D. Trump – ktoś, kogo Niemcy przeboleć nie mogą i parę słów o mediach. Tekst - styczeń 2018

Dzisiaj postanowiłam zamieścić na blogu coś, co napisałam ponad 2 lata temu, dokładnie w styczniu 2018. 

Dlaczego to robię❓ 

Ponieważ wyrażam w tym tekście opinię na temat mediów, ich postępowania oraz, także samego Donalda Trumpa, który nie ustaje w staraniach o reelekcję.

Ponadto z dzisiejszego punktu widzenia zawarte w nim słowa można odnieść również do innych spraw i wydarzeń, nie tylko dotyczących Stanów Zjednoczonych.


Donald Trump – ktoś, kogo Niemcy przeboleć nie mogą

Niestety, z coraz większym żalem obserwuję, że dziennikarstwo przestało być tym, czym powinno. Moja opinia dotyczy to nie tylko naszego rodzimego. To bardzo przykre. Oczywiście nie mówię o wszystkich wykonawcach tego zawodu, bo chcę wierzyć, że są w nim jeszcze osoby porządne i z kręgosłupem moralnym.

Obecnie bez brania do ręki gazet, włączania telewizora lub wejścia do Internetu wiadomo, co przeczytamy lub się dowiemy. Jeśli byłabym złośliwą, to mówiąc o sieci i głównych w Polsce portalach dodałabym, że dzień bez wrzutek z prasy niemieckiej (tej tzw. opiniotwórczej) jest dniem straconym.

Wśród kilku informacji najczęściej pojawiających się na porządku dziennym mamy do czynienia z krytyką i oskarżeniem, o co tylko się da (a jak nie to przecież zawsze można jakąś głupotę wymyślić) prezydenta Stanów Zjednoczonych Donalda Trumpa. Cóż, ale dzięki temu przynajmniej mamy ogólny pogląd na to, komu ten człowiek „nastąpił na odcisk”. Wystarczy sprawdzić właściciela lub udziałowców danego medium.

Za jedne z najbardziej obrzydliwych praktyk osób pracujących w mediach (bo nie mam zamiaru nazywać ich dziennikarzami) uważam wchodzenie z butami, i to brudnymi, w prywatne życie innych. Najpodlejsze, gdy te ataki skierowane są w stronę najbardziej bezbronnych – dzieci.

To samo tyczy się też większości autorów wypocin zwanych mylnie „biografiami” wychodzących tak namiętnie od jakiegoś czasu.

Mówiąc o politykach, i osobach kreujących naszą rzeczywistość, uważam, że powinni być oceniani za wykonywaną pracę, a nie pryzmat tego, co dzieje się w ich domach. Rozumiem, że takie „newsy” interesują innych, tylko po pierwsze, czy ci ludzie chcieliby, żeby ich życie prywatne stawało się tematami numer jeden pierwszych stron?! Szczerze w to wątpię. Po za tym tak, jak napisałam wyżej polityka (lub uważającego się za niego) oceniajmy za to: co robi czy zrobił dla: swojego kraju, wyborców, świata wtedy będzie naprawdę o wiele lepiej. 

Również inteligentniejszego człowieka bardziej zainteresuje właśnie to, a nie plotki o osobistych sprawach.

Obecnie od kilku dni słyszałam zapowiedzi burzy, ba trzęsienia ziemi, mającego się wydarzyć po publikacji najnowszej książki o Donaldzie Trumpie. W sobotę 6 stycznia przeczytałam, że nadszedł prawie Armagedon, Waszyngton – niemal zgliszcza, a niedługo nastąpi koniec obecnego prezydenta tego kraju.

