To jest patriotyzm, bronił własnego kraju. Brawo Salvini.
A tak naprawdę, to przestępstwo, gdy broni się swego kraju❓
zdj. Twitter Matteo Salvini |
Po pewnej przerwie powracam do wydarzeń włoskiej sceny politycznej. Kontynuacja tematu ewidentnie politycznego procesu najpopularniejszego tamtejszego polityka - sekretarza LEGI, senatora Matteo Salvini. Wicepremier, minister spraw wewnętrznych w poprzednim rządzie Giuseppe Conte, w roli oskarżonego w farsie, której chciał uniknąć, także prokurator . To wszystko w kolebce narodzin nowożytnego prawa, w UE, gdzie Bruksela toczy „zażarte boje” w obronie tzw. „praworządności”.
Sporo ciekawych pytań odnośnie praworządności we Włoszech!
Dzisiaj w sądzie w Katanii odbyła się druga rozprawa wstępna o postawienie w stan oskarżenia wspomnianego polityka z kuriozalnym zarzutem porwania i nadużycia władzy politycznej: porwanie/uprowadzenie statku Gregoretti ze 131 imigrantami zwanymi zgodnie z tzw. „poprawnością polityczną” uchodźcami. Osobom tym pozwolono zejść na ląd dopiero po kilku dniach negocjacji prowadzonych przez włoski rząd z Brukselą i uzgodnieniu relokacji „gości”. Jednym słowem Salvini to „terrorysta” (gdyż inaczej kreślić tego nie można❗).
Oprócz senatora LEGI zeznawali byli ministrowie: obrony Elisabetta Trenta oraz transportu Danilo Toninelli.
Niestety od „dżentelmena” należącego do formacji „Ruchu 5 Gwiazd” owy pan sędzia niewiele się dowiedział, gdyż były minister stracił pamięć. Na kierowane do niego pytania odpowiadał „nie pamiętam” dodając, że od tych wydarzeń minęło już wiele czasu...
Na uwagę prawnika senatora Salvini pani Giulii Bongiorno: „Pamiętasz - czy to kwestia - podpisania tego zakazu wjazdu, tranzytu i lądowania, który jest następnie anulowany przez TRA, pamiętasz? Jest tam również twój podpis w tym odcinku, czy rozpoznajesz swój podpis? Także jeśli chodzi o otwarcie tylko dla nieletnich… pamiętasz?” Odparł: „Nie pamiętam swojego podpisu, minęło trochę czasu”, „Nie pamiętam, kiedy to było przy okazji podpisywania. Jak przypomniał prezydent, drugi podpis nie był w tym samym czasie. Nie mam dokładnej pamięci czas minął".
Idealny spektakl❗ Zwłaszcza w świetle niektórych tweetów pana Toninelli, które są mu obecnie przez media przypominane. Il Giornale: 29 stycznia 2019 roku Toninelli zaświergotał: „Nie pozwolimy im wylądować, dopóki UE nie odda strzału”. Rekomendacja❓ Migranci czekający na statku, a dokładnie tak jest, w przypadku sprawy Salvini, gdy Toninelli pod przysięgą mówi, że nie pamięta❗
Są, jednak nie tylko tweety byłego ministra transportu, także interwencje w radiu (mowa o analogicznej sytuacji Open Arms) z sierpnia 2018 r. Dotyczą faktów, które ustąpiły miejsca trwającemu procesowi: „Zgadzam się z Salvinim na czekanie” - powiedział odnosząc się do redystrybucja migrantów uratowanych na morzu przed uratowaniem.
Zadziwiające, ale w tym przypadku myślę, że sędzia powinien wykazać się jakimś głębszym humanitaryzmem i skierować pana Toninelli na jakieś badania, czy przypadkiem nie cierpi na sklerozę, a nie daj Boże demencję starczą i szybko należy podjąć niezbędne leczenie❗ Chociaż mówimy tutaj o kimś z rocznika 1974, więc może, aż tak źle nie jest.
