Mogłoby się wydawać, że powinnam teraz odczuwać satysfakcję.
Niestety, nic takiego nie czuję, gdyż akurat w tym przypadku nie ma się cieszyć z czego. Ponad 35 tysięcy zmarłych, prawie ćwierć miliona zarażonych przy jednoczesnym 201 tysięcy z hakiem ozdrowieńców - to żaden powód do wyrażania zadowolenia mimo wcześniejszej racji.
O czym piszę❓
O sytuacji we Włoszech. Wiadomo już oficjalnie, że obecny rząd Republiki ukrywał niewygodne dla siebie fakty związane z pandemią COVID-19. Zataił informacje przed społeczeństwem, a także częścią parlamentarzystów.
Przypominam obecny rząd tworzy koalicja Ruchu 5 Gwiazd i Partii Demokratycznej. Narodził się on w zeszłym roku w bólach, gdy LIGA Matteo Salviniego została zmuszona do odejścia z rządu. Jak pisałam wielokrotnie byliśmy świadkami, gdzie w kraju narodzin nowożytnego prawa doszło do – jak ładnie to nazywam zamachu stanu dokonanego w białych rękawiczkach przy pomocy obcych państw: Niemiec, Francji i Brukseli. Nowy rząd połączyło jedynie zrobienie wszystkiego, by nie dopuścić do pójścia do urn Włochów. Nie przeprowadzono przedterminowych wyborów parlamentarnych zdając sobie doskonale sprawę, iż owi politycy są skończeni, zwycięzcą zostałaby LIGA, a nowym premierem pan senator Matteo Salvini.
Całą historię opisuję między innymi TUTAJ
Premier Giuseppe Conte, Ruch 5 Gwiazd i Partia Demokratyczna od tego czasu robią wszystko, co tylko w ich mocy, by zniszczyć Matteo Salviniego. Miało to, także miejsce pół roku temu, gdy jako jeden z nielicznych (a być może jedyny na naszym kontynencie), zdawał sobie doskonale sprawę z tego, co się dzieje i zagrożenia chińską zarazą z Wuhan. Senator już na początku roku apelował, prosił, by zamknąć granicę i rozpocząć przygotowania do walki i obrony kraju przed diabelstwem COVID-19. W zamian słyszał o sobie, że jest „rasistą” i „szakalem”. Określenia te płynęły w jego stronę zarówno w swoim kraju, jak i z Brukseli.
Dziś już wiadomo ze 100 % pewnością, iż, gdyby premier Giuseppe Conte, jak i jego rząd zamiast krytyki i oskarżeń senatora Salviniego wysłuchali oraz współpracowali z nim to być może wielu ofiar Włochy mogłyby zostać oszczędzone.
Ba, nie tylko mniejsze straty poniosłaby Republika, ale i Europa, gdyż to Włochy były pierwszym europejskim krajem z zarazą. Pamiętajmy, iż obowiązywało Schengen, granice były otwarte - de facto nie było ich❗ Każdy, kto tylko chciał mógł bez najmniejszego problemu przedostać się do innego państwa. Ale pójdźmy kolejny krok dalej: zarażona osoba mogła wsiąść do samolotu i polecieć np. do Brazylii, Argentyny, RPA czy każdego innego miejsca na kuli ziemskiej nieświadomie roznosząc zarazę.
Włoski rząd zwlekał z wprowadzeniem w życie zaleceń doradców komitetu naukowo-technicznego do walki z koronawirusem. Opublikowane zostały protokoły niektórych posiedzeń ekspertów i przedstawicieli rządu premiera Conte wcześniej utajnione przez najwyższe władze.
Premier wraz ze swoimi ministrami w dniach od 28 lutego do 10 marca zwlekał z wprowadzeniem wszystkich restrykcyjnych środków bezpieczeństwa, czego domagali się wprost eksperci.
Jak dzisiaj się dowiadujemy zalecenia mówiły o wprowadzeniu owych środków na północy kraju, gdzie szalał koronawirus. Giuseppe Conte nie posłuchał. 10 marca zadecydował o lockdownie w całym państwie, wynikiem czego są olbrzymie problemy gospodarcze, których można było uniknąć.
Więc, mam szczerą nadzieję, iż nie będzie tak, jak niedawno w jednym z wywiadów powiedział premier Giuseppe Conte, że jego decyzje ocenią przyszłe pokolenia (czyli de facto historia), lecz nastąpi to trochę wcześniej. Stanie się to przed odpowiednim trybunałem.
Komentarze
Prześlij komentarz