Hejt w stronę polskiego rządu jest nie fair!


Ludzie powiem to już w ten sposób, bo diabli mnie biorą widząc kolejne głupie i bezmyślne komentarze w sieci: wyluzujcie, siądźcie spokojnie na tyłkach❗ Dzieciaki oraz młodzież uważająca się za dorosłych (jeszcze długo nimi nie będąc, gdyż „magiczna 18-tka” w zasadzie o niczym tak naprawdę nie świadczy, sama byłam w tym wieku, więc wiem) do książek❗

Oczywiście nie wszystkie wypowiedzi nazwę pożałowania godnymi. One stanowią mniejszość (Bogu dzięki❗), ale są, a jakoś tak dziwnie się składa, że ja mam alergię na bezmyślność i zwyczajnie opadają mi ręce. Jeśli przed piszącymi je matura, to szczerze obawiam się o wynik. Natomiast, gdy wyszły „spod ręki” starszych świadczą wyłącznie o problemie, który bardzo wyraźnie zasygnalizowałam kiedyś – brak umiejętności rozumienia słuchanego i pisanego tekstu. Ewentualnie złośliwe bluzgi (o tym też pisałam, więc nie będę się powtarzać).

Żeby było jasne: nikt nie cieszy się z wprowadzonych zasad owego rygoru. Ani my – ani rządzący. Ci drudzy mogę iść o zakład, że jeszcze mniej niż reszta społeczeństwa zdając sobie doskonale sprawę ze stanu rodzimej gospodarki. Gdyby ktoś jeszcze nie wiedział to ludzie ci będą musieli zmierzyć się już niedługo z kolejnymi problemami – i nie mówię o majowych (lub w innym miesiącu) wyborach prezydenckich. Sygnalizuję, co czeka nas za kilka miesięcy - dramat w rolnictwie. Prognozy meteorologiczne: upalne, suche lato. Dodajmy do tego zły stan hydrologiczny spowodowany m.in. ciepłą, bez opadów zimą, teraz prawie brak deszczu. Plony rolników będą jeszcze niższe niż w ubiegłym roku. Można się spodziewać, także jakiejś zarazy atakującej uprawy. A na dodatek taki „drobiazg”: klęski żywiołowe. Oby ich oczywiście nie było, ale nie żyjemy od wczoraj, więc trudno sobie wyobrazić, że do jakiś nie dojdzie (a dojdzie na pewno❗). Nie daj Bóg tylko powodzi! W każdym razie wszystko razem wzięte zapowiada wysoki wzrost cen, a co do wody mogą być miejsca, gdzie po prostu będzie jej brakować.

Reasumując: rządzący mają trochę większe problemy niż my i noszenie maseczek❗ To akurat w porównaniu z tym, co będzie stanowi zwykłą „zabawę”. I żeby była jasność: nie o poglądy polityczne tutaj chodzi, bo jakikolwiek byłby obecnie rząd po ludzku bym tym ludziom współczuła.

Jeśli chodzi o Ministra Zdrowia Pana Profesora Łukasza Szumowskiego naprawdę mówcie, co chcecie, ale podziwiam i tak po ludzku serdecznie współczuję Człowiekowi. Tego czasu i stresu, który teraz na pewno przeżywa, bo chcąc nie chcąc po przejściu pandemii będzie pierwszym „na dywaniku” rozliczanym. Cokolwiek zrobi, powie może mieć pewność, że połowa kraju będzie niezadowolona i stanie się niesprawiedliwie głównym winowajcą. Nie wyobrażam sobie, że ktokolwiek z nas – za żadne pieniądze i skarby - chciałby być obecnie na miejscu tego Pana.

Komentujący zarzucają rządzącym, że są wprowadzane zakazy, najpierw wszystko zamknięto, a teraz „po trochu” luzuje. Powtarzam po raz wtóry: nie jestem epidemiologiem, wirusologiem, lekarzem i z medycyną nie mam naprawdę nic wspólnego, ale wiem, że: każda podjęta decyzja była i jest, by uniknąć sytuacji, włoskiej czy hiszpańskiej. Liczba chorych z dnia na dzień wzrasta o kolejne setki, czy więcej, których należy hospitalizować. I setki zgonów każdego dnia. Zresztą już wcześniej (i nie raz❗) powtarzał Minister Łukasz Szumowski, iż tego chce uniknąć❗ Trudne zadanie, jednak musimy przez to przejść.

Powtarzam: można PiS-u nie lubić z innych powodów, mieć przeciwny światopogląd, ale uczciwie trzeba przyznać, że podczas pandemii robią wszystko, co można zrobić, a to, iż nie ulegają histerii i na bieżąco – ale przede wszystkim szybko zmieniają prawo, powoduje, że większość z nas stosuje się do zaleceń. Widzimy, iż jest to sensowne. Jak na kraj zaledwie 30 lat po odzyskaniu niepodległości naprawdę powinniśmy być dumni.

