Wprawdzie jest
już po Wielkanocy, ale powrócę jeszcze do Wielkiego Piątku, Drogi Krzyżowej w
rzymskim Koloseum i, co powiedział papież Franciszek. Myślę o słowach
skierowanych zwłaszcza do tzw. wielkich tego świata i elit nim rządzących, bo w
moim odczuciu były one przede wszystkim do nich.
Mówiąc o samej
Drodze Krzyżowej dodam, że teksty rozważań odczytane przy 14 stacjach napisali
na wyraźną prośbę papieża młodzi ludzie w wieku od 16 do 27 lat. Młodzież
poświęciła je porażkom, oczekiwaniom, nadziejom młodych pokoleń i wyzwaniom
przed nami (bo mam nadzieję, że ja jeszcze mogę zaliczyć się do tego grona)
stającymi oraz potrzebie wyrwania się z obojętności i odrętwienia. Na
zakończenie nabożeństwa głos zabrał papież Franciszek.
Jorge Mario
Bergoglio powiedział: „Nasze pokolenia zostawiają młodym świat rozdarty przez
podziały i wojny; świat pożerany egoizmem, w którym młodzież,
maluczcy, chorzy, starsi spychani są na margines”. Podkreślił, że wciąż wielu
młodych ludzi daje przykład miłości i bezinteresowności na świecie "Zżeranym
przez logikę zysku i łatwego zarobku". Gorzkie słowa padły, także w
stronę duchownych, że część z nich „pozwoliło się zwieść ambicji i pysze
zatracając swą godność” dodając, że czuje za to wszystko wstyd.
Podzielam
pogląd papieża Franciszka. Powiedział prawdę, bo tak właśnie wygląda dzisiejszy
świat, świat przekazywany młodemu pokoleniu. Tylko, że nie zgadzam się ze
słowami o wstydzie. Jorge Mario Bergoglio nie ma najmniejszego powodu czuć
dyshonor, z żadnego powodu, bo to nie On jest za to odpowiedzialny. Ten
Człowiek jest jedną z ostatnich, jak nie ostatnią osobą mogącą czuć upokorzenie
za obecny stan świata.
Niestety po
raz kolejny będzie moja smutna refleksja, bowiem w tym miejscu mogę ponownie powtórzyć
słowa wypowiedziane i napisane po ostatnich Światowych Dniach Młodzieży, ich
pierwszej i kolejnej rocznicy - W rok po Światowych Dniach Młodzieży. Słowa wciąż aktualne. .
Przykre, że głos papieża
Franciszka jest niczym rzucanie przysłowiowym grochem o ścianę, niesłyszalny, a
sami hierarchowie kościelni w większości się z Nim nie liczą, a nawet, czego
przykład mieliśmy w naszym kraju modlą się o Jego szybką śmierć - ks. prof. Edward Staniek .
Niestety młode pokolenie nie ma szans na poprawę obecnego stanu światu, bo jesteśmy
niesłyszalni, niedopuszczani do głosu i tak naprawdę ignorowani.
I jeszcze
na sam koniec też kolejna smutna myśl. Oglądając w piątek Drogę Krzyżową po raz
kolejny widziałam w papieżu Franciszku nadzwyczaj skromnego, o wielkim sercu i
rozumie człowieka prowadzącego do Chrystusa każdego poniewieranego przez wielu złorzeczących
mu. Papież pod Krzyżem Chrystusa.
Komentarze
Prześlij komentarz