Liczby
z raportu
opublikowanego przez Międzynarodowy Instytut Studiów dla Pokoju w
Sztokholmie:
W
minionym roku w stosunku do 2017 sprzedaż
broni na świecie wzrosła o 4,6
%. Największym
producentem i eksporterem są Stany Zjednoczone (co chyba nikogo nie
dziwi). Dochody 100 największych światowych producentów w 2018
roku wyniosły 420 mld dolarów. Przemysł zbrojeniowy USA zajmuje 59
% tego właśnie rynku zarabiając 246 mld dolarów. To więcej o 7,2
% niż rok wcześniej.
Kolejne
miejsca producentów:
Rosja
- 8,6 %, Wielka Brytania - 8,4 % i Francja 5,5 %
W
rankingu nie uwzględniono Chin zasłaniając się brakiem
prawdziwych danych, dodając jednak, że właśnie tam mieści się
od trzech do siedmiu firm zaliczanych do setki czołowych światowych
producentów. Ponadto dwóch
w Turcji, gdzie obroty wzrosły w 2018 roku o 22 % przynosząc 2,8
mld dolarów. Dowiadujemy się również, że
od 2009 roku największym producentem broni jest amerykański koncern
Lockheed Martin, który w 2018 roku zarobił 47,3 mld dolarów (11 %
udziału w rynku). Wiodący importer to natomiast Arabia Saudyjska, a
jej wydatki na cele wojskowe w 2018 r. wyniosły 67,5 mld dolarów.
Tu
też odpowiedź, dlaczego na świecie nigdy nie będzie pokoju, a
pięknie brzmiące o nim słowa polityków, i innych decyzyjnych
osób, włóżmy pomiędzy bajki, gdyż co, jak co, ale globalny
porządek zwyczajnie się nie opłaca! Okrutne, ale prawdziwe. Takie
są realia i nie miejmy złudzeń. Twierdzący inaczej to albo
oderwani od rzeczywistości i żyjący w swoim Matrixie albo naiwni
marzyciele i idealiści. Powtarzam: pokoju nie będzie, bo na nim za
wiele zarobić się nie da, nie przyniesie krociowych zysków! Dwa
słowa: ekonomia i władza. „Po
pierwsze gospodarka, głupcze!" cytat
amerykańskiego doradcy politycznego Jamesa Carvilla. To
właśnie on w kampanii wyborczej w 1992 roku wymyślił słynne
hasło „Gospodarka,
głupcze!” dzięki,
któremu drzwi do Białego Domu stanęły przed Billem Clintonami
otworem.
Przemysł
zbrojeniowy stanowi jedną z najpotężniejszych gałęzi gospodarek
części państw. Pomijając fakt, czerpania z niego niebagatelnych
zysków przez niektórych daje zatrudnienie, czyli środki do życia,
w skali świata milionom ludzi. Nie zapominajmy też o czarnym rynku.
Pamiętajmy również, że cały czas trwają pracę nad nową,
doskonalszą i wydajniejszą bronią, więc trzeba „ulatniać
zapasy” robiąc miejsce na nowe. W zasadzie konflikty tworzone są
tak naprawdę sztucznie. Pod płaszczykiem pięknych słów „walki
o demokrację”, „prawa człowieka”, wyzwolenia spod rządów
„reżimów”. Wystarczy zorganizować zamęt społeczny i
przekonać świat, iż jedynym rozwiązaniem jest interwencja
zbrojna. Plus oczywiście dobry PR. Ewentualnie mający później
czerpać korzyści muszą udawać, że wierzą, że innego wyjścia
nie było. Czasem trzeba też zaopatrzyć pewnych ludzi w broń, żeby
sami załatwili „sprawę”. Rozgrywa się konflikt „cudzymi
rękoma” przy cichym wsparciu. Zdarza się też niekiedy, iż
udziałem w konflikcie jest nie uczestnictwo w nim albo zrobienie
„demolki”, by pozbyć się kogoś mającego na nas „haka”.
zdj. https://wpolityce.pl |
Komentarze
Prześlij komentarz