Zgodnie z zapowiedzią dzisiaj w Waszyngtonie pod hasłem „Marszem Milionów MAGA” odbył się marsz poparcia dla urzędującego, ubiegającego się o reelekcję prezydenta Donalda Trumpa.
Główny wiec rozpoczął się w południe naszego czasu niedaleko Białego Domu. Protestujący mieli z sobą transparenty, na których widniały hasła twierdzące, że wybory prezydenckie zostały sfałszowane (o tym, jak wyglądały przedstawiłam w kilku poprzednich postach załączając, także opinię redaktora naczelnego jednej z polonijnych gazet z Chicago). Widać było również morze flag u dziesiątek tysięcy ubranych na czerwono, biało i niebiesko. Wiele osób przybyło z całych Stanów Zjednoczonych, niektórzy z Teksasu, Północnej Karoliny, Indiany, Wisconsin, Nowego Jorku i New Jersey.
Oto wypowiedzi niektórych z nich:
„Musiałem tu być. Wszyscy musimy okazać nasze wsparcie prezydentowi”
„Bez względu na to, co się stanie z wyborami, mam nadzieję, że po nich wszyscy będziemy mogli się spotkać (…) Wierzę w Amerykanów, że możemy to zrobić”.
„Nie rozumiem, jak kraj poszedł spać mając za prezydenta Trumpa mającego o tony głosów więcej w noc wyborczą, a kilka dni później Biden zostaje zwycięzcą (...) To nie ma żadnego sensu”.
Zwracając następnie uwagę na fakt, że przegrywający Biden powrócił w kilku wahających się stanach po policzeniu milionów nieobecnych i nadesłanych głosów.
I przykład jeszcze jednej – według mnie dającej do myślenia – wypowiedzi:
„Jeśli możesz to zrobić dzisiaj, niezależnie od tego, czy lubisz Bidena, czy Trumpa, co się stanie, gdy nie spodoba ci się następny? Potrzebujemy prawdy, ponieważ jest to fundamentalny aspekt amerykańskiej demokracji”.
Posty
Komentarze
Prześlij komentarz