Pobudka w Brukseli czy strach przez Rzymem?



Nie chcę być złośliwa, ale czyżby wreszcie unijni politycy przejrzeli na oczy❓ Doszło do brukselskich urzędników, co dzieje się w świecie i w Europie❓ Zaczęli zdawać sobie sprawę, że za ich decyzjami = brakiem decyzji, na kontynencie ma miejsce Armageddon❓ Gdy liczba zakażonych przeklętym, pochodzącym z Chin koronawirusem COVID-19 w skali globalnej zbliżała się do miliona, żniwo wyniosło kilkadziesiąt tysięcy ofiar śmiertelnych – z czego w samej Europie grubo ponad połowę, a Włochy znajdowały się na samym szczycie wyprzedzając nawet Chiny

W miniony czwartek przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula Von der Leyen niemal łkała swymi „krokodylimi łzami” wyrażając „żal” wobec Włochów, iż Unia Europejska nie pomogła temu temu krajowi na początku kryzysu, co zaowocowało, ba owocuje dalej, a my jesteśmy tego świadkami.

Tylko pewne sprostowanie: Bruksela nie tylko nie pomogła Italii, gdyż miała ją daleko gdzieś, gdzie z grzeczności nie wspomnę. Nie należy zapominać również (i ja tego niestety dla niektórych nie zrobię❗), że były wicepremier tego kraju, a zarazem do jesieni zeszłego roku, także Minister Spraw Wewnętrznych Pan Matteo Salvini od stycznia mówił, co się dzieje, co należy zrobić, proponował, nalegał, prosił, apelował. W zamian był: ośmieszany, wyszydzany, nazywany „szakalem” i „rasistą”. Zarówno w kraju, jak i poza nim.

W swojej Ojczyźnie słowa Senatora LEGI były „niesłyszanymi”, gdyż pochodziły właśnie od niego. Dla premiera Giuseppe Conte ważniejsze stanowiło jego własne ego niż myślenie o państwie i rodakach. To, co mówił Salvini (niestety tylko częściowo) zarządził, gdy sytuacja wymknęła się spod kontroli. I to sporo. Wracając do pani Von der Leyen myślę, że powinna przeprosić, także tego polityka. Byłoby to tak nazwijmy... w dobrym tonie.

Urzędniczka z Brukseli Von der Layen tak, oto zwróciła się do Włochów:

Przepraszam was, jesteśmy z wami (…) Włochy zostały zaatakowane przez koronawirusa bardziej niż jakikolwiek inny kraj europejski. Jesteśmy świadkami czegoś niewyobrażalnego (…) Lekarze we łzach w szpitalach, z twarzami ukrytymi w dłoniach. Cały kraj - i prawie cały kontynent - zamknięty w kwarantannie (…) Włochy stały się także największym źródłem inspiracji dla nas wszystkich (… i mowa o lekarzach, służbie zdrowia i wolontariuszach z całego kraju, którzy ruszyli sobie na pomoc) Tylko solidarność może sprawić, że podniesiemy się z tego kryzysu, (solidarność) między osobami i między państwami (…) dziś Unia mobilizuje się u boku Włoch (…) Niestety nie zawsze tak było. Trzeba uznać, że w pierwszych dniach kryzysu, wobec potrzeby wspólnej europejskiej odpowiedzi, zbyt wielu myślało tylko o własnych problemach. Nie zdawali sobie sprawy, że możemy przezwyciężyć tę pandemię tylko razem, jako Unia (…) Zrobiliśmy wszystko, co możliwe, by nakłonić kraje europejskie do tego, by rozumowały jako drużyna i zapewniły skoordynowaną odpowiedź na wspólny problem. Widzieliśmy więcej solidarności tu, w Europie, niż w jakiejkolwiek innej części świata (…) Unia chce pomóc (…) Jeśli UE nie stanie na wysokości zadania w tym epokowym wyzwaniu całej europejskiej konstrukcji grozi to, że w oczach naszych obywateli straci swój sens istnienia”.

