Zgodnie
z tym, co mówiłam 12 lipca będziemy mieli drugą turę wyborów
prezydenckich. Na przeciwko siebie staną ubiegający się o
reelekcję Andrzej Duda i prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski
(który po tym, jak wybory nie odbyły się 10 maja zastąpił
Małgorzatę Kidawę-Błońską):
Gosy
oddało 62,9 % spośród uprawnionych. Powtarzam, co napisałam
wcześniej: byłam, jestem i będę zdania, że niebiorący udziału
w wyborach nie mają prawa krytykować. Osoby te mogły choć
spróbować coś zmienić przy urnach. Nie zrobiły tego (pomijam
tych, którzy naprawdę nie mogli zagłosować np. poprzez ciężką
chorobę, gdyż są usprawiedliwieni).
Wyniki
poszczególnych kandydatów:
Andrzej
Duda – 41,8 %
Rafał
Trzaskowski – 30,4 %
Szymon
Hołownia – 13,3 %
Krzysztof
Bosak - 7,4 %
Robert
Biedroń - 2,9 %
Władysław
Kosiniak-Kamysz - 2,6 %
Marek
Jakubiak - 0,5 %
Stanisław
Żółtek - 0,3 %
Waldemar
Witkowski - 0,3 %
Paweł
Tanajno - 0,3 %
Mirosław
Piotrowski - 0,2 %
Dzisiejszego
wieczoru pragnę zwrócić uwagę na pewne kwestie:
Trzaskowski
chce wygranej głosząc hasła o zmianie Polski. Ok. tylko, aby to
robić (zakładając
oczywiście, że będzie chciał, bardziej przemawia do mnie, iż
zrobi wyłącznie to, co będzie chciało PO dążące do
unieważnienia/zmiany szeregu decyzji Andrzeja Dudy i PiS-u) potrzeba mu jeszcze trochę głosów. Na razie sporo
brakuje. Po za tym owa głoszona przez kandydatów na najwyższy
urząd w Państwie „zmiana” dla każdego z nich w olbrzymiej
części oznacza „coś” innego.
…
„coś”, co czasem,
dziwnym trafem, może któryś z „dżentelmenów” zmienić nawet
z dnia na dzień później pokrętnie tłumacząc swoją metamorfozę.
Według
mnie brakujące głosy pan Trzaskowski najpewniej upatruje wśród
wyborców Szymona Hołowni (nie licząc Lewicy, PSL i „przystawek”).
Ten wprawdzie dzisiejszego wieczoru zaznaczył, że nie powie „swoim
ludziom” głosujcie na tego, czy tego, ale najpierw przeprowadzi
rozmowy, a następnie ogłosi kogo on poprze.
I
ja już tutaj widzę pewne „coś” podchodzące mi pod słowo
„hipokryzja”.
Dzisiaj pan Szymon Hołownia związany z TVN (co
też należy pamiętać) powiedział, co powiedział, a ja kilka dni
temu czytałam o planach, aby to on został prezydentem Warszawy po
obecnym Trzaskowskim. Nie mam powodu, by nie wierzyć wspomnianemu
publicystycznemu tekstowi.
Reasumując
pytam: czy przypadkiem nie mamy typowego handlu – ja daję tobie
poparcie, a Wy mi możliwość zostania gospodarzem stolicy❓
Więc
może już jest nawet po rozmowach Trzaskowski & S-ka PO –
Hołownia❓
Według
sondażu przeprowadzonego dla TVN na osobach znających wyniki
pierwszej tury w drugiej sprawa wygląda następująco: różnica
pomiędzy obu kandydatami – 1 % (na korzyść Andrzeja Dudy) i 9 %
niezdecydowanych kogo poprą.
Pragnę
również przypomnieć prosząc, by o tym nie zapominać: 10 maja
byłoby po PO. Małgorzata Kidawa-Błońska z uzyskanymi 2 % poparcia
plasowałaby się na 6 miejscu za Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem,
który moim zdaniem z 2,6 % jest największym przegranym. To też
ewidentny dowód, jak bardzo PO chciała nie dopuścić wtedy do
głosowania, by zmienić kandydata.
Kolejna
kwestia – gospodarcza: Trzaskowski jest przeciwny dwóm najbardziej
strategicznym projektom rządu chcąć je wstrzymać. Jedna z nich
uniezależniłaby nas od Rosji, a druga stała się zagrożeniem dla
Niemiec.
Pomijam
sprawę z Brukselą, gdzie Polska byłaby kimś w rodzaju Kopciuszka
(tyle, że z zakończeniem nie takim, jak w bajce, gdzie bohaterka
wiedzie super życie z księciem), któremu tylko wydaje się
rozkazy, co ma zrobić.
Zresztą
mnie interesuje jeszcze jedno: rozliczenie Niemiec za zniszczenie
Polski i grabież dzieł sztuki przez ojczyznę Angeli Merkel podczas
II wojny światowej. Na to czekam, myślę zresztą, że nie tylko
ja, co przy panu Trzaskowskim stałoby się nierealne i moglibyśmy o
tym zapomnieć na amen❗
I
na koniec przysłowiowa „wisienka na torcie”: obojętnie, kto 12
lipca 2020 roku zostanie Prezydentem RP wojna polsko-polska będzie
trwać. W najlepsze, tak jeszcze dodam. Przynajmniej przez 3 lata do
następnych wyborów parlamentarnych.
Komentarze
Prześlij komentarz