Jako,
że dzisiaj rozpocznie się kontynuacja „flagowego” programu
Polsatu „Dancing with the stars” (dawnego TVN-owskiego „Tańca
z gwiazdami”), a niestety pełno o nim zapowiedzi w telewizji i
Internecie postanowiłam po raz ostatni napisać na ten temat kilka
słów. Niestety będą one podobne do moich wcześniejszych o nim
postów, bowiem zdania nie zmieniłam. Skoro jednak od dnia
dzisiejszego przez 3 miesiące czka nas przyjemność lub
„przyjemność” słuchania i czytania „newsów” o tańczących
„gwiazdach”...
Powiem
tylko, że od dawna poziom programu woła wprost o pomstę do nieba,
a słowo „gwiazdy” to olbrzymie nadużycie. O ile, gdy „TzG”
pojawił się w rodzimej telewizji i rzeczywiście występowały w
nim osoby znane i lubiane to już od bardzo dawna jesteśmy
świadkami, że tancerze są popularniejsi niż ich partnerzy –
podobno te znane nazwiska mające przyciągnąć miliony telewidzów,
których nazywanie „gwiazdami” stanowi obrazę dla rzeczywiście
artystów i ludzi godnych tego tytułu. Nie wystarczy być:
celebrytą, czyjąś sympatią (współmałżonkiem lub byłą
małżonką), wystąpić w reklamie, serialu, prowadzić bloga,
udawać wielkiego piosenkarza czy pozując na „ściankach”
prezentując wyuczony uśmiech (najczęściej licówki), wyginając
się i trzymając w ręce jakąś rzecz z logo określonej firmy.
Zresztą od gwiazdy wymagam, także umiejętności odpowiedniego
zachowania się poza blaskiem fleszy, tak jak było kiedyś.
Obecnie
żyjemy w czasach, że, aby zyskać sławę wystarczy zrobić coś z
w.w. „Gwiazdy”, mamy takie, że przeważnie nawet nie znamy ich
nazwisk, a twarzy nie kojarzymy, ale one mają ten wyśniony tytuł!
Oto charakterystyka przeważającej plejady naszych „sław” i
„idoli”. Mówiąc o rzeczywistych gwiazdach to od wielu edycji
„TzG” mianem tym powinna zostać określona tylko Pani Beata
Tyszkiewicz, ale Ona nie była „sławnym nazwiskiem” dla tancerza
tylko zasiadała w jury, poza tym nie stanowi już jej składu.
No,
ale przejdźmy do obsady obecnej edycji, jaki kiedyś przeczytają
oto „wielkie gwiazdy”:
Paweł
Dudek
Tomasz
Działowy
Tamara
Gonzalez-Pereira tzw. Macademian Girl
Jakub
Kucner
Daniej
Kuczaj
Anna
Jagodzińska
Joanna
Mazur
Agnieszka
Radwańska
Sebastian
Stankiewicz
Dominika
Tajner-Wiśniewska
Mariusz
Węgłowski
Justyna
Żyła
Nie
patrząc w Wikipedię, czy surfując po Internecie powiem tylko, ze z
w.w. znam:
D.
Tajner – znam z tego, że jest córką p. Apoloniusza
Tajnera, którego chyba nikomu nie muszę przedstawiać, a ponadto
to czwarta żona Michała Wiśniewskiego (którego też przedstawiać
raczej nie muszę).
A.
Radwańska – znakomita tenisistka, o której słyszeli na
pewno nie tylko sympatycy tej dyscypliny sportu.
J.
Żyła – nazwisko znam tylko, dlatego, że to do niedawna
była żoną jednego z naszych czołowych skoczków narciarskich p.
Piotra Żyły, ponadto stało się o niej ostatnio głośno z
żenującej wojny i gromów ciskanych w byłego męża w Internecie,
a konkretnie na Instagramie.
T.
Gonzalez-Pereira – nazwisko tej pani obiło mi się o
uszy, ponieważ wystąpiła w którejś edycji „Agent gwiazdy” i
jest jakąś blogerką.
J.
Mazur – jedna z naszych czołowych sportsmenek w
lekkoatletyce, dokładnie w bieganiu. Jest niewidoma, a mino to
zdobywa najwyższe laury na różnych arenach - zarówno Polaki, jak
i świata w swojej dyscyplinie. Bądźmy, jednak szczerzy, znam tą
panią najprawdopodobniej tylko, dlatego, bo pochodzi z miejscowości
leżącej jakieś 20 km od mojej Dąbrowy Tarnowskiej – ze
Szczucina, wielokrotnie również o niej słyszałam (i pisałam).
Jednak ta dziewczyna to jedyna zasługująca na uznanie w gronie
tych tzw. „gwiazd” w obecnej edycji „TzG”.
Komentarze
Prześlij komentarz