Wczoraj
21 marca, pierwszego dnia wiosny, a zarazem w swoje 70-te urodziny
Pan Redaktor Włodzimierz Szaranowisz pożegnał się z
nami-telewidzami. Zrobił to mówiąc, że po ponad 40 latach pracy z
Telewizją Polską - a ja dodam, że wcześniej, również z Polskim
Radiem - odchodzi na emeryturę. Zaznaczył, że decyzję tą powziął
w związku z trwającą już od kilku lat chorobą trawiącą jego
organizm. Czytając w Internecie te słowa powróciłam myślami do
zeszłorocznych Igrzysk Olimpijskich w Pjongczangu.
Niewiele ponad rok temu, bo 19 lutego 2018 roku Pan Redaktor
poinformował nas, że
są one ostatnimi w jego komentatorskiej karierze. Zrobił to, zaraz
po tym, gdy przeżywaliśmy radość z sukcesu polskich skoczków,
wyskakaniu przez nich brązu.
Wtedy
słowa te były dla mnie wielkim szokiem, bowiem nic wcześniej nie
słyszałam, żeby ten wybitny i wielki Dziennikarz chciał odejść
z telewizji. Było mi z tego powodu przykro, gdyż głos i wizerunek
Pana Włodzimierza jest w mojej pamięci od najmłodszych lat.
Pamiętam, że od dziecka uwielbiałam słuchać transmitowane przez
Niego wydarzenia, już wtedy uważałam je niezwykłe dla ucha. Pan
Redaktor jest dla mnie przykładem dziennikarza, jak powinno
wykonywać się ten zawód i nie mówię tego tylko w kontekście
sportu. Adepci dziennikarstwa, młodzi ludzie chcący pracować w tym
zawodzie powinni za wzór do naśladowania stawiać sobie właśnie
takie osoby.
Nie
powiem, że był, bo dla mnie jest i zawsze będzie Dziennikarzem
przez duże „D”. Potęga wiedzy i mądrości, niebywała kultura
osobista i szacunek do: widzów, współprowadzących transmisje,
zawodników – zarówno rodzimych, ich rywali, zwycięzców, jak też
przegranych, sportu, na którym zna się fenomenalnie czując go,
także sercem. Należy zaznaczyć, że zasób wiadomości tego Pana
sięga o wiele dalej niż sprawy sportowe, co właściwie zawsze
udowadniał podczas kolejnych transmisji z wydarzeń, w których
uczestniczył, a my dzięki Niemu. Uwielbiałam te krótkie – dla
mnie były stanowczo za krótkie i za mało! - lekcje m.in. historii.
O Panu Redaktorze mogę powiedzieć, że to po prostu klasa sama w
sobie, jak również ikona – jednak nie tylko telewizji, ale całego
dziennikarstwa. Właśnie Tacy Ludzie zasługują na miano „gwiazdy”.
Dla mnie jest Autorytetem, Wzorem do naśladowania i chylę przed Nim
czoło. Byłoby dla mnie wielkim zaszczytem móc kiedyś spotkać się
z Panem Szaranowiczem i podać Mu rękę.
Niestety
bardzo przykre jest to, co zobaczyłam pod informacją o decyzji Pana
Redaktora. Mówię o internetowych komentarzach, wśród, których
znaczna część była delikatnie mówiąc niepochlebna i całkowicie
nie na miejscu. Nie mam najmniejszego zamiaru zniżać się do
poziomu autorów, powiem tylko, że jest mi po ludzku przykro.
Odbieram też je jako: zazdrość, zawiść i zwykłą złośliwość.
Krytykujący odnosili się zarówno do wieku Pana Redaktora pisząc,
że odbiera pracę młodszym osobom, jego pochodzenia oraz innych
spraw. Osobom tym mogę powiedzieć, iż to, czego się dopuścili
jest zwyczajnym chamstwem i podłością. Dla mnie - i wiem, że
również bardzo wielu innych ludzi - Pan Redaktor Szaranowicz jest
żywą legendą rodzimego dziennikarstwa. Powtórzę też to, co
napisałam wcześniej ja Jego relacje odbierałam jako jedne z
najlepszych, które aż miło się słuchało i oglądało. Odnosząc
się natomiast do wypominających metrykę tego Pana dodam: nie wiek
świadczy o człowieku i Jego możliwościach pracy tylko: wiedza,
umiejętności, pasja do wykonywanego zawodu oraz odpowiedzialność.
