Powracam
do mojego poprzedniego postu. Oto słowa, które wczoraj ukazały się
na fanpage'u fundacji „SMS z Nieba” autorstwa jednego z głównych
„bohaterów” niedzielnych wydarzeń w Gdańsku:
„W
związku z wieloma komentarzami i pytaniami, które napływają do
naszej
fundacji, pragniemy oświadczyć:
fundacji, pragniemy oświadczyć:
Fakt
spalenia książek i innych przedmiotów był niefortunny. Nie miał
on jednak charakteru prześmiewczego wobec jakiejkolwiek grupy
społecznej czy religii, nie był też wymierzony w książki jako
takie czy kulturę.
Jeśli ktokolwiek moje działanie odebrał w ten sposób, chciałbym w tym
miejscu go bardzo serdecznie przeprosić.
Jeśli ktokolwiek moje działanie odebrał w ten sposób, chciałbym w tym
miejscu go bardzo serdecznie przeprosić.
Fundacja
przez ostatnie pięć lat rozdała za darmo prawie ćwierć
miliona książek, w tym też książki, które uratowaliśmy przed
zniszczeniem w sytuacji likwidacji magazynów przez wydawnictwa.
miliona książek, w tym też książki, które uratowaliśmy przed
zniszczeniem w sytuacji likwidacji magazynów przez wydawnictwa.
Niefortunna
była także publikacja fotografii ukazujących zniszczenie książek
i innych przedmiotów dobrowolnie przyniesionych przez uczestników
rekolekcji, zwłaszcza że nie zawierała żadnych wyjaśnień.
Informujemy
też, że usuwamy z naszego profilu zamieszczony materiał,
by nie generował kolejnych emocji.
by nie generował kolejnych emocji.
Jeszcze
raz bardzo przepraszam.
ks. Rafał Jarosiewicz"
ks. Rafał Jarosiewicz"
Szczerze
mówiąc jakoś nie chce mi się wierzyć w szczerość tych słów.
Bardziej przekonuje mnie, że zostały napisane pod wpływem rozmowy
z kurią i stanowią odpowiedź na reakcję społeczną oraz
nagłośnienie tematu przez media. Podtrzymuję również swoje
stanowisko. To, co stało się w Gdańsku przypomina mi przeszłość.
To nie tylko: głupota,
totalne
ograniczenie, bezmyślność, zwykłe chamstwo, ale także cynizm i
przykład najzwyklejszego prostactwa. Tylko ktoś taki może dokonać,
czegoś podobnego. Dodam, że na miejscu rodziców tych chłopców,
jak i innych dzieci, których owi kapłani są katechetami,
interweniowałabym zarówno u dyrektorów szkół, w kuratorium, jak
również u biskupa, żeby zostało im zabronione wykonywanie zawodu
nauczyciela. Niestety, ale jako człowiek mądry, inteligentny i
rozumny nie mogłabym nad tym przypadkiem przejść do porządku
dziennego. To dla mnie za wiele. Zastanawiam się, także, jak nawet
ktoś mający choć odrobinę przysłowiowego oleju w głowie mógł
się dopuścić tak haniebnego czynu❓❗ Jak w ogóle ktoś o tak
ograniczonym intelekcie ukończył seminarium❓❗ Po raz kolejny
wychodzi na to, że niestety prawdą jest, iż rozum nie idzie w
parze z wykształceniem.
Przykre
jest również, że są osoby nie zdające sobie sprawy z tego, co
stało się w niedzielę w Gdańsku. Przypominam, że właśnie w tym
mieście rozpoczęła się II wojna światowa
oraz żyją ludzie pamiętający czasy panowania Niemców, zwanych
dzisiaj ładnie hitlerowcami, i rodzący się faszyzm. Obecnie
właśnie tam katoliccy kapłani nie tylko palą książki - więcej
- oni uczą dzieci, że to norma, jak oni w latach 30-tych ubiegłego
wieku. Skojarzenie i pytanie nasuwa się tylko jedno: co lub nie daj
Bóg - kto będzie następny❓
W
tym miejscu powrócę, także do odleglejszej przeszłości. W
historii były czasy, kiedy palono dzieła największych myślicieli
i ludzi potężnej wiedzy, bo były sprzeczne z nauczaniem Kościoła
katolickiego. Reprezentantów nauki nękano, zabraniano im szerzyć
wiedzę – w tym rozwijać medycynę i leczyć, a ich odkrycia
potępiano jako szatańskie lub szerzenie zła. Nie raz i nie dwa
płacili za to wszystko życiem. Inni, którzy jakimś cudem mieli
darowane dalszą działalność musieli prowadzić w ukryciu,
tajemnicy, czy zmieniając miejsce zamieszkania. Przerażające, jak
wiele dział i zdobyczy naukowych przepadło. Gdyby nie głupota,
zaściankowość oraz własne ego wiele z nich przyspieszyłoby
rozwój nauki i społeczeństw. Wiele odkryć musiało czekać na
ponowne narodzenie się nawet wieki. Dziś możemy tylko gdybać,
gdzie, w którym miejscu stalibyśmy obecnie, gdyby nie ówczesne
barbarzyństwo. Przerażające ale, niestety prawdziwe❗ Jakoś widzę
pewne analogie do niedzieli.
I
jeszcze jedno: w niedzielę zdarzenie z Gdańska nie było żadnym
incydentem, tylko nawoływaniem do nienawiści inności. Sorry, ale
ja tak to odbieram. Gdybym też była cyniczną zapytałabym się,
czy np. bajki p. J. Ch. Andersena czy braci Grimm również są
wytworami szatana❓
Komentarze
Prześlij komentarz