Tak się składa, że
Sylwestra spędziłam na tzw. „domówce” wraz z telewizyjnymi
relacjami z obchodów żegnania starego i witania nowego roku.
Oceniając trzy największe imprezy w naszym kraju stwierdzam
bezapelacyjne zwycięstwo Zakopanego!
Dlaczego?
Pomijając
wspaniałą atmosferę i zabawę o jaką zadbali organizatorzy
zapewnili to wykonawcy - prawdziwi artyści, których można było
posłuchać i zobaczyć. Z zagranicy: Romina Power wraz z Alem Bano,
grupa Ricchi e Poverti, Thomas Anders z legendarnego można
powiedzieć Modern Talking i gwiazda ostatnich lat Hiszpan Alvaro
Soler. Rodzimych wykonawców reprezentowali m.in. Zenon Martyniuk,
Sławomir z żoną oraz zespoły: Boys i Golec uOrkiestra. Do tego
mnóstwo starszych - śmiem twierdzić pond czasowych - utworów.
Oczywiście wiadomo było, iż zobaczymy wśród występujących,
także jakiś celebrytów, to jednak efekt uboczny naszych czasów.
Wiem doskonale, że sporo
osób - specjalnie bądź nie – powie, że piszę banialuki?!
Wystarczy przejrzeć fora internetowe, znajdziemy komentarze typu:
wystąpili emeryci, powinno się oddać scenę młodzieży, a wyżej
wymienieni z niej zejść, bo ile można ich znosić.
Odnosząc się do tego
typu wypowiedzi odpowiem: tak się składa, że jednak można słuchać
i podziwiać owych artystów.
Wczorajsza noc stanowiła tylko kolejny dowód, że potrafią
zapewnić doskonałą zabawę, a także młode pokolenie wbrew
pozorom umie to docenić. Sama mam sporo płyt z taką muzyką, a
emerytką się nie czuję, nie jestem i przez najbliższych wiele lat
nie będę.
O gustach się nie
dyskutuje, każdy ma swój, ale zwyczajnym chamstwem są komentarze
pod adresem metryki piosenkarzy, pozwolę sobie zacytować dwa z
nich: „jakieś mumie snuły się po scenie i zawodziły” oraz
„Same
starocie na igrzyskach Kurskiego żenada”.
Pisownia oryginalna. Mam nadzieję, że w tych – i
podobnych - przypadkach to zwykły, głupi, bezmyślny hejt, a nie
rzeczywiste myślenie piszących. Człowieku jeden z drugim nie wiem
ile macie lat - zakładam dość mało, jeśli wam się poszczęści
i dożyjecie wieku tych ludzi, z których się wyśmiewacie to z
przyjemnością przyjmiecie te same uwagi pod swoim adresem? Szczerze
w to wątpię.
Pragnę również
zauważyć, iż o klasie artysty nie świadczy jego wiek, a to, co i
jak śpiewa. Ci goszczeni przez Zakopane mają więcej: talentu,
klasy i prezencji niż spora większość dziś występujących w
rolach piosenkarzy, którym do nich tak, jak z Ziemi na Uran, bo na
Marsa jest stanowczo za blisko. Zastanawiam się, czy za 20 lat ktoś
w ogóle wspomni o tych naszych rodzimych „stars”, czy pozostaną
tylko na archiwalnych nagraniach?
Wymienione nazwiska
starszych piosenkarzy znane są dłużej niż dwie dekady, a ich hity
słuchają i śpiewają kolejne pokolenia, tylko wstydzą - nie
wiedzieć czemu – tego przyznać. Owi, i wielu innych im podobnych
artystów, rozpoczynało kariery trwając w nich w najlepsze w dobie,
że o Internecie nawet się nikomu nie śniło. Po za tym włoska
piosenka to włoska i nogi, aż same rwą się do tańca. Powtórzę:
pomimo, że jestem osobą młodszego pokolenia, a tych ludzi słuchali
nasi rodzice to są właśnie prawdziwi piosenkarze.
Kolejny zarzut w stronę
Zakopanego stanowią artyści Disco-polo i oburzenie, jak ich można
nawet zaliczyć do grona piosenkarzy? Nazwanie gwiazdę to natomiast
grzech śmiertelny. Oburzyły mnie zwłaszcza stwierdzenia, że
Sylwester Marzeń przypadł do gustu „plebsowi” popierającemu
PiS, które właśnie słucha tego rodzaju muzyki. Oczywiście
polityka zawsze i wszędzie! Trzeba ją „wrzucić” , także tutaj
do rozrywki. Odbieram to jako żałosne.
Krytykujący chyba jednak
nie zdają sobie sprawy, z tego, co piszą i powinni się wstydzić
za samych siebie. Mam nadzieję, że tu, również chodzi tylko o
hejt. Ubliżającym artystom Disco-polo i ich fanom powiem, żeby
dali sobie na „wstrzymanie”. Tak się składa, że „psioczący”
niby nie słuchają tej muzyki, a doskonale znają piosenki i
wykonawców. Widać to np. podczas relacji z koncertów, gdzie kamera
pokazuje świetnie bawiących
się ludzi. Inny dowód to śluby i zabawy taneczne - zarówno na
wsiach, w małych miejscowościach czy tych dużych - wszędzie
słychać właśnie te rytmy! W każdej grupie społecznej, bo
powtarzam: przy Disco polo można się cieszyć życiem, a chyba
przede wszystkim o to ma chodzić w muzyce?! Ma być pozytywną
rozrywką i sprawiać przyjemność! Odnosząc się natomiast do p.
Zenona Martyniuka zwróćmy uwagę na ilość sprzedanych przez niego
płyt. Nie tylko w Polsce. Proponuję w Google wpisać opok jego
nazwiska słowo „Chiny”. Sukcesu artystycznego mogą mu
pozazdrościć wszystkie obecne rodzime „gwiazdy” razem wzięte.
Dla nich to nie do osiągnięcia nigdy. Nawet nie śmią o tym
marzyć, bo wiedzą, że to nie realne. W każdym razie za tegoroczne Zakopane
ponownie brawa tak, jak w roku ubiegłym!
Przeczytałam, także o
zarzutach, że występujący
śpiewali z playbacku. Pisałam o tym dokładnie rok temu, więc nie
będę się powtarzać ( Louis Fonsi ). Powiem tylko, że niestety dzisiaj to
standard – wszędzie, więc strzał w kolano jeśli mówimy z
Zakopanem. Zresztą kto tak robi to robi na szczęście nie wszyscy.
Na koniec dodam, dlaczego
Sylwester Marzeń w Zakopanem u telewidzów wygrał z konkurencją
pomijając repertuar muzyczny: brak przeryw reklamowych, bo o
reklamodawców zatroszczył się zwłaszcza TVN przemijając Polsat o
przysłowiową głowę. Krytykującym natomiast dobór repertuaru
zaznaczę, że Sylwester
jest imprezą do zabawy, a nie do słuchania. Chociaż ja jednak
cieszę się z tego, co widziałam i słyszałam.
Komentarze
Prześlij komentarz