Panowie życie i śmierci. Hitler byłby dumny.


To są trudne, naprawdę potwornie trudne sprawy. Zacznę też od tego, że pisząc nie będę brała pod uwagę religii. Żadnej. Chodzi o coś innego.

Mówię o niespełna dwuletnim Alfie Evansie przebywającym od kilku miesięcy w szpitalu dziecięcym w Liverpoolu. Chłopiec cierpi na ciężką, niezdiagnozowaną dotąd chorobę neurologiczną, która - jak ocenili lekarze doprowadziła do nieodwracalnych i "katastrofalnych" zmian w jego mózgu wykluczając nie tylko powrót do zdrowia, ale i przedłużenie życia. Właśnie wieczorem podano informację, że brytyjski sąd apelacyjny odrzucił apelację Rodziców Malca na wcześniejszą decyzję – wydaną we wtorek wieczorem - sądu niższej instancji o zaprzestaniu podtrzymywania Alfiego przy życiu i braku zgody na przewiezienie go do Włoch. Lekarze odłączyli Malca od aparatury tlenowej 2 dni temu i wg nich miał umrzeć po 3 minutach – wbrew opiniom przeżył i żyje do tej pory.  Wcześniej włoskie MSZ zdecydowało o pilnym nadaniu chłopcu tamtejszego obywatelstwa zapewniając o gotowości przewiezienia go do kraju w dowolnym momencie. Starania o uratowanie dziecka znana placówka pediatryczna podjęła na polecenie papieża Franciszka, który w ubiegłą środę przyjął na audiencji ojca Alfiego.

Brytyjski szpital wyrok sądu skomentował w specjalnym oświadczeniu: „Odnotowujemy dzisiejszy wyrok Trybunału Odwoławczego, który odrzucił oba wnioski dotyczące przeniesienia Alfiego do Włoch. Naszym głównym priorytetem pozostaje zapewnienie, że Alfie otrzymuje opiekę, na którą zasługuje, aby zapewnić zachowanie jego komfortu, godności i prywatności" dodając, że dalsza terapia "nie jest w jego najlepszym interesie" i może być nie tylko "daremna", ale także „nieludzka”.

Moje zdanie w tej kwestii jest takie, że to rodzice powinni decydować gdzie chcą leczyć dziecko. Zwłaszcza, że obcy kraj daje na to nadzieję i w trybie natychmiastowym nadaje mu obywatelstwo, oferuje leczenie i chcąc wysłać transport. W tym miejscu zgadzam się z p. Janusz Korwin Mikke, który powiedział kiedyś, że dzieci są własnością rodziców, a nie Państwa i jego urzędników. Ja dodam, że zwłaszcza w takich przypadkach!

W tym też momencie zapytam, gdzie są obrońcy praw człowieka, organizacje ich broniące i wszelkie inne, którym dobro ludzi i świata jest tak bliskie?!?!?!

We wtorek ten sam kraj tak bardzo ekscytował się przyjściem na świat dziecka Kata i Williama robiąc z tego niemal spektakl na niemal cały świat, jak gdyby księżna była pierwszą rodzącą kobietą, a dzisiaj odmawia się prawa do leczenia i życia innemu Malcowi. I tu nie chodzi tak, jak napisałam na początku o religię, ale o coś ważniejszego: kto ma decydować o czyimś życiu i śmierci? Jeżeli dziecko umrze to stenie się to w naturalny sposób, ale rodzice i chcący mu pomóc będą wiedzieli, że zrobili wszystko, co tylko było w ich mocy. Jeśli Alfi ma odejść to odejdzie...czemu jednak nie we włoskim szpitalu??? Chcę zwrócić też uwagę na fakt, że brytyjscy lekarze już raz się pomylili mówiąc, że chłopiec po odłączeniu od aparatury umrze po kilku minutach, żyje natomiast do tej pory. Trzymam kciuki za Jego Rodziców. Nie rozumiem również tego, jakim prawem angielscy urzędnicy odmawiają prawa do leczenia obywatelowi innego państwa? Wprost go przetrzymują! Lekarze przecież wydali już wyrok na Malca odłączając go od aparatury, a sąd nie zgadza się na transport do Włoch bo to zagraża jego życiu! Gdzie tu jest logika?!

Chciałabym również zwrócić uwagą na jeszcze jeden aspekt sprawy: skoro dla Alfiego lepsza jest śmierć niż życie to czy wg tych: lekarzy, urzędników i sędziów wszyscy: głusi, ślepi, nie czujący smaku i dotyku też nie zasługują na życie? Czy czegoś podobnego nie przerabialiśmy już z historii? I nie mówię o starożytnej Sparcie tylko latach o wiele nam bliższych – okresie II wojny światowej? Osoby te niczym hitlerowcy decydują za rodziców, które dziecko może żyć, a które skazać na śmierć!!!

Kochani mózg jest tak samo zbadany jak kosmos, czyli tak naprawdę nic o nim nie wiemy - ułamek procenta. Małemu należy się prawo do życia i kropka. Walczy i to jest najważniejsze. Po za tym sama choroba nie jest nikomu znana.

I jeszcze jeden aspekt w całej sprawie: ten podobno najbardziej ludzki, sprawiedliwy sąd na świecie  -Europejski Trybunał Praw Człowieka odmówił interwencji w sprawie Malca. Zabrzmi to może jak sarkazm, ale nieszczęściem Alfiego jest, że nie jest kornikiem drukarzem, albo żabką, wtedy ta sama instytucja i Sąd Najwyższy na 100%  zrobiłby wszystko aby go uratować

Nie wiem, jak to określić czy jest to bardziej przerażające, żałosne czy bezczelne i podłe. Wiele słów w tym momencie ciśnie się na moje usta, ale przez wzgląd na kulturę języka powstrzymam się, bo nie nadają się do publikacji.   

Komentarze

Skontaktuj się ze mną!

Nazwa

E-mail *

Wiadomość *

Archiwizuj

Pokaż więcej

Słowa klucze

Pokaż więcej
Blogi