Zacznę
od tego, że przez ostatnie dni nic nie pisałam, gdyż musiałam
odreagować powódź (zresztą czwartą), która nawiedziła moje
miasto, a niestety odpowiedzialni za region od lat tak naprawdę nie
robią nic, żeby poprawić sytuację. Ponadto pomoc dla
poszkodowanych, również delikatnie mówiąc nie była taka, jak być
powinna. Mówię o decydentach. Ostatni tydzień stanowił wstępne
(niestety) porządkowanie domu. Ponieważ w zasadzie niewiele można
było zrobić, gdyż najpierw musiał przyjechać rzeczoznawca z PZU,
a teraz wszystko schnie po sporej dawce nieparlamentarnych słów
ruszyłam do biblioteki pożyczyć jakieś książki i zaznać choć
odrobiny relaksu. Nareszcie też poprawiła się pogoda i od dzisiaj
aura jest taka, jak powinna być już od dawna (a dla mnie każdego
dnia przez okrągły rok).
W
każdym razie za mniej niż pół godziny zaczyna się ważny
dzień – to Międzynarodowy Dzień Dziecka.
Międzynarodowy
Dzień Dziecka to święto wszystkich dzieci świata. Oficjalnie
obchodzone od ponad pół wieku na zawsze wpisało się w kalendarz.
Celebrują go wszystkie państwa, jako Dzień Praw Dziecka lub
Powszechny Dzień Dziecka.
Niestety
wystarczy włączyć telewizor, poczytać gazetę, Internet, żeby
usłyszeć i zobaczyć, że nie wszyscy milusińscy mogą cieszyć
się swoim Świętem i w ogóle dzieciństwem. Jak wiele tragedii
dotyka te najbardziej bezbronne osoby, a części z nich możemy
naprawdę bez trudu zapobiec, chociażby troszczyć się o nie, nie
nadużywając alkoholu, środków odurzających, uważać siedząc za
kierownicą i po prostu być człowiekiem odpowiedzialnym. Za inne
dramaty, jak wojny, ubóstwo i im podobne odpowiedzialni są politycy
oraz inne osoby decyzyjne. To też niestety choroby, ale przynajmniej
w pewnym procencie inna polityka pomogłaby przeżyć i wrócić do
zdrowia. Dlatego właśnie zawsze 1 czerwca zastanawiam się, czy ten
dzień rzeczywiście jest tak bardzo szczęśliwym?
Żeby
przeczytać kilka innych rzeczy związanych z Międzynarodowym Dniem
Dziecka odsyłam:
zdj. www.radioZet
Komentarze
Prześlij komentarz