Powiem szczerze nie znałam polsatowskiego programu pt. „World of Dance”. Wprawdzie kiedyś coś o nim słyszałam, ale tylko tyle, że to jakiś projekt taneczny. Nie widziałam jednak ani jednego odcinka i nie wiedziałam, że jest obecny teraz w ramówce stacji. O tym, że polega na rywalizacji tancerzy oraz grup tanecznych dowiedziałam się 13 listopada. Stało się tak, ponieważ właśnie wtedy moje zainteresowanie formatem wzbudził artykuł na jednym z portali internetowych. Zamieścił go popularny „Pudelek”, który wbrew powszechnemu mniemaniu czytają nie tylko spragnieni plotek z tzw. „wielkiego świata”, ale także sami jego uczestnicy, a nawet politycy. Mnie zaintrygował tytuł wiadomości uwzględniający fragment wypowiedzi pana Zbigniewa Preisnera odnośnie tańca jednej z występujących par: „Uczestnicy ‘World of Dance’ tańczyli do utworu o… dzieciach ginących w Powstaniu Warszawskim!” Preisner: “TANIEC NA GROBACH SETEK TYSIĘCY LUDZI!”.
Poniżej
pozwolę sobie skopiować część publikacji:
„W
sobotę wyemitowano drugi półfinał, w którym rywalizowali m.in.
Hanna Żudziewicz i Jacek Jeschke – para znana z tańca
towarzyskiego. Motywem przewodnim ich występu było… Powstanie
Warszawskie.
Jest ból, smutek, no i miłość. Chcemy oddać hołd powstańcom – pochwaliła się tancerka.
Na początku występu zagrzmiały syreny i odpalono efekty pirotechniczne. Para wykonała taniec do fragmentu Kolędy warszawskiej, przy odgłosach strzałów i mowie spikera, który ogłosił “wejście w okres wojny”. Jurorzy byli oczarowani występem. Bardzo ciężki temat, bardzo lekki taniec – ocenił Michał Malitowski.
Jest ból, smutek, no i miłość. Chcemy oddać hołd powstańcom – pochwaliła się tancerka.
Na początku występu zagrzmiały syreny i odpalono efekty pirotechniczne. Para wykonała taniec do fragmentu Kolędy warszawskiej, przy odgłosach strzałów i mowie spikera, który ogłosił “wejście w okres wojny”. Jurorzy byli oczarowani występem. Bardzo ciężki temat, bardzo lekki taniec – ocenił Michał Malitowski.
Na
początku nie poczułam tego, ale potem było przepięknie –
zachwycała się Edyta Herbuś.
Sprawą oburzony jest autor muzyki, Zbigniew Preisner. Swoją opinią podzielił się na Facebooku.
“Moi Drodzy, dzisiaj w programie World of Dance emitowanym na Polsacie, jedna z tańczących par – nazwiska pomijam, bo nie chcę im robić reklamy – wykorzystała fragment Kolędy warszawskiej do swojego ‘tańca’. Oświadczam, że nie miałem z tym skandalem nic wspólnego. Moja kompozycja do tekstu Stanisława Balińskiego, który opisał upadek Warszawy w 1939r., została wykorzystana bez mojej wiedzy” – ogłosił kompozytor.
Sprawą oburzony jest autor muzyki, Zbigniew Preisner. Swoją opinią podzielił się na Facebooku.
“Moi Drodzy, dzisiaj w programie World of Dance emitowanym na Polsacie, jedna z tańczących par – nazwiska pomijam, bo nie chcę im robić reklamy – wykorzystała fragment Kolędy warszawskiej do swojego ‘tańca’. Oświadczam, że nie miałem z tym skandalem nic wspólnego. Moja kompozycja do tekstu Stanisława Balińskiego, który opisał upadek Warszawy w 1939r., została wykorzystana bez mojej wiedzy” – ogłosił kompozytor.
Preisner
zwrócił uwagę na wyjątkowo przejmujący tekst utworu, w którym
jest mowa m.in. o śmierci niewinnych dzieci.
Przypominam fragmenty wiersza, który jednocześnie jest tekstem “Kolędy warszawskiej”:
Przypominam fragmenty wiersza, który jednocześnie jest tekstem “Kolędy warszawskiej”:
O,
Matko, odłóż dzień Narodzenia
Na inny czas,
Niechaj nie widzą oczy Stworzenia,
Jak gnębią nas.
(…)
Bo nasze dzieci pod szrapnełami,
Padły bez tchu.
O! Święta, Maryjo, módl się za nami,
Lecz nie chodź tu.
Na inny czas,
Niechaj nie widzą oczy Stworzenia,
Jak gnębią nas.
(…)
Bo nasze dzieci pod szrapnełami,
Padły bez tchu.
O! Święta, Maryjo, módl się za nami,
Lecz nie chodź tu.
“To
jest populistyczny skandal, który nie mieści się w mojej
wyobraźni. To taniec na grobach setek tysięcy ludzi, taniec na
ruinach Warszawy” – ocenił muzyk.
