Boris Johnson miażdży opozycję!


Cóż można powiedzieć innego niż to, że pan Boris Johnson zmiażdżył wczoraj opozycję. Partia Konserwatywna będzie mieć 368 mandatów w liczącej 650 miejsc Izbie Gmin, co oznacza samodzielne rządy. „Wprowadził” 46 „swoich ludzi” więcej aniżeli podczas wyborów czerwcowych. Wynik Partii Pracy to natomiast 191 mandaty ze stratą 59 i zarazem najgorszy od ponad ośmiu dekad, a dokładnie od 1935 roku, 55 miejsc dla Szkockiej Partii Narodowej (wzrost o 13 od czerwca), Liberalni Demokraci – 11 i północnoirlandzcy unioniści – 8 (z 10).

Zwycięstwo Pana Borisa Johnsona jest najlepszym wynikiem konserwatystów od czasów premier Matgaret Thatcher w 1987 roku ( uzyskali wtedy 376 miejsc).

Tak, więc nie pozostaje nic innego, jak powiedzieć do pana Borisa Johnsona: Congratulations❗ Oraz, oczywiście spokojnie czekać na dzień 31 grudnia, kiedy Wielka Brytania powie ostatecznie Brukseli „Goodbye”. Brexit. Premier Johnson ma już do tego całkowicie otwartą drogę.

I jeszcze jedno: oto właśnie wyłonił się prawdziwy obraz, co myślą i uważają Brytyjczycy, wbrew wielu głosom, które mogliśmy usłyszeć (i przeczytać) w sporej części mediów (również w naszym kraju).

Cóż w tym momencie (a właściwie od niecałej doby), bez problemu mogę wyobrazić sobie miny części europejskich i brukselskich „polityków”. Żałoba po wczorajszych informacjach z Londynu. Być może i całkowita. Choć założę się, że sporo z nich miało nadzieję na inne wieści (w końcu nadzieja zawsze umiera ostatnia – czyż nie❓). Niestety – w stronę tych osób „cudu nad urną” nie było. Brytyjczycy pokazali, co dla nich jest ważne i, że nie mają najmniejszego zamiaru chodzić na smyczy Brukseli oraz spełniać rozkazów płynących z tegoż miejsca, jak też Berlina i Paryża.

Jedna jeszcze uwaga: umowa handlowa Brytyjczyków z USA doprowadzi UE do nazwijmy to... nieciekawej sytuacji.

To, jak pewne kręgi obawiały się wczorajszego dnia widać było na każdym niemal kroku. Wystarczyło spojrzeć w media, gdzie bombardowały nas teksty typu Boris Johnson i Jeremy Corbyn idą „łeb w łeb”, a wynik wyborów nie jest do końca przesądzony. No i oczywiście sondaże - według niektórych prognoz lewica miała nadrabiać zaległości.

Jak się okazało wszystko to było wyłącznie płonnymi nadziejami niektórych kręgów „elit” na odesłanie w głęboką otchłań brytyjskich Konserwatystów. Na ich nieszczęście (lub złość 😎 ) Brytyjczycy zagłosowali inaczej i byliśmy świadkami demokratycznie przeprowadzonych wyborów (i szczerze nie wiem, co się dzieje, bo do tej pory nie przeczytałam i nie usłyszałam, że „palce” w zwycięstwie pana Borisa Johnsona „maczała” Rosja❗, cóż taka mała złośliwość z mojej strony).

I jeszcze jedno: pamiętajmy, że to zwycięstwo polityczne ważne dla każdego członka UE..

A teraz czkam, kiedy to samo powtórzy się w innym europejskim państwie – kiedy do urn wyborczych pójdą Włosi❓ 

Cóż... 

Nie chcę być złośliwą i wredną w stosunku do pewnych osób, ale powiem, że mam nadzieję, iż stanie się to już wkrótce❗ Liczę na to, że obywatele Italii oceniając obecnie rządzących poślą ich w te diabły❗ Mam szczerą nadzieję, że wynik brytyjskiego premiera pana Borisa Johnsona powtórzy senator, i do niedawna wicepremier włoskiego rządu pan Matteo Salvini. Najlepiej uzyskując poparcie dające mu możliwość samodzielnych rządów. Zresztą nie widzę dla tego kraju innej opcji niż właśnie ta osoba na stanowisku tamtejszego szefa rządu.

P.S. A może jednak pozwolę sobie na jeszcze jedną „małą” złośliwość 😉 Gdyby tak się stało, jak napisałam powyżej śmiem twierdzić, że pewne osoby brylujące na „politycznych salonach” chyba by (przepraszam za słowo, ale będzie „ostro”) trafił szlak. Cóż, ale ich samopoczucie to nie byłby już mój problem.

zdj. https://www.vox.com/world/2019/12/12/20999535/boris-johnson-uk-election-results-brexit

Komentarze

Skontaktuj się ze mną!

Nazwa

E-mail *

Wiadomość *

Archiwizuj

Pokaż więcej

Słowa klucze

Pokaż więcej
Blogi