Ponadto przypominam i radzę pamiętać, że jeśli nam się uda, to
również dożyjemy tych samych lat i ciekawe, jaka wtedy będzie
nasza kondycja - nie tyle do pracy, ale życia w ogóle? Ponadto być
może niewielu wie, ale w największych światowych telewizyjnych
stacjach najbardziej szanowanymi dziennikarzami wcale nie są ci
wydawałoby się, że wiecznie piękni i młodzi, ale właśnie osoby
starsze posiadające wiedzę i doświadczenie. To one są prawdziwymi
numerami jeden! Odnosząc się natomiast do innych zarzutów, jak np.
przejęzyczenie, niedopowiedzenie zapytam: czy my każdego dnia, w
każdej jego minucie wykonujemy wszystko idealnie? Czy nigdy nie
przydarzył się nam jakiś błąd? Jeśli tak, to cóż nie
pozostaje mi nic innego tylko pogratulować takiej osobie, bo też
bym tak chciała!
Dziś
w tym miejscu pragnę z całego serca podziękować Panu Redaktorowi
za wiele lat pięknych relacji z różnych aren sportowych – tych
krajowych i światowych. Zawsze pięknie kreślił słowami
zwycięstwa i porażki olimpijczyków oraz innych sportowców podczas
wielu: mistrzostw, zawodów lub po prostu zwracając się do nas
telewidzów i swoich rozmówców. Ponadto dla nas siedzących
wygodnie przed telewizorami był wspaniałym nauczycielem nie tylko
sportu, ale, także: postawy, człowieczeństwa i pięknego
niezrównanego wysławiania się. Wśród słów, które mówił do
nas Pan Szaranowicz jest wiele takich, które zapisały się głęboko
w mojej pamięci (i w telefonie) – tu pozwoliłam sobie zamieścić
jedne z nich:
„Mam
mistyczny stosunek do igrzysk. To jedne z tych wartości, których
trzeba bronić. Jest rodzaj humanizmu olimpijskiego, który niesie
takie przesłania, które są ponadczasowe. To spotkania na otwartym
stadionie niezależnie od rasy, płci, narodowości, wieku. MKOl
potrafi robić bardzo ważne dla współczesnego świata gesty. Ktoś
powie, że to naiwne, bo świat jest dziś brutalny, ale my wciąż
marzymy o świecie idealnym. Nie chcemy go takim, jakim jest w wielu
przypadkach.”
W
kontekście tego, co napisałam o stylu uprawiania dziennikarstwa
przez Pana Redaktora Włodzimierza Szaranowicza muszę powiedzieć,
że obecnie w mediach niestety niewielu jest Jemu podobnych. Myślę,
że sytuację tą, a według mnie jakąś swego rodzaju modę,
doskonale oddają słowa p. Katarzyny Deberny,
dyrektorki Działu Kultury i Edukacji Polskiego Komitetu
Olimpijskiego w wywiadzie, którego udzieliła kiedyś „Newsweekowi”:
Życzę
Panu Redaktorowi Włodzimierzowi Szaranowiczowi jak najlepiej! Życzę,
żeby przeżył jeszcze wiele, bardzo wiele radosnych chwil w
otoczeniu kochającej rodziny, bliskich i po prostu dobrych ludzi.
Pracował, występował, komentował
dla nas z najważniejszych światowych aren, gdzie rozgrywały się
różne rozgrywki – przez ostatnie lata robił to wszystko mimo
choroby Parkinsona. Dodam, że może to egoizm z mojej strony, ale
mam nadzieję, że Pan Redaktor nie żegna się jednak z nami na
zawsze i jeszcze nie raz będziemy mogli zobaczyć i usłyszeć Go na
wizji!!!
Komentarze
Prześlij komentarz