Prawda, że wzruszające słowa pani Von der Layen w „La Repubblice”❓ Aż same łzy napływają do oczu❗

Zabawne w całej tej tragicznej sytuacji – choć „zabawne” to bardzo złe określenie – stanowi fakt, że premier Giuseppe Conte wreszcie zaczął przejrzewać na oczy dostrzegając prawdziwe oblicze ukochanej przez niego UE.

Być może zrozumiał nareszcie, że w rękach tychże państwa z Brukseli, Berlina i Paryża był/jest, jak to się mówi „chłopcem na posyłki”. Osobiście tegoż „dżentelmena” nie żałuję. Jest sobie sam winien. Chwila, jak to się mówi: pycha i duma kroczą pierwsze przed upadkiem. A o błędach włoskiego premiera pisałam wielokrotnie, więc odsyłam do tamtych tekstów. Mam nadzieję, że po opanowaniu koronawirusa, w jak najszybszym możliwym terminie we Włoszech odbędą się wybory parlamentarne, zwycięży LEGA, która wspólnie z koalicjantami: Braćmi Włochami i Forza Italia stworzą rząd, a na jego czele stanie Senator Salvini.

Dodam jeszcze odnosząc się do pani Ursuli Von der Leyen, iż nie kto inny, lecz właśnie ona jako komisarz jest współodpowiedzialna za bezmyślne decyzje Unii dyktowane tak zwaną „poprawnością polityczną”. Co za tym idzie: za rozprzestrzenianie się koronowirusa. Czy to nie ta pani grzmiała, by nie zamykać granic itp.❓ Ile ludzi przez tą kobietę: umarło, umrze oraz stało się i stanie ofiarami choroby, na którą nie ma lekarstwa❓ Cieszę się, że władze w Polsce miały odwagę zrobić to, co uważały za słuszne i dobre dla swojego kraju❗

Tylko, że głębiej zastanowić się nad listem w „La Repubblice” to jednak tak do końca nie wydaje mi się, iż pani Ursula sama wpadła na pomysł zwrócić się niemal roniąc – powtórzę – krokodyle łzy, że Bruksela miała gdzieś Włochów za, co przeprasza.

Bardziej stawiałabym na strach, iż dotąd grzecznie wypełniający polecenia z „Wieży Babel XXI wieku” Giuseppe Conte nagle zmienił ton mówiąc grożąc, że jeśli dalej tak będzie to UE i jej funkcjonowanie w zasadzie nie mają sensu.

Zrobił to podczas video konferencji, unijnym szczycie tydzień wcześniej, gdzie w zasadzie powtórzył słowa mówione od lat przez znienawidzonego przez Brukselę Salviniego (powtarzam: prawicowy i normalny polityk zmuszony do odejścia z rządu). Pan Conte dał też urzędnikom z „Wierzy” 10 dni na podjęcie kroków.

Jaka była reakcja UE❓

Właśnie owy list pani Von der Leyen szybciutko przygotowany w jej biurze, pełen patosu - co należy rozumieć, jako wściekłość owleczona w pełne hipokryzji piękne słowa o miłości wspólnoty i wsparciu "braci" Włoch. Czułości niemal, jak w walentynce 14 lutego albo przy wręczeniu pierścionka zaręczynowego.

Jak tylko Conte pokazał „pazurki”, to od razu Bruksela obwieściła swe gorące uczucia do Italii. Tylko, że słowa „Sorry Włosi popełniliśmy błąd ale za to, żeby was pocieszyć możemy zapewnić, że jesteśmy z Wami” nie wystarczą.

Wnioski wyciągnijcie sami.

Ja natomiast czekam na premiera Salvini, który powiedział, iż, gdy dojdzie do władzy będzie dobrze pamiętał, kto udzielił pomocy jego Ojczyźnie, a kto nie, a Polska pomogła. Wysłaliśmy lekarzy, których we Włoszech brakuje i do dziś zmarło ich tam 80.

Liczę na sojusz polsko-włoski.


zdj. https://commons.m.wikimedia.org/


Zdj. https://www.tvp.info/



Komentarze

Skontaktuj się ze mną!

Nazwa

E-mail *

Wiadomość *

Archiwizuj

Pokaż więcej

Słowa klucze

Pokaż więcej
Blogi