Sędziego „zawiódł” też były/obecny szef rządu Giuseppe Conte, który zostanie przesłuchany w styczniu w Rzymie.
Pani Giulia Bongiorno przypomniała, także post opublikowany przez byłego ministra transportu Toninellego, który jej zdaniem stanowi potwierdzenie „wspólnej i zwartej” decyzji rządu - krótko mówiąc Salvini nie zdecydował sam❗
Ponadto obrońca senatora ma „dowód”, jak mówi o nim pani adwokat – głos premiera, który na konferencji prasowej pod koniec 2019 roku w Palazzo Chigi (siedziba premiera Włoch) stwierdza, że nie pamięta swojego bezpośredniego zaangażowania w decyzję o zejściu na ląd z Gregoretti, ale przyznaje, że taka byłaby zawsze polityka żółto-zielonego rządu: najpierw relokacje, potem zejście na ląd.
Dzisiaj pani Giulia Bongiorno przypomniała także, że sama prokuratura w Katanii nie tylko zwróciła się o zamknięcie sprawy, ale według Trybunału Ministrów były minister Salvini świadomie „pozbawiał migrantów wolności osobistej”.
Przed rozprawą senator Salvini zwrócił się do Włochów: „Będę zeznawał w sądzie, przedstawię dokumenty z mojej pracy. Ratowaliśmy życia i broniliśmy kraju, co nie wydarzyło się później, bo po moim odejściu migranci tonęli w morzu”.
Natomiast w dniu wczorajszym odniósł się do rozprawy na Facebooku pisząc, że jest spokojny: „Wylądowanie wyeliminowane, śmierć na Morzu Śródziemnym zmniejszona o połowę, Europa zmuszona nie odwracać wzroku. Jestem dumny z tego, co zrobiłem jako minister, jutro będę ponownie w sądzie w Katanii oskarżony o „porwanie”, ale jadę tam spokojnie z podniesioną głową, przekonany, że chroniłem interes mojego kraju, tym bardziej, że w ostatnim roku z tym rządem liczba lądowań potroiła się. Witajcie przyjaciele, dziękuję za wszystkie wasze przesłania miłości. Nie poddaję się”.
Dzisiaj przed rozprawę sekretarz LEGI podkreślał też (co zresztą, także zauważyła jego prawnik pani Giulia Bongiorno), iż kilku ministrów – w tym premier Conte – wspólnie z nim uzgodniło politykę w sprawie imigrantów i ich lądowań na włoskiej ziemi: „Jestem ciekawy, co powie Conte, Di Maio, Toninelli na sali sądowej. I inni ministrowie, którzy podzielali ze mną tę linię (...) Jestem obywatelem włoskim, który szanuje to, czego wymaga ode mnie sprawiedliwość, abym odpowiedział za to, co obiecałem Włochom: powstrzymać handel ludźmi i nielegalną imigrację bez ranienia nikogo”.
Oraz inne słowa senatora:
„Na rozprawie idę cicho, ponieważ nie wierzę, że popełniłem jakiekolwiek przestępstwo, w istocie uważam, że uratowałem życie, chroniąc włoskie interesy narodowe. Zrobiłem to w towarzystwie całego rządu, faktycznie jutro wysłuchają byłych ministrów Toninelli i Trenta, a potem Conte i Di Maio”.
O tym, co ma miejsce we Włoszech w bardzo konkretny sposób pan Paolo Becchi (m.in. felietonista, filozof) na Twitterze: „To niewiarygodne, ale prawdziwe. Zamiast żądać wyjaśnień odpowiedzialnych za tysiące ofiar śmiertelnych z powodu nieudanego zarządzania kryzysowego, sądzony jest człowiek, który jako minister po prostu wypełnił swój obowiązek”.
