Jedną
z tych rzeczy, których nie znoszę robić jest tworzenie podsumowań
roku.
Dlaczego❓
Ponieważ o ważnych i zasadniczych sprawach staram się pisać na blogu na bieżąco. No, ale jak już trzeba zrobię to – ostrzegam jednak, żeby nie szukać miłych „laurek” pod pewnymi adresami.
Zacznę
od tego, jak kończymy rok:
W
Iraku niesłabnące protesty.
Cóż,
tak wygląda radość po wprowadzeniu tam „demokracji”. Właśnie
podczas ostatnich godzin Irakijczycy (ci popierający szyicką
milicję) wdarli się na teren ambasady USA, której ambasador i
pracownicy zostali ewakuowani. Irackie
siły bezpieczeństwa użyły przeciw protestującym gazu łzawiącego.
Nie jest jasne, czy ktoś odniósł obrażenia.
Tu odsyłam do jednego z moich poprzednich postów ukazującego
tamtejsze wydarzenie w ostatnim czasie : Mam nadzieję, że poślą ich do diabła!
Ponadto
niesłabnące demonstracje w Hongkongu, Iranie, a wcześniej było
ich w sporo w Hiszpanii i w Ameryce Południowej.
Inna
sprawa: pożary w Australii niestety nie słabną. Szaleńczy żywioł
wciąż trawi kolejne połacie lasów. Smutne i przerażające.
Oczywiście współczuję ludziom (mam nadzieję, że nikt choć
odrobinę zdający sobie sprawę z tego, co się dzieje nie myśli
inaczej❗), ale należy pamiętać, także o zwierzętach i dostrzec
ich dramat❗❗❗
Kilka
miesięcy temu ten sam żywioł szalał w Amazonii i Syberii oraz w
afrykańskiej dżungli. K woli ścisłości mówiło się wyłącznie
o Ameryce Południowej i Brazylii (choć lasy płonęły też w
innych państwach kontynentu), ale jak wiemy według obecnie
obowiązującej tak zwanej „poprawności politycznej” wśród
sporej części „elit” jednym z „naczelnych złych naszego
świata” (łamiący prawa człowieka, populista – choć nazwanie
nim dzisiaj to raczej komplement, zły konserwatysta i... - wpisz, co
chcesz byleby przeciwko temu człowiekowi) jest prezydent Brazylii pan Jair Bolsonaro. A tutaj link do tego, jak wyglądają efekty
pierwszego roku prezydentury tego polityka: Osiągnięcia rządu Bolsonaro, które media głównego nurtu próbują ukryć
Jednak
mimo to, spore grono „jego przyjaciół” w Europie ocenia go
negatywnie.
Ale
mówiąc o panu prezydencie Bolsonaro muszę powiedzieć, że jako
jeden z nielicznych pokazał, że jest politykiem – nie marionetką.
Na przykład kanclerz Angela Merkel dowiedziała się od niego, że
nie będzie jej „chłopcem na posyłki” oraz kłaniał się jej w
pas. Jest za poważnym człowiekiem. Również podaję link Kolejny polityk pokazuje miejsce w szeregu A. Merkel, czyli kłopoty w raju pani kanclerz
To,
że jest politykiem, a przy tym człowiekiem poważnym pokazał
również premier Wielkiej Brytanii Borys Jonhson. Udowodnił
Brukseli, że nie jest idiotą i wiernie poddany tymże „elitom”. Boris Johnson miażdży opozycję!
Zresztą
mówiąc o tym kraju odsyłam do kolejnego mojego wpisu, bo większym
facetem w polityce i politykiem w ogóle okazała się królowa
brytyjska Elżbieta niż prezydent Włoch Sergio Mattarella Gorzki smak tiramisu...
W
minionym roku pochwalić należy również kanclerza Austrii –
także odsyłam do mojego tekstu. Nadmienię wyłącznie, że jest
nim ponownie pan Sebastian Kurz i myślę, że raczej nie ku radośni
Brukseli.
Co
do kanclerz Merkel to nie chcąc się kolejny raz pastwić nad
kobietą poruszając sprawy imigrantów, że zrobiła rozpieprz w
Europie, skupię się nad słowami z jej tegorocznego orędzia
noworocznego na temat ekologii i „troski o naszą planetę” i o ocieplaniu się klimatu.
