Facebook wygrywa z dezinformacją. Obraz z Włoch poszedł w świat!


Dzisiaj we Włoszech odbyła się piękna i – a może nawet przede wszystkim – pokojowa manifestacja. Uczestniczyło w niej ok. 200 tys. ludzi. Włochów oraz tych, którzy chcieli być jej częścią na Piazza San Giovanni, placu obok Bazyliki św. Jana. Powiem prawdę, gdyby było tylko możliwe to z przyjemnością bym tam stała.


Zdj. Twitter M. Salvini


Świadkami tego wszystkiego byliśmy dzięki Facebookowi. Tak, właśnie zobaczyć prawdę na własne oczy umożliwił nam – mi bo też – ten portal społecznościowy. Transmisja była bezpośrednią, nie zmontowaną, w całości łącznie z najważniejszą chwilą!

Ale w tym momencie powrócę do samej manifestacji i dlaczego napisałam, że „piękna”❓

Ponieważ oglądając to wydarzenie można było zaobserwować jedność Włochów, solidarność społeczeństwa tego jednego z najpiękniejszych krajów, które miałam szczęście odwiedzić. Zresztą hasłem wiecu były słowa „Włoska Duma”.

Organizatorem tego pokojowego zgromadzenia był do niedawna wicepremier Włoskiej Republiki, minister spraw wewnętrznych, polityk LIGI, senator Matteo Salvini wspierany przez inne prawicowe siły opozycji. Jego uczestnicy wyrazili sprzeciw wobec nowego rządu Giuseppe Contego. Zresztą pisałam wielokrotnie, ale powtórzę jeszcze raz: moim zdaniem nielegalnego i powstałego w wyniku zamachu stanu przeprowadzonego w tak zwanych białych rękawiczkach. Owszem może powołany zgodnie z literą prawa, jednak poprzedzony ingerencją obcych państw, jak też zakulisowymi, mającymi miejsce już sporo wcześniej wcześniej, konsultacjami obecnie rządzących o wspólnych „sterach” państwem. Dodajmy do tego kwestionowanie decyzji wicepremiera Salviniego oraz ataki na niego z każdej możliwej strony, w tym, także na jego małoletnie dzieci. Odsyłam do wcześniejszych moich tekstów, gdzie wszystko dokładnie przedstawiłam.


Zd. www.wpolityce.pl


Na wiecu p. Salvini rozpoczął wystąpienie od przywołania słów nieżyjącej już pisarki i dziennikarki p. Oriany Fallaci (której jedną z książek właśnie czytam) na temat włoskiej dumy i włoskich wartości. Zresztą powiedział wiele rzeczy, które sporo ludzi – przede wszystkim tych tzw. elit powinno przemyśleć (jeśli niektórzy tego nie wiedzą, bo idę o zakład, że sporo się z nim zgadza, tylko inne aspekty stoją na drodze, żeby się przyznać). Najlepiej w samotności i nie przy flaszce czegoś mocniejszego, bo do tego potrzebna jest trzeźwa głowa. I wbrew pozorom (pewnej grupy ludzi) tematem nie byli wyłącznie imigranci.

Uczczona została również pamięć zamordowanych z zimną krwią kilka dni temu włoskich policjantów będących na służbie.

Ale w tym momencie nie chcę się skupiać wyłącznie na słowach pana Salviniego, gdyż jest coś innego, co wyjątkowo podniosło mi ciśnienie. Zresztą, jak zauważyłam czytając komentarze pisane przez Interneutów na Facebooku podczas trwania pokojowego wiecu nie tylko mi.

Większość z nas – pozwalam sobie dołączyć do tej grupy – była przekonana, że media publiczne wykażą zainteresowanie tym wydarzeniem. Jak się okazało staliśmy się świadkami czegoś całkowicie przeciwnego

Niezorientowany w sprawach włoskiej sceny politycznej powiedziałby, że publiczna telewizja RAI miała za przeproszeniem „daleko gdzieś” (żeby nie napisać dosadniej) najistotniejsze krajowe wydarzenie ostatnich dni. Zamiast tego – najważniejszego dla Włochów, bo bezsprzecznie związanego z nimi samymi i ich przyszłością – stacja skupiła się na Londynie, brytyjskim premierze Borisie Jonsonie, Brexicie nadając bezpośrednie relacje właśnie z Wielkiej Brytanii i tamtejszego parlamentu. Jeśli musiano coś pokazać z Rzymu były to kilkunastosekundowe urywki. Z dłuższych to fragmenty wypowiedzi obecnych na wiecu p. Silvia Berlusconiego i p. Giorgi Meloni.

Najbardziej wrednym było jednak coś innego. Tym, co dobitnie pokazała telewizja w jakim poważaniu ma swoich telewidzów (którzy zresztą ich opłacają) było przerwanie transmisji w trakcie przemówienia p. Matteo Salviniego. Były wicepremier zabrał głos jako ostatni z wyżej wymienionej trójki i wszyscy czekali właśnie na jego wystąpienie. Niestety osoby nie posiadające dostępu do Internetu i mediów społecznościowych nie miały szansy zobaczyć. Telewizja RAI przerwała transmisję, gdy najpopularniejszy włoski polityk (i jeden z najpopularniejszych w Europie) może po 5 minutach dostał oklaski od zebranego tłumu, który zaczął skandować jego nazwisko.


(Filmik, Twitter, M. Salvini)

Cóż...

Tak właśnie wygląda obecna demokracja w Republice Włoskiej, gdzie wolność słowa, wypowiedzi, informowanie społeczeństwa zależy od tego, co według tak zwanych „elit” mogą: usłyszeć i zobaczyć na własne oczy.

Nie jestem tak naiwna i nie wierzę, nikt mi nie wmówi, że coś takiego nie miało miejsca. Pozwolę sobie zadać też pytanie: czy Bruksela wydała p. Conte stosowne wytyczne ile czasu i dla kogo publiczna telewizja RAI ma przeznaczyć i co mają zrobić, gdy najważniejszy przemawiający w trakcie wystąpienia zacznie być oklaskiwany przez zgromadzonych, którzy będą przy tym skandować głośno jego nazwisko❓

Ludzie na Fejsie dziękowali, że portal istnieje, bo mogli dzięki temu obejrzeć transmisję, spodziewali się jednak (tak, jak i ja), że będą mogli to zrobić w telewizji publicznej.



Zdj. https://www.agenpress.it/2019/10/19/centrodestra-in-200mila-in-piazza-san-giovanni-salvini-al-governo-sono-sporchi-del-sangue-dei-migranti/




Komentarze

Skontaktuj się ze mną!

Nazwa

E-mail *

Wiadomość *

Archiwizuj

Pokaż więcej

Słowa klucze

Pokaż więcej
Blogi