Niedawno
pisałam, jak obecnie wygląda wprowadzona tak ochoczo przez Stany
Zjednoczone i ich sojuszników „demokracja” w Iraku. Po tych
kilkunastu dniach niestety nic się nie zmieniło, a protesty
społeczeństwa przeciw skorumpowanym władzom nie ustają. Są też
kolejni zabici – w niedzielę przeczytałam, że to następne 7
osób. W
sobotniej demonstracji na placu Tahrir w Bagdadzie, skąd tysiące
ludzi usiłowało przedostać się do tzw. Zielonej Strefy, gdzie
mieszczą się ambasady i budynki rządowe, rannych zostało 84
Irakijczyków. Dzień wcześniej natomiast zginęły 54 osoby.
Minionej
nocy siły
bezpieczeństwa otworzyły ogień do protestujących w Karbali
zabijając co najmniej 18 ludzi.
Potworny
bilans demokratycznych władz. Kpina. Antyrządowe protesty w Iraku o
podłożu gospodarczym rozpoczęły się na początku miesiąca.
Policja wobec protestujących użyła ostrej amunicji zabijając
pomiędzy 1 a 8 października 157 osób i raniąc ponad 6000. Do dziś
pożegnało się ze światem żywych 250
ludzi nie chcących niczego innego, jak spokojnie i godnie żyć.
W
tym momencie pozwolę sobie zadać pytanie: za Husajna był "reżim"
i ludzie byli nieszczęśliwi, Stany Zjednoczone wraz z sojusznikami
przynieśli im "demokracje" na bagnetach i wszelkiego
rodzaju broni, a społeczeństwo dalej nie czuje ulgi i radości,
więc w czym ta "demokracja" jest lepsza od "reżimu" ❓
zdj. https://www.rp.pl/Polityka/191029349-Irak-Sily-bezpieczenstwa-strzelaja-do-protestujacych-Setki-rannych.html |
Komentarze
Prześlij komentarz