Internauci potwierdzili, że sprawa jest skandaliczna.
“Komuś
chyba równo siadło na głowę nie znając kontekstu powstania
tekstu, ani słów tego utworu…”, “Bezczelność i durna
promocja tandety nie zna granic”, “Skandal. Totalny brak szacunku
i wyczucia”, “Ręce opadają”, “Żenująca sytuacja”,
“Masakra! Jak tak można?”, “To już nieludzkie”, “Brak
szacunku!” – pisali komentujący.”
Po
dokładnej lekturze artykułu postanowiłam sama zobaczyć występ
wspomnianej pary.
I
co?
Zacznę
od tego, że doskonale zdaję sobie sprawę, iż narażę się pewnej
grupie osób, bo ani nie oglądałam „Miasta 44”, ani nie
czytałam książki o tym samym tytule, jak również o tej potwornej
tragedii jaką było Powstanie Warszawskie mam swoje
zdanie będące innym niż to oficjalnie przyjęte do publicznej
wiadomości. Uważam jednak, że należy pewne sprawy umieć
rozgraniczyć. Podzielam, także opinię osób, dla których taniec –
nie mówię o wyginaniu się na dyskotece czy innej tego typu
imprezie, ale o czymś więcej – to swego rodzaju sztuka. Pani
Hanna Żudziewicz i pan Jacek Jeschke dali według mnie piękny,
wzruszający występ z towarzyszącą mu wspaniałą choreografią
oddającą ducha tamtego okrucieństwa. Krytykującym parę polecam
również wysłuchać, co tancerze mieli do powiedzenia przed
występem. Zresztą, żeby to ułatwić po prostu tu je napiszę –
ich słowa są mniej więcej następujące:
H.
Ż.: Do tej pory tańczyliśmy taniec i chcieliśmy bardziej pokazać
taniec. Teraz chcieliśmy pokazać jakąś historię, Historię,
która jest dla nas ważna, którą znają chyba wszyscy.
J.J.:
Myślę, że dla naszego kraju jest naprawdę ważna. Tym tematem
jest Powstanie Warszawskie.
H.Ż.:
Jest ból, smutek i miłość
J.J.:
Tak jakby troszeczkę dwie historie między sobą – ta miłosna i
walka o naród.
H.Ż.:
Wiadomo że finał „World of Dance” to nasze marzenie, ale chcemy
przede wszystkim oddać hołd i szacunek tym ludziom, którzy polegli
podczas Powstania Warszawskiego i zatańczyć naszą choreografię
jak najlepiej.
Jeden
z jurorów programu należący do czołówki światowych tancerzy pan
Michał Malitowski stwierdził, że to, co para zamierzała wykonać
nie należy do łatwych. Wprost przeciwnie – jest krokiem
niezmiernie odważnym, a zarazem ciężkim – zarówno sam temat,
jak i ukazanie towarzyszących mu emocji. Był jednakże pod wielkim
wrażeniem dokonanego przez tancerzy wyboru.
W
tym miejscu zaznaczę, że to nie pierwszy przypadek, gdy muzykę lub
piosenkę z projektu dotyczącego czy to drugiej wojny światowej,
czy innego konfliktu zbrojnego lub wielkiego dramatu wykorzystano do
tańca. Tak było w przeszłości i będzie w przyszłości.
Odnosząc
się do obecnej krytyki tancerzy w „World of Dance” nadmienię,
że podobna sytuacja miała miejsce całkiem niedawno, w bieżącego
roku podczas Igrzysk Olimpijskich południowokoreańskim Pjongczangu.
Sprawa dotyczyła niemieckiej łyżwiarki figurowej Nicole Schott,
która zdaniem części osób wywołała międzynarodowy skandal
wybierając do swojego programu dowolnego – zresztą dla mnie mimo
błędów wykonanego w sposób niezmiernie elegancki i z wyczuciem –
utwór ze ścieżki dźwiękowej do filmu “Lista Schindlera”. Ta
młodziutka dziewczyna została oskarżona o brak smaku i
niewrażliwość na ludzką tragedię. Nancy Armour felietoniskta
“USA Today” napisała nawet, że nikt nie powinien jeździć na
łyżwach do motywu z tej projekcji. Podobną opinię wyraził szereg
internautów nie pozostawiając na dziewczynie przysłowiowej „suchej
nitki”. Nadmienię, że Nicole Schott nie była pierwszą, która
wykonała na wielkiej sportowej imprezie program do tej właśnie
muzyki.
Powtórzę
umiejmy odróżnić sztukę od polityki i spraw z nią związanych!
Po za tym moje zdanie jest niezmienne – zawsze uważałam, uważam
i będę, że również poprzez sztukę można coś wyrazić, a
zarazem przekazać innym. Ponadto, jeśli chodzi o sam taniec, także
wbrew części osób nie zawsze musi on być brany od razu za
rozrywkę – w tym tą przeznaczoną dla ludzi nie oczekujących od
życia czegoś więcej, bo wyższe doznania są im nie potrzebne, po
prostu zbędne.
Komentarze
Prześlij komentarz