Bruksela na pasku Pekinu?



Wprawdzie Bruksela zaprzecza, ale jakoś tym osobom akurat nie wierzę. Trudno mi, również wyobrazić sobie sytuację, że urzędnicy unijni przyznają, iż zrobili TO, gdyż boją się Chin, a Pekin zastraszył. Reasumując: chodzą na pasku Chin.








W ostatnim czasie gruchnęła informacja: pod wpływem Chin, Unia Europejska zmieniła raport dotyczący koronawirusa z Wuhan. Pekin miał naciskać, by Bruksela „porzuciła krytykę dezinformacji na temat wybuchu koronawirusa.” Jak podaje agencja Reuters jej pracownicy posiadają 4 zweryfikowane źródła i korespondencję dyplomatyczną dotyczącą tej sprawy.

Chińska misja przy UE nie ustosunkowała się do słów padających w raporcie od razu. Podobnie Ministerstwo Spraw Zagranicznych. Ponadto raport miał zostać opublikowany 21 kwietnia. Został opóźniony przez wzgląd na chińskich urzędników. Jeden z nich miał powiedzieć: „jeśli raport będzie zgodny z opisem i zostanie opublikowany dzisiaj, będzie bardzo niekorzystny dla współpracy.”

Chiński pracownik MSZ – Yang Xiaoguanga stwierdził, że opublikowanie sprawi, iż Pekin „będzie bardzo zły” i oskarży urzędników europejskich o próbę zadowolenia „kogoś innego”. Słowa te Bruksela zrozumiała jako odniesienie do USA.

Rzecznik chińskiego MSZ Geng Shuang oświadczył dziś, że Chiny same są ofiarą, a nie sprawcą dezinformacji dotyczącej koronawirusa.



Ostatecznie krytyka pod adresem władz ChRL została stonowana.

Wspomniane powyżej 4 źródła Reutersa podały, iż to stanowiło powód opóźnienia dokumentu, a porównanie wewnętrznej wersji uzyskanej przez agencję i ostatecznej podanej do wiadomości w miniony piątek wykazały pewne zasadnicze różnice.

Sytuację opisały m.in. dzienniki "Financial Times" i "New York Times", portal Politico oraz Reuters, uwypuklając informację o chińskich urzędnikach starających się zablokować unijny raport.


Co na to Bruksela❓

Rzecznik Komisji Europejskiej zaprzecza, by Unia ugięła się pod presją Pekinu.

To, co napisałam na początku, jak Unia Europejska chodzi na pasku Pekinu. Jeśli byłabym wredną i złośliwą nazwałabym Brukselę, co najmniej bandą mięczaków❗

Chiny sprzeciwiają się, także żądaniom wszczęcia międzynarodowego – niezależnego śledztwa w sprawie pochodzenia koronawirusa #SarsCoV2.

Jeden z czołowych dyplomatów tego kraju w Wielkiej Brytanii, Chen Wen stwierdził, że żądania są motywowane politycznie i odciągną uwagę jego kraju od walki z pandemią(❗❗).

Jednocześnie raport UE wskazuje na zatajanie przez Pekin informacji o kryzysie. Przypominam, że prezydent USA Donald Trump wielokrotnie wymieniał to właśnie państwo jako winne wybuchu pandemii (a następnie tuszowanie i brak reakcji WHO). Równocześnie stan Missouri pozywa chiński rząd za podjęcie zbyt mało kroków, by powstrzymać koronawirusa.


Ale walczyć o prawdę chcą nie tylko USA i prezydent Donald Trump.

Także międzynarodowi śledczy pragną dowiedzieć się, jak wszystko się zaczęło. Obecnie, również premier Australii pan Scott Morrison zapowiedział poruszenie tej kwestii podczas Światowego Zgromadzenia Zdrowia – organu wykonawczego WHO, którego posiedzenie odbędzie się w przyszłym miesiącu.

Wspomniany przedstawiciel Chin – Chen Wen powyższym krokom mówi zdecydowane NIE, gdyż Nikomu by to nie pomogło”, a jego kraj nie zgadza się na takie dochodzenie:

Niezależne dochodzenie jest motywowane politycznie. Obecnie walczymy z wirusem i wszystkie nasze wysiłki koncentrujemy na zwalczaniu wirusa. Po co mówić o dochodzeniu w tej sprawie? To tylko odwróci naszą uwagę, odciągnie zasoby. Nie przyniosłoby to żadnego zysku”.

W wypowiedzi dla BBC zaznaczył, że wypowiedziano wiele plotek, a zarazę nazwał „wirusem politycznym” będącym równie niebezpieczny jak sam koronawirus, jeśli nie bardziej❗ Ponadto zauważył, iż Europa jest „zła i nerwowa” na Chiny.

Kroki podejmowane przez Europę, czytaj Brukselę, w stosunku do Chin (których decyzji i kroków w sprawie pandemii – globalnej wojny z morderczym, niewidzialnym, podstępnym przeciwnikiem jakim jest koronawirus – zaraza COVID-19 z chińskiego Wuhan do niedawna praktycznie nie było) do tej pory były bardzo ostrożne i wyłącznie na niwie dyplomatycznej. Brytyjski urzędnik chcący pozostać anonimowym powiedział BBC, że istnieje „nerwowość”, i że stosunki z Chinami są „wrażliwe”.