Nie mam też zamiaru krytykować rządu w walce z chińską zarazą. Oczywiście na pewno można byłoby postępować inaczej, podjąć wcześniej jakieś inne decyzje, ale powtarzam, co napisałam kiedyś: żadne państwo na to, co ma miejsce nie było i nie jest przygotowane❗ Ani bogaty Zachód, ani Wielka Brytania, ani nawet USA, które w zasadzie od niedawna toczy walkę, a widziało na przykładzie Europy, z kim i czym przyjdzie walczyć❗ Ponadto my – a dokładnie lekarze – w Polsce nie muszą wybierać, kogo leczyć, a kogo nie. Kogo podłączyć do respiratora, a kogo nie, jak miało to miejsce chociażby we: Włoszech, w Hiszpanii, czy w Portugalii.

Zresztą, że absolutnie nie chce mieć takiej sytuacji tutaj powiedział na samym początku Pan Łukasz Szumowski.

A tutaj, co o działaniach naszego rządu mówi bogaty Zachód – słowa płynące z Hiszpanii: 




Mówiąc o domach opieki społecznej (zaraz dostanie się i mi hejt) to też w zasadzie nie jest tak najgorzej. Wbrew TVN-owi❗ Oczywiście rozumiem, że każdy przypadek choroby, czy zgonu stanowi tragedię, dramat konkretnych ludzi, ale patrząc na ilość takich przypadków u nas, a w innych państwach dalej jest na korzyść Polski. Tylko dzisiaj usłyszałam w mediach, że we Włoszech już wniesiono kilkadziesiąt pozwów do sądów w sprawach takich placówek. Tam nawet ukrywano przez jakiś czas liczbę zgonów w domach opieki społecznej, czy w domach starców.

Żeby zauważyć to, że nasz rząd radzi sobie z walką z zarazą wystarczy spojrzeć na statystyki. Jesteśmy ponad miesiąc w koronie z liczbą zgonów, o których inne kraje mogłyby wyłącznie pomarzyć. W Polsce przez półtora miesiąca zmarło tylu ludzi, ilu w bogatym Zachodzie, Wielkiej Brytanii, USA w ciągu jednej doby. Brawa dla rządu za szybką reakcję i dla większości Polaków potrafiących się zachować!

Zarażonych – 11.273, zmarłych – 524, wyzdrowiało – 2.126

Mówię o zgonach, w konsekwencji rozwoju choroby. Co do liczby testów (których tak, jak rzep psiego ogona uchwyciła się opozycja) to tak naprawdę są mało ważne, bo zazwyczaj ktoś mający ciężki przebieg COVID-19 i nie mogący samodzielnie oddychać jest hospitalizowany – prawda❓ A więc powiedziałabym: statystyki zgonów są całkowicie miarodajne bez względu na ilość wykonywanych testów. Powtarzam: mamy ich póki, co bardzo mało w porównaniu z innymi krajami i to zasługa szybkiej reakcji naszego Rządu.

Kolejny sprawa, zresztą zasygnalizowana wcześniej: niektórzy nie rozumieją, dlaczego teraz luzowane są obostrzenia. Oczywiście gospodarka i powoli należy wracać do jakiegoś normalnego trybu życia, bo do koronawirusa musimy się przyzwyczaić, żyć z nim dopóki nie będzie szczepionki. To czas około 2 lat. O tym też pisałam w jednym z poprzednich postów, więc nie powtarzam się, tylko odsyłam do tekstu. Zaznaczę jedynie, że nie jest to wymysł Pana Ministra Szumowskiego, lecz mówią to wszyscy specjaliści w tym zakresie na całym świecie.

Po za tym mogę powiedzieć też „nikomu nie dogodzisz”, bo niektórzy mają w tej kwestii rozdwojenie jaźni: kwarantanna – źle, trochę „wolności” - jeszcze gorzej.

Obostrzenia są łagodzone, gdyż lepiej poznaliśmy dynamikę rozprzestrzeniania się wirusa w Polsce, sprowadziliśmy sprzęt, placówki powstały, polscy naukowcy wymyślili szybkie testy, które produkowane są na miejscu. Sytuacja jest bardziej ogarnięta niż miesiąc temu. Logiczne, że mając jakieś zaplecze i więcej danych Rząd może zaczynać luzować niektóre obostrzenia oraz odblokowywać pewne sektory.

Ja osobiście nie rozumiem, co tutaj jest nielogicznego❓

Powtarzam: z jednej strony strach o gospodarkę, z drugiej wonty o luzowanie zakazów. Mam wrażenie, że chodzi wyłącznie o to, żeby „dowalić” PiS-owi czymkolwiek.

Moim skromnym zdaniem prawdy w statystykach jest 99,9%. Nad czym jest tu myśleć skoro liczone są zgony osób chorujących na COVID-19 i umierające w wyniku infekcji oraz powikłań z nią związanych. Tak się składa, że liczba zgonów zgadza się wszędzie na świecie (oprócz Chin, bo tam od początku tuszowano sprawę) i te same dane podają wszystkie media bez względu na sympatie polityczne.

