"TzG": J. Żyła przełożone na 8.03 pożegnanie z programem. Trudno szanować kogoś, kto sam się nie szanuje.


Wczoraj z ciekawości obejrzałam „Taniec z gwiazdami” oraz poczytałam internetowe komentarze. Szczerze mówiąc bardzo zaskoczył mnie atak na jury – zwłaszcza p. Iwonę Pavlović za ocenę występu – bo tańca tam nie było - Justyny Żyły.

Cóż, p. Pavlović to profesjonalistka i w ten właśnie sposób wyraziła opinię tego, co zobaczyła. Wykonała wyłącznie swoje zadanie, gdyż taka jest jej rola w programie. Stwierdziła prawdę, więc nie rozumiem hejtu w jej stronę! Jednym z bardziej głupich i bezmyślnych komentarzy był, że J. Żyła powinna pozwać p. Pavlović do sądu za „zniesławienie”! Przepraszam, ale powiem dla osób tego niewiedzących: jurorzy są od konstruktywnej oceny, czy komuś się to podoba, czy nie.

Rzeczywistość jest niestety taka, że J. Żyła - nikomu nie znana „celebrytka” - pokazała coś, co z tańcem nie miało absolutnie nic wspólnego. Nie potrafiła wykonać nawet kilku podstawowych kroków, a trudno chwalić, jak się nie ma za co. Byłoby to nawet zwyczajnie, po ludzku niesprawiedliwym w stosunku do tych, choć odrobinę tańczących. Nie mówmy też, że „TzG” to program rozrywkowy – owszem w pewnym również, ale nie polega na hipokryzji, oszukiwaniu występujących i widzów. Mówiąc o J. Żyle jest mi szkoda wyłącznie p. Tomasza Barańskiego, bo najprawdopodobniej przez nią zakończy swą przygodę z tańcami. Mówiąc obiektywnie po wczorajszym występie p. Pavlović oceniła dziewczyną tak, jak na to zasłużyła. Na zarzuty, że nie musiała super tańczyć, miała tremę itd. powiem, że na parkiet przed kamerami nie weszła od razu, tylko po trwających kilka tygodni przygotowaniach pod okiem profesjonalistów. Powinna opanować choć kilka podstawowych kroków. Zresztą nikt z jury od „gwiazd” nie wymaga mistrzowskich wykonań tylko podstawowe.

Kolejny zarzut: p. Pavlović nie musiała użyć tak „ostrych” słów już w pierwszym odcinku, w dodatku, kiedy na widowni siedziały dzieci celebrytki, którą powinna teraz przeprosić. Nie wygłupiajmy się, wyrażać skruchę za brak słodzenia, tylko obiektywne słowa?! Zresztą, czy rozpoczynający edycję odcinek stanowi jakąś taryfę ulgową?! Po za tym J. Żyła jako osoba dorosła zdawała sobie sprawę, w jakim formacie wystąpi, i co się z nim wiąże. Więc albo nie powinna przyjmować propozycji, bo pistoletu do skroni nikt jej nie przyłożył albo po prostu przyłożyć się ostro do treningów. Natomiast, jeśli chodzi o obecność dzieci, to akurat myślę, że ich mama sama wystarczająco skompromitowała siebie, gdy przedstawiając się i wymieniając osiągnięcia zaznaczyła, że można ją znać, bo jest byłą żoną skoczka narciarskiego. Dla mnie by to było żenujące. Osobiście, byłoby mnie zwyczajnie wstyd chwalić się przed iluś set tysiącami telewidzów, że moje „osiągnięcie” to bycie czyjąś byłą żoną i lansowanie się na nazwisku byłego współmałżonka. Zwłaszcza, jeśli zrobiło się mu taką „reklamę”, jak ta pani... Tak zaprezentować się może tylko osoba, która w życiu naprawdę nic nie osiągnęła i nie ma żywcem, co powiedzieć o sobie. Szkoda, że nie dodała też, że jest kuzynką p. A. Małysza. Zresztą bądźmy szczerzy o J. Żyle usłyszeliśmy dopiero, gdy rozpoczęła instagramowy cyrk – przepraszam cyrk to miejsce mające dawać uśmiech i stanowiąc rozrywkę – szopkę, teatr rozwodowy z p. Piotrem. Wiele par rozchodzi się, jednak wykazują się przy tym taktem i kulturą, zwłaszcza, gdy są dzieci, czego u tej pani najzwyczajniej zabrakło. Nie stoję po żadnej stronie oraz tak naprawdę nie wiemy, dlaczego się rozeszli, ale to p. Piotr pokazał klasę. Nie komentował instagramowego show p. Justyny i jej sesji w „Playboyu”. Rozumiem, że dziewczyna chce pokazać, iż coś potrafi, jednak sposób, w jaki to robi jest powtórzę: żałosny i uwłacza jej samej. Oczywiście, że kobieta po rozwodzie ma prawo ułożyć sobie życie! To chyba oczywiste, ale niech zrobi to na poziomie używając intelektu. Niestety, ale p. Justyna nie jest żądną „gwiazdą”, nikim uznanym i szczególnym – jest o niej głośno, bo była żoną jednego z naszych najlepszych skoczków. „Status celebrytki” uzyskała robiąc z rozstania z nim groteskę oraz prezentując wdzięki w „Playboyu”. Dzięki temu dostała autorski programik, w którejś ze stacji tv i nie nazywajmy jej tak, jak wczoraj „dziennikarką”, bo zwyczajnie nią nie jest! Dodam jeszcze jedno: ubolewanie, że jury "znęca się" nad biedną Justynką komentując jej życie prywatne to niestety, ale sama jest sobie tego winna. To nie kto inny tylko ona sama rozpoczęła "narodową debatę" na Instagramie, więc niech nie oczekuje współczucia tylko, jak to się mówi pójdzie wreszcie po rozum do głowy. Powtórzę: z rozejścia się z mężem zrobiła zwyczajną groteskę oczekując, że zapewni jej to sławę i pozycję!!! Bądźmy w końcu realistami.

Co by nie mówić najładniej zatańczyła – powtarzam zatańczyła! - p. Joanna Mazur i mówię to nie, dlatego, jest z mojego regionu, ale obiektywnie i gratulację dla p. Janka Klimenta.

Komentarze

Skontaktuj się ze mną!

Nazwa

E-mail *

Wiadomość *

Archiwizuj

Pokaż więcej

Słowa klucze

Pokaż więcej
Blogi