Zasadniczym problem jest, iż wiele państw musi być „grzecznych” dla Pekinu mającego niezbędny do walki z morderczym paskudztwem sprzęt. Dodatkowo chcą uzyskiwać informacje od Chin, by zrozumieć, co się stało i zapobiec przyszłym wybuchom epidemii.

Charles Parton, były brytyjski dyplomata w Chinach: Musimy uspokoić retorykę i konfrontację, ponieważ mamy do czynienia z czymś poważniejszym”.

Raport UE stwierdza między innymi, że chińscy urzędnicy i media państwowe próbowały obwinić za wybuch pandemii innych, ukrywając, iż Wuhan było przyczyną, jak też winę zrzucić na amerykańskich przedstawicieli wojskowych.

Autorzy dokumentu piszą również o istnieniu „znaczących dowodów tajnych chińskich działań w mediach społecznościowych”, w których atakowane są różne sieci na Twitterze z linkami do chińskiego rządu.

Stany Zjednoczone (o czym pisałam wcześniej) swoje stanowisko w sprawie Chin podtrzymują. Nie będzie kolejnych funduszy dla Światowej Organizacji Zdrowia z budżetu USA. Koniec! Basta❗ Amerykanie nie wezmą nawet udziału w ogłoszonej przez WHO w piątek międzynarodowej inicjatywie przyspieszenia prac nad powstaniem szczepionki. Uzależnienie szefa organizacji Tedrosa Ghebreyesusa od Chin, nieudolność w podejmowaniu decyzji, strach przez skrytykowaniem polityki jakiegokolwiek państwa.

Światowa Organizacja Zdrowia chodzi na smyczy Chin. Za jej szefem ciągnie się korupcyjna reputacja, jeszcze z czasów, kiedy był ministrem zdrowia w Etiopii. Jeśli te związki nie zostaną zbadane, a WHO nie uda się zreformować, powołamy nową organizację zdrowia. Zaprosimy do niej wszystkie cywilizowane kraje” - słowa wypowiedziane niedawno przez amerykańskiego republikańskiego senatora pana Toma Cottona.

20 stycznia w Wuhan oficjalnie było zaledwie 800 przypadków zachorowań i 25 zgonów. Do tego 11-milionowego miasta władze Chin wysłały na sprawdzenie sytuacji dr Zhonga Nanshana. Mowa o 83-letnim specjaliście chorób płuc, nazywanym "Pogromcą SARS" (epidemia w 2003 roku). Jedną z niewielu osób w Chinach posiadających wystarczającą pozycję, by „nie bać się” burmistrza Wuhan – urzędnika należącego do komunistycznej partii Chin.

Pan doktor Zhong Nanshan powiedział w telewizji:

Lokalni urzędnicy zatuszowali powagę wybuchu epidemii. Zaraza rozprzestrzenia się szybko między ludźmi. Lekarze też umierają. Wszyscy powinni unikać tego miasta” . 3 dni później Wuhan zostało odcięte od świata.

Co zrobił szef WHO❓

Tedros Ghebreyesus czekał tydzień mówiąc, że wszystko jest ok, „cacy”, brak dowodów, żeby zagrożenie mogło rozprzestrzenić się na inne kraje. Dodatkowo pochwała dla Chin za sukcesy w opanowaniu "nadzwyczajnej sytuacji" i wszelkie działania. Koronawirus rozpoczyniał się już w tempie sprintera w kierunku Europy oraz USA, by uśmiercić prawie 200 tys. osób.


P.s. 

Jak WHO wydaje pieniądze❓ Budżet organizacyjny WHO za 2018 rok wynosił 2,74 mld dolarów. 1,1 mld idzie na pensje pracowników, 219 mln to koszt podróży służbowych, a 27 mln kosztowały kupione przez organizację samochody i meble. Na sprzęt medyczny i ekwipunek pracowników wydano 109 mln. Co ciekawe w ostatnim raporcie finansowym WHO pokazała wizualizację nowej kwatery głównej w Azji. Kompleks składa się z trzech drapaczy chmur.

Jak wyglądają pracownicy WHO❓

Na pewno nie, jak „normalni” lekarze:

To nie lekarze, którzy odziani w niebieskie kurtki szukają w afrykańskich wioskach śladów zakażenia Ebolą, tylko armia działaczy odzianych w garnitury, biura w najdroższych miastach świata. Konferencje WHO w sprawie polityki antytytoniowej odbywały się na Fidżi (2016 r), w słynnym kurorcie Montego Bay na Jamajce (2019 r.) czy na Mauritiusie (również 2019 r.)”.
















Komentarze

Skontaktuj się ze mną!

Nazwa

E-mail *

Wiadomość *

Archiwizuj

Pokaż więcej

Słowa klucze

Pokaż więcej
Blogi