Dzisiejszej
nocy, dokładnie z godziny 2 na 3, przestawimy wskazówki zegarków o
60 minut do przodu, czyli niestety będziemy śnić trochę krócej,
chyba, że ktoś pójdzie spać wcześniej o tą samą ilość czasu.
Osobiście
nie mogę się doczekać, kiedy skończymy raz na zawsze ze zmianą
czasu. Mam też nadzieję, że pozostanie u nas ten letni. Jeśliby
to zależało ode mnie decyzję podjęłabym od razu.
Rozumiem
niechęć do tego części osób, aspekt finansowy i energetyczny, że
ranek – zwłaszcza zimą, będzie ciemny i ponury, jednak, jak
napisałam powyżej wolę mieć dłuższy dzień i wieczór. Bardziej
jestem zadowolona, gdy mam na zewnątrz naturalną jasność, niż
ciemne, ponure długie jesienne i zimowe popołudnia. Od razu
zaznaczę, że u mnie nie wiąże się to z żadnym złym
samopoczuciem, jak podobno u niektórych, przesileniami itd. tylko po
prostu uważam zmianę czasu za zwyczajne, niepotrzebne zawracanie
ludziom głowy. Tylko i aż tyle.
zdj. Anna Hudyka |
Komentarze
Prześlij komentarz