Jednak dzięki temu, co można zobaczyć, chociażby w Internecie widać, jak Niemcy (a przynajmniej pewna ich część) wciąż nie mogą pogodzić się z faktem, że nie stanowią już równorzędnego partnera do rozmów dla obecnego prezydenta Stanów Zjednoczonych i jego administracji. Oj nie mogą, bardzo nie mogą…

Nie wiem, czy w piątek, 5 stycznia 2018r. w publikacji na www.interia.pl było zwykła pomyłka, niedopatrzenie, czy zamierzenie, ale to, co przeczytałam w nagłówku tego jednego z głównych w Polsce portali internetowych, także bardzo mi się nie spodobało. 

Było co najmniej niesmaczne.

Podaję tytuł „newsa”, w którym pozwoliłam sobie pewne „szczególne” słowo wyróżnić podkreśleniem:

Ameryka żyje sensacyjną książką o Donaldzie Trupie

link:

Ameryka żyje sensacyjną książką o Donaldzie Trupie


Powracając do retoryki mediów naszych zachodnich sąsiadów, jak też części w innych krajach, w tym w samych Stanach Zjednoczonych, to idąc tokiem ich myślenia rozumiem, że poprzednicy Donalda Trumpa: Barack Obama, George W. Bush Jr. i Bill Clinton byli w porządku? Idealni ludzie perfekcyjnie i bez najmniejszego zarzutu wykonujący powierzone im obowiązki zawodowe.

Pozwólcie, że w tym miejscu zadam kilka pytań i „co nieco” przypomnę.

Co do ostatniego z wymienionych panów czy ktoś jeszcze pamięta, kiedy nastąpił atak na Irak? Mówię o „Pustynnym Lisie” i towarzyszących mu innych wydarzeniach? 16 grudnia 1998r. prezydent Bill Clinton zarządza 3-dniowy atak bombowy na Irak, po tym jak Saddam Husajn odmawia współpracy z inspektorami ONZ ds. Broni. Oczywiście sprawa dotyczyła tej masowego rażenia posiadanego przez ten kraj. 3 dni później, 19 grudnia, miało odbyć się głosowania za jego impeachmentem (usunięciem z urzędu) przez Izbę Reprezentantów. Powodem było krzywoprzysięstwo prezydenta w sprawie M. Lewinsky.

George W. Bush Jr. uważano za nieudacznika, co zmieniło się dopiero po pamiętnym 11 września. Pomijam tutaj sprawę z liczeniem głosów w 2000r. na Florydzie mających zadecydować, czy prezydentem Stanów Zjednoczonych został wybrany właśnie on, czy Al Gore.

Barack Obama był natomiast marionetką koncernów, a Hillary Clinton ich przedstawicielką.

Na koniec chciałabym tylko przypomnieć albo poinformować czytelników i internautów zanim napiszą jakiś bezmyślny komentarz, co mówi polskie prawo:

Art. 136. Czynna napaść lub znieważenie przedstawiciela obcego państwa

§ 1. Kto na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej dopuszcza się czynnej napaści na głowę obcego państwa lub akredytowanego szefa przedstawicielstwa dyplomatycznego takiego państwa albo osobę korzystającą z podobnej ochrony na mocy ustaw, umów lub powszechnie uznanych zwyczajów międzynarodowych, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.

§ 2. Kto na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej dopuszcza się czynnej napaści na osobę należącą do personelu dyplomatycznego przedstawicielstwa obcego państwa albo urzędnika konsularnego obcego państwa, w związku z pełnieniem przez nich obowiązków służbowych, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.

§ 3. Karze określonej w § 2 podlega, kto na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej publicznie znieważa osobę określoną w § 1.

§ 4. Kto na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej publicznie znieważa osobę określoną w § 2, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.



graf. https://wydarzenia.interia.pl/swiat/news-ameryka-zyje-sensacyjna-ksiazka-o-donaldzie-trupie,nId,2504746

Komentarze

Skontaktuj się ze mną!

Nazwa

E-mail *

Wiadomość *

Archiwizuj

Pokaż więcej

Słowa klucze

Pokaż więcej
Blogi