W
odróżnieniu od wczoraj, gdy wybory prezydenckie odbywały się na
Słowacji i wygrała je po raz pierwszy w tym kraju kobieta – pani
Zuzana
Czaputova - dzisiaj w tej samej sprawie decydowali nasi wschodni sąsiedzi. Wraz z dotychczas piastującym ten urząd
Pedro Poroszenko ubiegającym się o reelekcję stanęło w szranki w
sumie 39 kandydatów...
Cóż
chyba nie trzeba tego komentować, bo liczba chętnych do bycia głową
Ukrainy mówi sama za siebie... Powiem tylko, że pobito
dotychczasowy rekord z 2004 roku, gdy
zarejestrowano 24 kandydatów, a w poprzednich wyborach, w 2014 r.,
startowało natomiast 21. Jednak i tak komisje
wyborcze mają zadanie z liczeniem ułatwione, gdyż o zostanie głową
tego państwa ubiegały się
94 osoby, jednak ostatecznie Centralna Komisja Wyborcza
zarejestrowała niespełna połowę.
Już
wiadomo, że dzisiejszym zwycięzcą jest pan Wołodymyr
Zełenski. Zdobywając
30,4
% głosów pokonał dotychczasowego prezydenta zwanego kiedyś od
rodzaju biznesu, którym się zajmuje „królem czekolady”
mającego poparcie 17,8 % i słynną byłą premier „złotowłosą
Julię”, czyli Julię Tymoszenko – 14,2 %. Dogrywka, gdzie
spotkają się dwaj dżentelmeni (?) za trzy tygodnie - 21 kwietnia.
Niemniej
obecna sytuacja na Ukrainie przedstawia się tak, jak to wyjaśniłam
w skrócie jakiś czas temu. Nie chcąc się powtarzać podaję link
życząc ciekawej lektury!
Na
koniec dodam, że to bardzo smutne, co dzieje się na Ukrainie,
ponieważ mówimy o pięknym kraju z mnóstwem rzeczy i miejsc do
zwiedzania, turystyka bez większych problemów mogłaby stać się
jednym z jej głównych filarów gospodarki.
Rafał Jeleń? To jeden z najlepszych dziennikarzy młodego pokolenia. Warto obserwować jego stronę na YouTube. Jego program zapowiada się bardzo ciekawie.
OdpowiedzUsuń