Fake newsy to śmieci. Zwyczajne łamanie prawa.


Dzisiaj tylko kilka słów będących skrótem moich myśli.

Przeczytałam informację, że władze w Indiach odmówią dostępu do informacji rządowych dziennikarzom publikującym tzw. fake newsy. Krytycy decyzji tj. opozycja oraz wykonawcy wspomnianego zawodu nazywają ją atakiem na wolność prasy. Padają również zarzuty, że krok ten ma na celu kontrolowanie mediów przez premiera Narendrę Modiego przed wyborami mającymi odbyć się w przyszłym roku.

W tym miejscu chcę zaznaczyć, że decyzja indyjskich władz nie jest pierwszą na świecie podjętą w walce z nierzetelnym dziennikarstwem. Kilka dni temu, także Malezja przyjęła prawo przewidujące do sześciu lat więzienia za publikowanie tzw. fake newsów. Indyjskim dziennikarzom to nie grozi, bo jeśli zostaną uznani za winnych to tylko ich akredytacje rządowe zostaną wycofane.

Moje zdanie w tej sprawie jest następujące: obojętnie z jakiego powodu zmieniono prawo  w Indiach krok uważam za właściwy, a dziennikarze popierający lub publikujący fake newsy nie są dla mnie przedstawicielami tego zawodu. Ludzie czytający lub słuchający informacji chcą dowiedzieć się prawdy. Mówię to zarówno jako osoba będąca dziennikarzem, jak też odbiorca. Czytając gazetę, Internet czy oglądając telewizję chcę przeczytać (usłyszeć, zobaczyć) rzetelną, prawdziwą informację, a nie coś, co uroiło się w głowie redaktora (i za co być może został „nagrodzony”) i nie ma nic wspólnego z rzeczywistością. Chciałabym również, żeby dziennikarz był: obiektywny, wiedział o czym pisze (mówi), nie mylił faktów, nazwisk, dat i nazw. Informacje zanim zostaną przekazane do publicznej wiadomości powinny być sprawdzonymi i potwierdzonymi. Rozumiem doskonale, że w dzisiejszym świecie liczy się sensacja i kto pierwszy przekaże ją w eter, jednak wszędzie i każdego powinny obowiązywać: jakieś zasady, etyka i odpowiedzialność za swoje czyny. Chciałabym też, żeby dla wszystkich było jasne: czasem niesprawdzona, nieprawdziwa informacja podana w mediach może wyrządzić duże szkody i doprowadzić do prawdziwych dramatów. Nie mówię tylko o sprawach ważnych dla kraju czy świata, ale prywatnych w zaciszu domów. To także tyczy się głupawych i całkowicie nieodpowiedzialnych filmików z np. YouTuba, portali społecznościowych lub innych mających na celu ośmieszyć i zadrwić z drugiego człowieka albo pokazać brak swojego człowieczeństwa dumnie (naprawdę nie wiem z czego) maltretując niewinne zwierzę.

Komentarze

Skontaktuj się ze mną!

Nazwa

E-mail *

Wiadomość *

Archiwizuj

Pokaż więcej

Słowa klucze

Pokaż więcej
Blogi