Smutne,
przejmujące, bicie dzwonów, cisza. Ta ostatnia nie powiem, że
krzycząca w niebogłosy, bo ten głos powinien wreszcie się z nas
wydobyć. Gdańszczanie, i nie tylko, odprowadzający swojego
prezydenta p. Pawła Adamowicza na miejsce jego wiecznego
spoczynku... Ostatni spacer ulicami ukochanego miasta niewinnego
człowieka zamordowanego z zimną krwią.
Oglądając
relacje z Gdańska jestem przekonana, że w taki sposób, pięknie i
ujmująco, w naszym kraju nie będzie żegnany nikt - przynajmniej z
tych obecnie żyjących. Do tego ta trumna niesiona przez prezydentów
innych miast. Wszystko to wołające tam gdzieś do Góry o
powstrzymanie zła, tej fali nienawiści niszczącej nie tylko nasz
kraj, bo naprawdę cały świat...
Brak
słów, nic, co dzisiaj mówimy nie jest odpowiednie... Przytoczę te
arcybiskupa Sławoja Leszka Głodzia, które wypowiedział po tym
tragicznym wydarzeniu do jakiego doszło na finale Wielkiej Orkiestry
na dosłownie kilka sekund przed Światełkiem do nieba „Wszystkie
słowa
w
tej sytuacji mają wartość uschłych
liści
na
wietrze”.
No
właśnie.
Do
tego ten przejmujący dźwięk piosenki „The sound of
silence” – amerykańskiej grupy metalowej „Disturbed”.
W
tym miejscu zapytam, czy ktoś z Was wie, dlaczego akurat ten utwór
towarzyszy pożegnaniu Prezydenta Pawła Adamowicza? Myślę, że nie
wielu, a warto jego historię poznać.
Krzyczący
głos Davida Draimana z zespołu Disturbed. Oryginał napisał Paul
Simon z amerykańskiego zespołu – duetu rockowego „Simon &
Garfunkel”. Stworzył go pod wpływem emocji po zabójstwie
Prezydenta Stanów Zjednoczonych Johna F. Kennedy'ego.
Zresztą
odnosząc się do tego utworu piękny gest p. Piotra Żyły, który w
niedzielę w Zakopanem będzie skakał właśnie przy coverze utworu
"Sound of Silence". Wielkie brawa p. Piotrze i szacunek za
to, co chce Pan zrobić.
Komentarze
Prześlij komentarz