W
Hiszpanii w dalszym ciągu protesty wobec, których Bruksela
oczywiście milczy nie widząc rozlewu krwi na ulicach. Zresztą
podobnie, jak w przypadku „Żółtych kamizelek” we Francji. W
obu tych krajach społeczeństwa żyją w harmonii, panuje zasada
pokoju i wzajemnej miłości. Peace & love na maxa❗
Mówię
wyłącznie o Europie.
Cóż
zapomniałam, że oskarżenia władz, upominanie, srogie grożenie
paluszkiem jest wtedy, gdy coś o wiele mniejszego kalibru ma miejsce
w Polsce, nie wspominając o Rosji. W tym drugim przypadku jesteśmy
świadkami prawdziwej burzy, larum na całego.
Aha zapomniałam, że
niektórzy „przywódcy” miauczą coś w stronę prezydenta Turcji
Erdogana żeby wycofał się z Syrii i zaprzestał mordowania Kurdów.
Powtarzam:
gdyby podobne wydarzenia do „rozgrywających się” obecnie na
ulicach Katalonii odbywały się w Moskwie (i to w mniejszym
rozmiarze) zaraz padałyby gromy w stronę Kremla, „demokratyczny”
Zachód ze swoimi pożal się Boże „elitami” i wszelkiego
rodzaju od wszystkiego „autorytetami” wrzeszczałby o sankcjach,
a z Putina robiono by barbarzyńcę, istnego szatana. Media
prześcigałyby się, kto da najlepszy i najmocniejszy (czytaj:
najgłupszy) tytuł, byleby pokazać, jak to Rosja: łamie prawa
człowieka, depcze demokrację, cenzuruje informacje i co tam jeszcze
tylko zechcesz.
Tymczasem
w Hiszpanii zamieszki trwają od tygodnia. Oprócz tego, co napisałam
już kilka dni temu 18 października odbył się w Barcelonie
pokojowy marsz, w którym wzięło udział pół miliona obywateli.
Po jego zakończeniu po raz kolejny doszło również do zamieszek.
Zresztą podobna sytuacja miała miejsce, także w innych miastach
Katalonii.
W
sumie rannych zostało kilkadziesiąt osób, a świadkowie twierdzą,
że policja nadużywała siły. Wśród poszkodowanych są też osoby
związane z mediami, podobno brutalnie potraktowani przez policję.
Dla
odmiany w niedzielę w Barcelonie miał miejsce marsz na rzecz
jedności Hiszpanii. Uczestników było kilkadziesiąt tysięcy. Do
dzisiaj zatrzymano łącznie 104 osoby, z których 28 tymczasowo
aresztowano.
I
tutaj jedna moja uwaga: obecne problemy w Hiszpanii, te tragiczne
krwawe wydarzenia, mają miejsce tak naprawdę na własne życzenie
władzy. Wystarczyło dać organizatorom referendum symboliczne
wyroki po kilka miesięcy w zawieszeniu i byłoby po sprawie, za
niedługo wszyscy by o tym zapomnieli. Dając wyrok więzienia od 9
do 13 lat stworzyli z tych ludzi męczenników zwiększając tym
samym poparcie dla niepodległej Katalonii. Biorąc pod uwagę, że
referendum było przegrane przez skazanych inteligencja i zdolności
polityczne Madrytu świecą oślepiającym blaskiem głupoty. Nawet
przy minimum zdolności politycznej i przywódczej można było
przewidzieć z łatwością jakie będą następstwa.
zdj.www.rmf24 |
Komentarze
Prześlij komentarz