Poniżej zamieszczam wywiad ze wspomnianym już kiedyś ( TUTAJ ) przeze mnie sędzią panem Carlo Nordio:
zdj.https://www.liberoquotidiano.it/news/politica/25523246/gregoretti-carlo-nordio-intervista-gennaio-pietro-senaldi-processo-politico-nessun-reato.html |
Carlo Nordio - wywiad liberoquotidiano.it
Gregoretti, kiedy Carlo Nordio powiedział: „Proces polityczny, nie ma zbrodni”
W dniu przesłuchania wstępnego procesu Gregorettiego z Matteo Salvinim proponujemy wywiad z Carlo Nordio, autorstwa Pietro Senaldiego, opublikowany w Libero 13 stycznia.
Carlo Nordio był zawsze sędzią sui generis (inaczej swoisty. UŻYCIE: Sui generis to określenie rzeczy lub zdarzenia jedynego w swoim rodzaju. Jest synonimem czegoś osobliwego), nawet gdy był w biznesie, jako prokurator, zwracając większą uwagę na względy materialnej sprawiedliwości niż na te należące do kategorii. Jako inkwizytor nawet znakomitych oskarżonych, nigdy nie zwracał uwagi na media i zawsze unikał pokusy kariery politycznej, zarówno w sądownictwie, jak i w parlamencie, chociaż z pewnością nie brakowało mu możliwości. Obecnie na emeryturze jest prawdopodobniej najbardziej wolnym, najbardziej liberalnym i autorytatywnym głosem na temat sprawiedliwości.
Gdyby nadal był Pan w pracy, czy prowadziłby dochodzenie w sprawie Salviniego w sprawie porwania za uniemożliwianie uchodźcom Gregoretti zejścia przez 4 dni?
„Według prokuratora Katanii śledztwo powinno zostać zamknięte, ponieważ hipoteza zbrodni nie istnieje. Udostępniam".
Czy Salvini naprawdę działał w ramach swoich uprawnień jako minister?
„To oczywiste, w przeciwnym razie nie zostałby pozwany za przestępstwo ministerialne. W rzeczywistości kwestie, które mają znaczenie, są dwie: czy przestępstwo jest do pomyślenia, a jeśli tak, to czy zostało popełnione w celu ochrony interesu państwa”.
Zacznijmy od pierwszego…
„Prokuratura już się wypowiedziała, mówiąc, że przestępstwo nie istnieje w swojej istotności. Trzymanie ludzi na pokładzie statku z wszelką niezbędną pomocą przez kilka dni jest trudne do zakwalifikowania jako porwanie. Do tego stopnia, że skrócony pobyt na Gregoretti, w przeciwieństwie do 2 tygodni spędzonych przez uchodźców na Diciotti, jest podstawą odmiennej oceny prokuratora Katanii, który w jednym przypadku uznał szczegóły porwania, w drugim zaś nie. Nie wiem, na podstawie jakich względów sąd ministrów zlekceważył orientację sędziów”.
Dochodzimy do drugiego decydującego pytania: czy Salvini działał w obronie interesu narodowego?
„Tutaj również prokuratorzy udzielili już odpowiedzi, a od czasu sprawy Diciotti, kiedy prokurator, uznając istotne szczegóły przestępstwa porwania, poprosił o zamknięcie postępowania, uznając, że Salvini działał w kontekście własne uprawnienia, a zatem w interesie kraju. Jest to wyrok wiążący się z dużą odpowiedzialnością polityczną, a nie winą karną, a w przypadku uznania interesu narodowego Parlament musi odmówić zgody na dalsze postępowanie. Jest to gwarancja przewidziana przez prawo konstytucyjne i przypisywana urzędowi, a nie osobie, która nawet nie może się jej wyrzec. Dlatego uważam, że słuszne byłoby, gdyby Parlament odmówił podjęcia działań przeciwko przywódcy Ligi Północnej”.
Salvini został uniewinniony przez swoich kolegów senatorów za Diciotti, ale być może zostanie skazany za Gregoretti: jednak możliwe zachowanie przestępcze nie jest identyczne, a przynajmniej nie odpowiada temu samemu możliwemu projektowi przestępczemu?