Wszyscy kłamią, tylko Stefan z Cześkiem w domowym pseudo studio na kanale YouTube posiedli całą „tajną wiedzę” stając się nośnikiem prawdy. Przecież to ręce opadają od ludzkiej głupoty❗ Ja rozumiem „antysystemowość” (czymkolwiek to na Boga jest❓❗), ale na miłość Boską trochę krytycznego myślenia by się przydało❗ Opamiętajcie się z teoriami spiskowymi, bo człowiek naprawdę zaczyna się zastanawiać, czy żyje w totalnie zidiociałym społeczeństwie❗❗❗ Ludzie palą maszty 5G, bo powodują wirusa, piszą, że nie wiedzą po co te maseczki...

I tu właśnie kolejna sprawa: maseczki (bądź chustki):

Tu też prosiłabym, żeby zakończyć bezmyślny i cholernie wredny hejt bijący w osobą Ministra Szumowskiego. Teksty, że wcześniej mówił, iż zabezpieczanie twarzy jest niepotrzebne, bo masek nie było, a teraz sprowadzono z innych krajów, więc trzeba je wykorzystać❗

Na Boga, jak można być tak totalnie oderwanym od rzeczywistości❗

Najpierw polecam zacząć od wysłuchania wszystkiego, całości wypowiedzi Ministra Zdrowia na ten temat, a później komentować❗ Zresztą ten Pan powtarzał to wielokrotnie.

Ja powiem krótko: wcześniej nie było potrzeby noszenia maseczek, gdyż liczba zarażonych była niewielka. Byli to z reguły ci, którzy przyjechali z zagranicy, więc była kwarantanna i dozór epidemiologiczny. Wraz z kolejnymi dniami, tygodniami przybywa zakażonych wewnątrz kraju, wiele osób przechodzi przez to bezobjawowo nie widząc, są nosicielami wirusa zarażając innych. Maseczki nie chronią osoby ją noszącej, tylko blokują tą, która zaraża. Jak mają założoną maseczkę zarażają mniej. To jest również powtarzane od miesięcy❗

Powtarzam: podoba mi się to, co nasz Rząd robi w sprawie pandemii. Z głową na karku zareagowano błyskawicznie. I chwała za to. Stosunkowo mało zarażeń i zgonów jest efektem wyłącznie dobrej polityki przeciw epidemiologicznej. Gdybyśmy mieli niesamowite zasoby szpitalne, niesamowitą ilość lekarzy i pielęgniarek w tym kraju, 50 tysięcy respiratorów, to tak mogłabym przystać na wrócenie do normalności. Niestety realia są jakie są i ja nie będę grała w ruletkę ze śmiercią.

Załóżmy, że w Polsce zachoruje milion ludzi. Z tego 80% bez objawów albo lekkie przeziębienie. Kolejne 10% ciężkie przeziębienie. Zostaje 10%, czyli w moim przykładzie 100 tys ludzi wymagających hospitalizacji. I tu pierwszy zonk, bo jakby byli chorzy wszyscy w krótkim czasie, to sorry, ale nie ma tyle miejsc. Z tych 100 tys połowa (czyli 50 tys, 5% wszystkich chorych) wymagałaby respiratorów. Kolejny zonk, bo mamy jakiś 10 tysięcy , a pamiętać trzeba, że w Polsce ludzie nie chorują wyłącznie na COVID-19 i im również potrzebne są respiratory❗ Czy wyobrażacie sobie nagłówki w prasie❓ „Umierała na chodniku pod szpitalem”, „lekarze ciągnęli zapałki, którego pacjenta ratować”, „rodziny pacjentów wdarły się do szpitala i pobiły się o ostatni wolny respirator” itp. itd.❓ W ogólnym rozrachunku kryzys po-wirusowy będzie pewnie dużo gorszy, ale też mniej spektakularny niż w innych państwach.

P.s. Chcę, żeby wszystko było jasne: napisałam o polskim rządzie, że postępowanie było (i tak jest nadal) ok. Nie wspominam o władzach samorządowych i innych poległych podległych instytucjach, bo stanowi to inną kwestię. Trudno też, premier, czy minister dokonywał samodzielnie kontroli, dzwonił do każdego szpitala w kraju  pytając, upominając i sprawdzając, czy wydawane zalecenia są wykonywane itd. itp. Raz nie mają (i nie mieli❗) na to czasu, a dwa zazwyczaj wystarczy komuś powiedzieć (napisać) raz, żeby zrozumiał i zastosował się do wytycznych❗


zdj. www.pl.wikipedia.org



Komentarze

Skontaktuj się ze mną!

Nazwa

E-mail *

Wiadomość *

Archiwizuj

Pokaż więcej

Słowa klucze

Pokaż więcej
Blogi