Dzisiaj
dla odmiany kilka słów o Francji, gdzie kolejny tydzień upłynął
pod znakiem protestów. Zdeterminowani Francuzi nie zaprzestali ich
mimo świąt Bożego Narodzenia. Podczas ich trwania – na przykład
w Marsylii: kolejarze, dokerzy i „żółte kamizelki” spotkali
się przy wspólnej wieczerzy wigilijnej. Paryż w Boże Narodzenie
został praktycznie pozbawiony metra, nie kursowało wiele autobusów
i pociągów dalekobieżnych. Oczekujące tych dni, jak zbawienia z
powodu sporych dochodów ze sprzedaży, sklepy zostały ich
pozbawione, gdyż klienci nie dotarli, aby zrobić mikołajkowe
prezenty. Obecnie tylko straty państwowych kolei wycenia się na
setki milionów euro. Transport strajkuje już od ponad 3 tygodni.
No, ale tak to już jest, gdy urząd głowy państwa piastuje ktoś
kompletnie się do tego nienadający, zwyczajna marionetka w rękach
„innych”, a zarazem osoba o „troszkę zbyt” wielkim mniemaniu
o sobie, niebotycznie wysokim ego. Ktoś, kto chciałby odgrywać
rolę, do której zbyt mu daleko i rozstawiać, jak to się mówi po
kątach, innych przywódców nauczać ich i wtrącać się w
prowadzoną przez nich suwerenną politykę. A to właśnie za
wszelką cenę pragnie robić Emmanuel Macron, tylko wychodzi przy
tym na zwyczajnego błazna, bo u siebie w kraju nie potrafi zrobić
porządku, naprawić narobionego przez siebie bajzlu. Wygląda to
mniej więcej tak, jakby malutki chłopiec ubrany w krótkie spodenki
i bawiący się w piaskownicy strzelał do starszych osób z procy,
żeby zrobić im na złość.
Zresztą
powiedziałam już kiedyś, że Francja ma cholernego pecha do
prezydentów. Gdy jest się przekonanym, że gorszego ten kraj mieć
już nie może okazuje się, że jednak tak. Po ludzku współczuję
Francuzom, bo naprawdę tych Bogu ducha winnych ludzi jest mi szkoda.
Zresztą
o Macronie nie można powiedzieć, że facet ośmiesza zarówno
Francję, jak i jej obywateli, bo to, do czego doprowadził i wciąż
robi wcale nie jest śmieszne. To przerażające i smutne. Wielu
ludzi w internecie, na forach społecznościowych, na Twitterze czy
Fejsie wprost nazywa go dyktatorem. Oto niektóre komentarze:
„Macron pisze historię literami krwi”
„Słońce
zachodzi w #paris
po kolejnym dniu przemocy policyjnej Siłą interwencji policja stała
się jedynym rozmówcą dialogu społecznego Przerwa jest zakończona”
”Jérôme
Rodrigues, okaleczony bezpłatnie, a następnie obrażony i
wyszydzony przez swoich oprawców, którzy nadal nie są ukarani,
uderza pałką w oko. Wściekłość...”
„#ViolencesPolicieres
trwają
na #Paris,
gdzie FDO jednostronnie zdecydowało, że demonstracja się
skończyła, podczas gdy tysiące ludzi wciąż są na ziemi. Prawa
człowieka opuściły swój kraj ... ”
„Siły
reżimu Macron używają gazu łzawiącego przeciwko #GiletsJaunes
. Boulevard de Magenta, wykorzystał #Paris
Macron#ViolencesPolicières
tłumić
protesty, strzelać ludziom w twarz, aby ich oślepić i używać
gazu łzawiącego od roku ”
„[Demokracja]
2018: Policja wystrzeliła 19 071
#LBD
i 5420
granatów przeciwpancernych
, nigdy wcześniej nie widziała represji
państwowych w całej UE
i nieodwracalnych obrażeń demonstrantów #
ViolencesPolicières
niedopuszczalne naruszenia prawa do demonstracji ”
To
tylko, kilka pierwszych lepszych komentarzy, które można znaleźć
na Twitterze i umieścili je świadkowie tych drakońskich scen.
Niestety
hipokryci - te tzw. „elity” z Brukseli udają, że tego nie
dostrzegają. Według nich wszystko we Francji jest ok, a rezydent
Pałacu Elizejskiego to przykładny polityk i głowa państwa.
Szkoda,
że przeciwko temu wzorowi wszelkich cnót społeczeństwo protestuje
już od ponad roku. Ludzie nie zaprzestali strajków nawet podczas
tak ważnych dni, jakimi są święta Bożeno Narodzenia❗ To chyba o
czymś dobitnie świadczy❗ Gdyby było wszystko ok. - „cacy” to
raczej dla zabawy nie wychodziliby walczyć o swoje prawa❗ Ale tak to
już jest, gdy – powtarzam: na „troszkę” zbyt wysokim
stanowisku jest osoba, która kompletnie do niego się nie nadaje.
Dzisiaj
we Francji do protestów doszło ponownie w wielu miastach, a policja
kolejny raz użyła gazu łzawiącego i siły przeciwko
protestującym: związkom zawodowym (9 stycznia wzywają do wielkich,
ogólnokrajowych manifestacji), „żółtym kamizelkom” i innymi
wyrażającymi z nimi solidarność. Jerome Rodrigues, wybitna postać
w ruchu „żółtej kamizelki”, został zraniony też w oko.
Zdj. Jerome Rodrigues Twitter |
Komentarze
Prześlij komentarz