W
niedzielę oddamy głos w wyborach prezydenckich.
Nie
namawiam nikogo do poparcia określonej osoby. Żyjemy w wolnym,
demokratycznym Państwie, w którym każdy może wyrazić swoją
własną, nienarzuconą przez nikogo decyzję. Skupię się na czymś
innym – mianowicie uważam, iż udział w wyborach powinien być
nie tyle prawem, a obowiązkiem❗
Jestem
zdania, że niegłosujący nie powinni później krytykować.
Dlaczego❓
Ponieważ
mogli choć spróbować coś zmienić przy urnie, lecz tego nie
zrobili.
W
przeszłości nie mogliśmy sami o sobie decydować, było źle i nie
podobało się (co oczywiście zrozumiałe❗) - teraz, gdy mamy prawo
wiele osób z niego nie korzysta mając za przeproszeniem gdzieś❗ Tak nie powinno być i to mi się zwyczajnie nie podoba❗
Jeśli
chodzi o mnie głosowałam zawsze od kiedy skończyłam 18 lat. Nomen
omen pierwszymi wyborami były właśnie wybory prezydenckie.
Oddałam, także głos w referendum w 2015 roku, kiedy wypowiadaliśmy
się m.in. w sprawie jednomandatowych okręgów wyborczych.
Dlaczego
o tym wspominam❓
Ponieważ w skali kraju frekwencja wyniosła tylko
tragiczne 7,80 % wśród uprawnionych. W moim okręgu było ok. 1 100
(dokładnie nie pamiętam, a tak się składa należałam do składu
właśnie tej komisji wyborczej), z których zagłosowały oprócz
mnie... 2 czy 3 osoby.
Tylko
raz nie uczestniczyłam w wyborach, gdyż nie pozwoliły mi na to
okoliczności, nie było mnie w kraju.
zdj.www.gov.pl |
Komentarze
Prześlij komentarz