Taniec z kim...???, bo na pewno nie STARS. Czyli "Taniec z gwiazdami" x 22


Jako, że dzisiaj rozpocznie się kontynuacja „flagowego” programu Polsatu „Dancing with the stars” (dawnego TVN-owskiego „Tańca z gwiazdami”), a niestety pełno o nim zapowiedzi w telewizji i Internecie postanowiłam po raz ostatni napisać na ten temat kilka słów. Niestety będą one podobne do moich wcześniejszych o nim postów, bowiem zdania nie zmieniłam. Skoro jednak od dnia dzisiejszego przez 3 miesiące czka nas przyjemność lub „przyjemność” słuchania i czytania „newsów” o tańczących „gwiazdach”...

Powiem tylko, że od dawna poziom programu woła wprost o pomstę do nieba, a słowo „gwiazdy” to olbrzymie nadużycie. O ile, gdy „TzG” pojawił się w rodzimej telewizji i rzeczywiście występowały w nim osoby znane i lubiane to już od bardzo dawna jesteśmy świadkami, że tancerze są popularniejsi niż ich partnerzy – podobno te znane nazwiska mające przyciągnąć miliony telewidzów, których nazywanie „gwiazdami” stanowi obrazę dla rzeczywiście artystów i ludzi godnych tego tytułu. Nie wystarczy być: celebrytą, czyjąś sympatią (współmałżonkiem lub byłą małżonką), wystąpić w reklamie, serialu, prowadzić bloga, udawać wielkiego piosenkarza czy pozując na „ściankach” prezentując wyuczony uśmiech (najczęściej licówki), wyginając się i trzymając w ręce jakąś rzecz z logo określonej firmy. Zresztą od gwiazdy wymagam, także umiejętności odpowiedniego zachowania się poza blaskiem fleszy, tak jak było kiedyś.

Obecnie żyjemy w czasach, że, aby zyskać sławę wystarczy zrobić coś z w.w. „Gwiazdy”, mamy takie, że przeważnie nawet nie znamy ich nazwisk, a twarzy nie kojarzymy, ale one mają ten wyśniony tytuł! Oto charakterystyka przeważającej plejady naszych „sław” i „idoli”. Mówiąc o rzeczywistych gwiazdach to od wielu edycji „TzG” mianem tym powinna zostać określona tylko Pani Beata Tyszkiewicz, ale Ona nie była „sławnym nazwiskiem” dla tancerza tylko zasiadała w jury, poza tym nie stanowi już jej składu.

No, ale przejdźmy do obsady obecnej edycji, jaki kiedyś przeczytają oto „wielkie gwiazdy”:

Paweł Dudek
Tomasz Działowy
Tamara Gonzalez-Pereira tzw. Macademian Girl
Jakub Kucner
Daniej Kuczaj
Anna Jagodzińska
Joanna Mazur
Agnieszka Radwańska
Sebastian Stankiewicz
Dominika Tajner-Wiśniewska
Mariusz Węgłowski
Justyna Żyła


Nie patrząc w Wikipedię, czy surfując po Internecie powiem tylko, ze z w.w. znam:
    D. Tajner – znam z tego, że jest córką p. Apoloniusza Tajnera, którego chyba nikomu nie muszę przedstawiać, a ponadto to czwarta żona Michała Wiśniewskiego (którego też przedstawiać raczej nie muszę).
    A. Radwańska – znakomita tenisistka, o której słyszeli na pewno nie tylko sympatycy tej dyscypliny sportu.
    J. Żyła – nazwisko znam tylko, dlatego, że to do niedawna była żoną jednego z naszych czołowych skoczków narciarskich p. Piotra Żyły, ponadto stało się o niej ostatnio głośno z żenującej wojny i gromów ciskanych w byłego męża w Internecie, a konkretnie na Instagramie.
    T. Gonzalez-Pereira – nazwisko tej pani obiło mi się o uszy, ponieważ wystąpiła w którejś edycji „Agent gwiazdy” i jest jakąś blogerką.
    J. Mazur – jedna z naszych czołowych sportsmenek w lekkoatletyce, dokładnie w bieganiu. Jest niewidoma, a mino to zdobywa najwyższe laury na różnych arenach - zarówno Polaki, jak i świata w swojej dyscyplinie. Bądźmy, jednak szczerzy, znam tą panią najprawdopodobniej tylko, dlatego, bo pochodzi z miejscowości leżącej jakieś 20 km od mojej Dąbrowy Tarnowskiej – ze Szczucina, wielokrotnie również o niej słyszałam (i pisałam). Jednak ta dziewczyna to jedyna zasługująca na uznanie w gronie tych tzw. „gwiazd” w obecnej edycji „TzG”.

Komentarze

Skontaktuj się ze mną!

Nazwa

E-mail *

Wiadomość *

Archiwizuj

Pokaż więcej

Słowa klucze

Pokaż więcej
Blogi