Powiem
tylko: mówi to ktoś rządzący krajem będącym jednym z
największych trucicieli CO2.
Ale
wspominając o tym, kto mógł w minionym roku usłyszeć o sobie
kilka słów prawdy był, także Emmanuel Macron. Prezydent Francji,
który niemal na każdym kroku kompromituje swój kraj, a Francuzi
mają go dosyć, podczas, gdy Bruksela widzi w nim „rycerza na
białym koniu”. Tylko, że nie żyjemy w wirtualnym świecie, gdzie
jesteśmy częścią baśni, lecz w realnym, więc Emmiemu pozostają
wyłącznie marzenia (ewentualnie sny).
Tym,
który skończył z chorą i kretyńską „poprawnością
polityczną” oraz zaczął wreszcie nazywać sprawy (i osoby) po
imieniu był prezydent Turcji Recep Erdogan. Pomijając atak tegoż
kraju na Kurdów trzeba przyznać, że polityk pokazał, że nim jest
i nie ma zamiaru „klękać” przed „pewnym chłopcem” o
marzeniach, gdzie jest władcą Europy. I brawa mu za to❗
Zresztą
wcześniej Emmi Macron mógł usłyszeć (i przeczytać) o sobie
słowa innego polityka, Różnica między prawdziwym politykiem a bawiącym się w nią chłopca który w odróżnieniu od niego nim jest.
I
to w każdym znaczeniu tego słowa, jak również w innych
kwestiach...
Nie wymienię w jakich wyłącznie z litości dla
„księcia na białym koniu”. Zawarte są w trzech kropkach i
myślę, że – nawet mało inteligentna osoba doskonale wie, o co
chodzi. Polityk ten pokazał, że nie jest służącym Macrona i na
jego „rozkaz” nie będzie się zjawiał a Paryżu, bo gdy ten
chce rozmawiać równie dobrze sam może przyjechać do Rzymu. Jak
sam wraz z Merkel narobili - powiem delikatnie - r o z g a r d i a s z u w Europie niech nie oczekują, że
reszta kontynentu będzie w te pędy biec im na pomoc. Są politycy,
dla których dobro ich Ojczyzn i Rodaków jest priorytetem. Tym tak
się składa różni się prawdziwy polityk od marionetki o zbyt
wielkim ego. Ale o tym Panu – mówię o prawdziwym polityku –
jeszcze nie teraz.
Zresztą
oprócz Macrona głupotą – i to nawet dwukrotnie – zabłysnął
premier Kanady. Ten szczególny, niepowtarzalny "show" Justina Trudeau był niemal płaczem, polityk przepraszał, że jako młody chłopak,
ponad 20 lat temu, był na imprezie studenckiej – balu
przebierańców. Można powiedzieć, że „bisował” na szczycie NATO w Londynie w grudniu – tutaj też odsyłam do mojego tekstu Kolejna wpadka Trudeau. Proponuję korepetycje od "kolegów" z Europy
Po
tym żałosnym spektaklu ktoś, kto pokazał, że mimo iż całe
życie był biznesmenem potrafi spełniać się, także jako
prawdziwy polityk - prezydent Donald Trump odwołał konferencję
prasową wyjaśniając, że musi wrócić wcześniej do swojego kraju
ze względu na obowiązki. Zresztą mówiąc o prezydencie USA dalej
Demokraci nie mogą przeboleć tego, co stało się 3 lata temu i
robią, co tylko mogą żeby przestał piastować swój urząd.
Wszystko można ująć w słowach:
A
ja naprawdę nie mogę się doczekać publikacji raportu prokuratora
generalnego Barre
przeciwko dochodzeniu Muellera
i reakcji pewnych osób na zawarte w nich informacje. Niezmiernie
interesującymi są zwłaszcza dla mnie te dotyczące premierów
Włoskiej Republiki – byłego Matteo Renzi i obecnego (mam
nadzieję, że już niedługo) Giuseppe Conte...
