Ponieważ jesteśmy w
okresie przedświątecznym, czyli tzw. szale zakupów, pisząc ten
post, chcę zwrócić uwagą - a jednocześnie ostrzec - przed
praktykami stosowanymi przez sklepy. Nie będą to gołosłowne słowa
tylko to, czego sama doświadczyłam. Żeby było ciekawiej zdarzyło
się to dosłownie kilka godzin temu w jednym ze sklepów w moim
mieście. Dodam, że nie był to żaden supermarket czy „sieciówka”
tylko zwykły, prywatny jakich wiele w Dąbrowie Tarnowskiej i jej
rynku.
Wychodząc rano do pracy
wstąpiłam do wspomnianego sklepu, żeby kupić sobie coś
słodkiego. Z regałów wzięłam dwie rzeczy, które włożyłam do
koszyka i poszłam do kasy, gdzie zaskoczyło mnie ile mam zapłacić.
Cena artykułów była wyższa niż wynikało z moich obliczeń, więc
spytałam się ekspedientki ile jeden z batoników kosztuje?
Usłyszałam cenę wyższą niż ta na półce. Postanowiłam,
że nie ustąpię tylko będę się dopytywała, dlaczego przy
towarze widnieje inna – niższa? Odpowiedzią było, że tak wybiła
kasa, więc ta jest właściwa. Równocześnie upomniano mnie, żebym
mówiła ciszej, chociaż wcale nie podnosiłam głosu.
Zaproponowałam obsługującej mnie pani, żeby sama sprawdziła to,
co mówię. Odpowiedzią jaką usłyszałam były słowa, że nie
zrobi tego, gdyż musi obsłużyć innych klientów – zaznaczę, że
oprócz mnie były dwie osoby.
W całej sprawie nie
chodziło mi o złotówkę, czy nawet mniej, ale o sposób, w jaki
postępują sklepy z niczego nie świadomymi klientami. Ludźmi nie
zdającymi sobie sprawy, nie zwracającymi uwagi przy większych
zakupach, że cena czegoś na półce różni się od tej do płacenia
przy kasie.
Co zrobiłam?
Oddałam wspomniany
batonik. To jest mój protest przeciwko nieuczciwemu postępowaniu z
klientami. Grzecznie zadałam też ponownie pytanie, prosząc o
wyjaśnienie, dlaczego cena się różniła i czy naprawdę pani nie
pójdzie sprawdzić? Odpowiedź była identyczna, jak wcześniej,
dlatego odchodząc spytałam, czy właśnie w ten sposób postępują
z nieświadomymi tego procederu klientami, podziękowałam i wyszłam.
Więcej też w tym
sklepie żadnych zakupów nie zrobię, a mojej rodzinie i znajomym
opowiem dzisiejszą historię.
Komentarze
Prześlij komentarz