Parę minut
temu przeczytałam, że pewien urzędnik ONZ skrytykował Polskę oraz Węgry zarzucając
obu państwom brak tolerancji. Zrobił to przemawiając do ambasadorów
krajów organizacji.
Powiedział:
„Opresja jest znowu modna,
państwo policyjne wraca, a podstawowe wartości są zagrożone w każdej części
świata. Ksenofobia i rasizm zrzuciły poczucie wstydu, jak to się stało w
przypadku premiera Węgier Wiktora Orbana, który powiedział, że „nie chce, by nasz
kolor mieszał się z innymi”. Czy oni nie wiedzą, co dzieje się z mniejszościami
w społeczeństwach, których liderzy chcą czystości etnicznej czy rasowej? Kiedy
demokratyczny lider obciąża Żydów odpowiedzialnością za Holocaust, jak to się
ostatnio stało w Polsce, a my nie poświęcamy tej wstrętnej kalumnii
wystarczającej uwagi, wówczas musimy postawić pytanie: czy wszyscy kompletnie
oszaleliśmy?”
Komentując te
słowa myślę, że Wysoki Komisarz, najwyższy rangą urzędnik ONZ odpowiedzialny za
raportowanie przypadków łamania praw człowieka na świecie pan Zejd Raad
al-Hussejn zanim zabierze głos na dany temat powinien wcześniej zaznajomić
się z tym, co i kto powiedział, bo przede wszystkim nikt nie obciąża Żydów
odpowiedzialnością za Holocaust, bo tą ponoszą Niemcy. Prawdą jest natomiast
to, że współuczestniczyli w tym Żydzi. Wystarczy np. przejrzeć życiorysy najważniejszych
współpracowników Hitlera, członków SS. Nie można zaprzeczyć też temu, że byli
kapo w niemieckich obozach koncentracyjnych.
Chciałabym
żeby była jasność – nie napisałam tego jako Polka tylko osoba obiektywna,
znająca trochę historię i mająca dość hipokryzji, obłudy i zakłamywania – czy tego,
czego doświadczamy niemal na każdym kroku. Po za tym trochę śmieszy mnie
zabieranie głosu przez ONZ wspaniałej organizacji powołanej do życia po drugiej
wojnie światowej, aby zagwarantować Błękitnej Planecie i nam zamieszkującym ją
ludziom ład i porządek. Za najważniejsze cele mające przyświecać swojemu
istnieniu obrała: zapewnienie pokoju i bezpieczeństwa międzynarodowego, rozwój
współpracy między narodami oraz stanie na prawie przestrzegania praw człowieka.
Założenia, jak najbardziej słuszne i godne podziwu, ale jak pokazało życie dziś
będące w zasadzie już tylko zapisami na kartach historycznych dokumentów
powołujących do istnienia organizację. Obecnie ONZ praktycznie przestała mieć
rangę towarzyszącą jej ustanowieniu. Brak jej i autorytetu i wiarygodności. To
tak naprawdę tylko wielki moloch dający tysiące miejsc zatrudnienia.
Organizacja została zmarginalizowana, a ze zdaniem świat, a raczej tak naprawdę
rządzący nim, przestali się liczyć. Inna sprawa, o której nikt głośno nie mówi,
przyczyną zaistniałej sytuacji jest fakt, że w dużej części sama „zadbała” o
swoją kompromitację. Przykłady niepowodzeń, niewywiązywania się z zobowiązań,
puste obietnice, jak chociażby te milenijne, można mnożyć. Przykry obraz aniołów
stróżów z ONZ jest konsekwencją zwłaszcza kilku wydarzeń.
Do dalszej
części tego, co mam na myśli mówiąc o roli w dzisiejszym świecie wspaniałej Organizacji
Narodów Zjednoczonych odsyłam do mojego wcześniejszego postu
Komentarze
Prześlij komentarz