Wiem, że obserwując
mojego bloga można powiedzieć, że w wielu miejscach przeskakuję z tematu na
temat, ale tak, jak napisałam na samym początku chcę komentować bieżące
wydarzenia. Czasem zdarza się, że kolejnego dnia chcę „pociągnąć” wcześniejszy wątek,
ale niespodziewanie ma miejsce coś ważnego dla mnie i po prostu muszę napisać właśnie
o tym. Podobnie jest teraz, bo powrócę do spraw, o których wspominałam wcześniej.
Od wielu już
dni słyszymy w mediach, że świat śmieje się z Polski i polskiego rządu oraz
jakie to gromy padają w naszą stronę z różnych części globu – zwłaszcza odnośnie
ustawy o IPN i spraw nazwę je w skrócie polsko-żydowskimi. Odnośnie tej sprawy
mam swoje zdanie, ale postanowiłam zapytać o to, jak jest naprawdę osoby z
kilku krajów, ludzie żyjących w nich od wielu lat (a czasem całe życie) i
znający te tematy dokładnie. Pozwolę sobie zamieścić dwie z nich.
Stany Zjednoczone:
„Pani Aniu,
mówi się w Stanach o sprawach polsko-żydowskich, ale nie jest to temat nr 1 w
mediach, można nawet rzecz – przeciętnego Amerykanina to guzik obchodzi.
Polonia mówi dużo, choć więcej
miejsca poświęca się tutaj na kwestię dwóch ustaw w Kongresie, które – jeśli
przejdą – dadzą organizacjom żydowskim rękojmię do krzyku i próby wyłudzenia od
Polski tzw. menia bezspadkowego (teraz żydzi domagają się nie 65 mld $, ale już
300 mld $).
Mam cichą nadzieję, że wreszcie w
Polsce i ludzie, i politycy przejrzą na oczy i przekonają się o co żydom chodzi
i co myślą o Polakach. Szkoda, że przez 30 lat uprawiano w Polsce wręcz
obrzydliwy filosemityzm, może wreszcie dotrze co do niektórych, że oni nas po
prostu nienawidzą. To jest moje wyłącznie zdanie, niestety, oparte na faktach,
po ponad 30 latach przyglądania się działalności żydowskich organizacji w USA.”
Argentyna:
„W Argentynie
generalnie Polska jest tak mało znana szerokim rzeszom, jak Argentyna w Polsce,
a może mniej, bo Polska nie ma Messiego czy Maradony. Dużo się mówiło o papieżu
Janie Pawle II, o Solidarności i o wypadku w którym zginął L. Kaczyński. Później
prawie nic. Od jakiegoś czasu słyszę w mediach i u ludzi krytykę PiSu a
szczególnie jego negatywne ustosunkowanie do UE, ale te sprawy lokalne nie są
uważane za ważne; coś tak jak np. urodziny córeczki piątego kandydata do tronu
Anglii, czy ślub syna króla Zimbabwe, albo śnieżyca w Mongolii. O konkretnej sprawie IPN o której
piszesz, absolutnie nic.
Jeśli chodzi o
Żydów. w Argentynie jest ich dużo, szczególnie między ludźmi wykształconymi:
lekarze, dentyści architekci, adwokaci, muzycy, pisarze, przedsiębiorcy, rząd
(mamy ministra rabina).... Są to przeważnie wnuki emigrantów którzy uciekali w
początku XX w. Antysemityzm tu oczywiście istnieje, jak wszędzie, bo są grupy
neonazistowskie, ale bardzo tego jest mało. Jednym słowem: nie istnieje tu
"problem żydowski".”
Wyjaśnienie: chciałam wyjaśnić,
że słowa z Argentyny dotyczące zainteresowania Polską zostały pogrubione i podkreślone przeze
mnie. Zrobiłam to, aby zwrócić uwagą, jak tak naprawdę świat interesuje się
wydarzeniami w naszym kraju.
Komentarze
Prześlij komentarz