„Te 2 sprawy są politycznie podobne, ponieważ reprezentują polityczną wolę rządu w tym czasie do ograniczenia wyładunków, do tego stopnia, że w sprawie Diciotti decyzja była oficjalnie kolegialna, a gdyby Salvini był sądzony, Conte, Di Maio również musiałby spróbować i Toninelli. Ale tam prokurator Katanii, zamiast orzekać o istnieniu przestępstwa, powołał się na skorzystanie przez ministra z dyskrecjonalnego uprawnienia, a więc swego rodzaju wymówkę. W sprawie Gregorettiego, przeciwnie, prokurator stwierdził, że przestępstwo nie istnieje i dlatego paradoksalnie, gdyby Salvini został skierowany na rozprawę, prokurator powinien zacząć od natychmiastowego zażądania jego uniewinnienia, zgodnie z wcześniejszymi wnioskami”.
Conte oskarżył się w sprawie Diciotti, podczas gdy w sprawie Gregoretti oskarżył swojego byłego ministra, twierdząc, że konkretna sprawa nigdy nie była omawiana na radzie ministrów. Ale czy to taki decydujący fakt?
„Nie sądzę, by istniała oficjalna i kolegialna rezolucja rządu nawet w sprawie Diciotti, gdzie jednak Conte i Di Maio zadeklarowali, że i tak zgodzili się na decyzję Salviniego. Dla Gregoretti wersje są różne, Salvini mówi, że zgodzili się, zaprzeczają. Ma to jednak znaczenie względne, ponieważ jest oczywiste, że wszyscy, zarówno rząd, jak i my, czytelnicy, byliśmy świadomi weta ministra w sprawie natychmiastowego lądowania. Pytanie brzmi, czy wiedza ta wymagała od premiera zapobieżenia temu, co hipotetycznie było przestępstwem. Z konstytucyjnego punktu widzenia dużym problemem jest to, czy premier ma prawo i obowiązek blokować karną decyzję jednego ze swoich ministrów”.
A jeśli ta władza obowiązkowa istniała, to jak prawdopodobne, biorąc pod uwagę, że Konstytucja daje premierowi uprawnienia do kierowania polityką rządu?
„Jeśli odpowiedź byłaby pozytywna, Conte powinien zostać pozwany razem z Salvinim, ponieważ artykuł 40 kodeksu karnego jest bardzo jasny: nie zapobieganie wydarzeniu, któremu ma się obowiązek zapobiec, jest równoznaczne z jego spowodowaniem. W każdym razie na tym miejscu jest tylko współodpowiedzialność polityczna: gdyby był temu przeciwny, Conte musiałby przynajmniej odciąć się oficjalnie”.
Jak Pan myśli, dlaczego większość Włochów jest w tej sprawie z Salvinim: z powodów politycznych, ponieważ oskarżenie jest komiczne, czy też dlatego, że większość jest przeciw nielegalnej imigracji?
„Wierzę, że ze wszystkich 3 powodów, chociaż bardziej niż komiczny określiłbym tezę oskarżającą jako śmiałą. Ale uwaga, to nie jest teza prokuratora, ale sądu ministrów”.
Czy uważa Pan, że po zaangażowaniu Salviniego w Viminale sytuacja nielegalnej imigracji we Włoszech uległa poprawie?
„Praca Salviniego została już rozpoczęta przez Minniti, a obecny minister Lamorgese działa z dużym profesjonalizmem. Ale z pewnością w przypadku Salviniego problem został również przeniesiony na poziom europejski, a to wiele znaczyło, nawet jeśli kosztowało nas to wrogość niektórych narodów przyzwyczajonych do uważania Włoch za kraj małomyślny i liberalny”.
Czy lewica mogłaby spróbować Salviniego jako bumerang?
„Ryzyko istnieje, skoro chcą odłożyć decyzję po styczniowych wyborach. Kolejny paradoksalny aspekt tej historii.”
Czy ten przeciwko Salviniemu to proces polityczny?
„To w Giuncie i Senacie jest z definicji procesem politycznym”.
komentarze www.interia.pl, za ich treść nie ponoszę odpowiedzialności.
Komentarze
Prześlij komentarz