W
każdym razie jeden z newsów na pożegnanie roku, że Hiszpania ma
nowy rząd stworzony przez premiera Pedro Sancheza. Jak można było
się spodziewać po niedawnych przedterminowych wyborach
parlamentarnych to koalicja Hiszpańskiej
Socjalistycznej Partii Robotniczej z lewicowym blokiem Unidas Podemos
(UP). Tyle tylko, że wbrew pobożnym życzeniom wielu tzw. „elit”,
Brukseli oraz części świata mediów i głoszeniu przez nich
Victorii Sancheza ze spółką to akurat oni ponieśli klęskę. Prawdziwy zwycięzca to szef parti VOX Santiago Abascal. Wiedzą to nawet dzieci umiejące liczyć do 100 (nawet bez
kalkulatora) – tutaj też link do moich poprzednich tekstów: Hiszpania stawia na prawicę!
Zresztą
obecna koalicja powstawała w bólach, podobnie, jak we Włoszech (z tą różnicą, że w Italii robiono wszystko byleby tylko
nie dopuścić do wyborów parlamentarnych, czego chcą Włosi, i
zwycięstwa Matteo Salviniego który zostałby bezapelacyjnie premierem), a wcześniej rządu nie można było
stworzyć przez pół roku i stąd przedterminowe wybory. Osobiście
za niedługo spodziewam się kolejnych.
No
i na koniec coś, co stanowi dla mnie jawne pogwałcenie prawa
międzynarodowego, a zarazem zamach stanu przeprowadzony w tak
zwanych białych rękawiczkach przy współudziale obecnych państw:
Niemiec, Francji i Brukseli.
Główny cel: zniszczyć Senatora Włoskiej Republiki Matteo Salviniego jako polityka i człowieka. Najpopularniejszego i cieszącego się największym poważaniem w społeczeństwie, przewodniczącego LEGI. Bezwzględność i podłość w ataku na tego Człowieka nie znała granic, a czymś najniegodziwszym, a zarazem najbardziej przykrym było zaatakowanie Jego rodziny - w tym ukochanej Córeczki - Księżniczki Mirty❗❗❗ Powiedziałam wtedy, że nie wystarczą 23 pary chromosomów i wygląd przypominający istotę ludzką, by zostać nazwanym człowiekiem❗❗❗ Trzeba czegoś jeszcze❗❗❗ Zresztą TO, co osobiście zabolało mnie bardzo, w mojej ocenie było najpodlejszym i najobrzydliwszym aktem używając do określenie słów, które można napisać.
Główny cel: zniszczyć Senatora Włoskiej Republiki Matteo Salviniego jako polityka i człowieka. Najpopularniejszego i cieszącego się największym poważaniem w społeczeństwie, przewodniczącego LEGI. Bezwzględność i podłość w ataku na tego Człowieka nie znała granic, a czymś najniegodziwszym, a zarazem najbardziej przykrym było zaatakowanie Jego rodziny - w tym ukochanej Córeczki - Księżniczki Mirty❗❗❗ Powiedziałam wtedy, że nie wystarczą 23 pary chromosomów i wygląd przypominający istotę ludzką, by zostać nazwanym człowiekiem❗❗❗ Trzeba czegoś jeszcze❗❗❗ Zresztą TO, co osobiście zabolało mnie bardzo, w mojej ocenie było najpodlejszym i najobrzydliwszym aktem używając do określenie słów, które można napisać.
Odsyłam
do tekstów, gdzie dokładnie wyjaśniam całą sytuację. Poniżej
tylko kilka linków, o których nie mogę powiedzieć, że są
najważniejsze, bo w tej historii ważne jest wszystko. Nawet
najmniejszy szczegół. Sprawa ta jest jednak dla mnie przykładem
jakim jadem i hipokryzją przesiąknięte są dzisiejsze tzw. „elity”
nami rządzące.
Polecam przeczytać, także pozostałe teksty na temat wydarzeń we Włoszech. Na koniec zadam
też zasadnicze pytanie: skoro prezydent Donald Trump jest oskarżony
o nadużycie władzy i wywieranie presji na decyzje Ukrainy to,
dlaczego kilku czołowych polityków europejskich nawet o to nie
zostało posądzonych przed tzw. wolne media❓ Nie mówiąc już o
oficjalnym oskarżeniu.
Komentarze
Prześlij komentarz