W dniu wczorajszym – 24 marca
– po raz pierwszy obchodziliśmy Narodowy Dzień Pamięci Polaków ratujących Żydów
pod okupacją niemiecką. Chciałabym ukazać pewną historię, która opisana przeze mnie kilka lat temu opublikowana została najprawdopodobniej po raz pierwszy w: Stanach Zjednoczonych, Kanadzie, Izraelu, Australii, Argentynie i RPA. Przybliżono ją mieszkańcom tych krajów. Można ją było przeczytać, także w 2007 r. w portalu internetowym Interia.pl . Znana jest również Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN oraz organizacjom dialogu polsko-żydowskiego.
Historia przepełniona bólem
Beleryt jest lasem rosnącym na terenie wsi
Szarwark w powiecie dąbrowskim w gminie Dąbrowa Tarnowska. Miejsce to skrywa
wstrząsającą historię z okresu II wojny światowej. W czasie najczarniejszych
kart historii zginęło wielu mieszkańców Szarwarku, jednak najbardziej zapadło w
pamięć to, co stało się z pięcioosobową rodziną Mendalów oraz Władysławem
Starcem. To właśnie tutaj 5 lipca 1943 roku podczas okupacji niemieckiej
pozbawiono ich życia za próby ratowania ludności żydowskiej.
Nie oszczędzono nikogo, ani dzieci ani
starszych. Ofiarami niemieckiego nazizmu zostali: Franciszek Mendala, jego żona
i dwójka ich małoletnich dzieci oraz teściowa Wiktoria Wężowicz, jak też
Władysław Starzec (30 lat). Najstarszą była pani Wiktoria, miała 72 lata,
najmłodszymi dzieci w wieku – Stanisław 13 i Józefa 8 lat… Pozostali to: Franciszek
Mędala – 51 lat i Teresa Mędala – z domu Starzec 40 lat. Wszystkich
zastrzelono, a z ciałami postąpiono chyba w najokrutniejszy ze sposobów
wrzucając je do płonących zabudowań.
W czasie wojny i chęci wyniszczenia przez
Hitlera Żydów ludzie ci zdawali sobie sprawę z grożącego im niebezpieczeństwa
starając się przetrwać okrutny czas na wiele sposobów. Niektórzy pomoc
znajdowali u polskich rodzin. Inni nie mający tyle szczęścia szukali kryjówek.
Tak też było na skraju Belerytu, gdzie mieszkali Franciszek Mendala z rodziną
oraz Władysław Starzec. Ludzie pomagający Żydom żywnościowo.
Niestety ich nazwisk oraz liczby nie
znamy. Wiadomo z całą pewnością, że w Szarwarku i u kilku innych rodzin na
terenie Dąbrowy Tarnowskiej Żydom udało się przetrwać niemiecką okupację w
domach ludzi, których nazwiska wymienił w książkach: „Żydzi Dąbrowscy” oraz w 2003 roku „Dąbrowa Tarnowska” Ś.P.
redaktor naczelny „Kuriera Dąbrowskiego” Jerzy Rzeszuto. Byli to
m.in.: Adam Starzyk, Jan Chłopek i Ludwik Kędzierski. Nieżyjący już dziennikarz
zamieścił w niej, także zeznania świadka wspomnianych wydarzeń w Belerycie,
mieszkańca Szarwarku pana Franciszka Minora.
Człowiek ten tak oto mówił przed sądem w Krakowie w
1968 roku:
„Franciszek Mędala był moim sąsiadem. Zabudowania jego znajdowały się w odległości około 200 metrów od moich zabudowań. Obecnie dokładnej daty nie pamiętam, ale przypominam sobie, że było to nad ranem z niedzieli na poniedziałek, możliwe, że było to 4 lub 5 lipca 1943 roku, około godziny 5-tej, wyszedłem na pole ze swojego mieszkania i zauważyłem obstawione sąsiednie zabudowania. Około 9. zabudowania znajdujące się najdalej mojego domu, w tym i Franciszka Mendali, które były wysunięte najbardziej na północ, w stronę lasu, zostały obstawione przez żandarmerię niemiecką i granatową policję. Zacząłem rąbać drzewo, żeby upozorować obserwację i patrzyłem, co będzie dalej. Po upływie około pół godziny usłyszałem od strony zabudowań Franciszka Mendali strzały. Było kilka strzałów. Może cztery, pięć... Po chwili widziałem, że Niemcy zaczęli wynosić z zabudowań różne przedmioty: ubrania, maszynę do szycia. Wyprowadzili cielę, kury. Następnie podpalili dom. Obok domu stała stodoła i wszystko spłonęło. W czasie jak płonęły zabudowania Franciszka Mendali, do mojego domu, a także i do sąsiednich, jak się później dowiedziałem, przyszli Niemcy i pytali, czy nie przechowujemy Żydów. Przeszukali moje zabudowania i wyszli. Po jakimś czasie Niemcy zabrali nieruchomości Mendali i odjechali. Razem z sąsiadem poszedłem wówczas do zabudowań Franciszka Mendali, które jeszcze paliły się. Widziałem palące się zwłoki ludzkie. Od granatowych policjantów, którzy jeszcze pilnowali dopalających się zabudowań, dowiedziałem się, że Niemcy zastrzelili za ukrywanie Żydów Franciszka Mendalę koło jego domu, jak uciekał, jego żonę, syna 13-letniego, młodszą córkę i teściową, Wiktorię Wężowicz w domu oraz Władysława Starca, którego przyprowadzili z innego domu, zastrzelili przed zabudowaniami Franciszka Mendali i wrzucili do płonącego domu. Policjanci mówili, że akcją miał kierować Engelbert Guzdek z Radgoszczy, powiat Dąbrowa Tarnowska”
Na skraju lasu 5 lipca 2005 r. w rocznicę
tragicznych wydarzeń odsłonięto pomnik, obelisk upamiętniający to, co wydarzyło
się w tym miejscu ponad 60 lat wcześniej. Rada Miejska w Dąbrowie Tarnowskiej
postanowiła go wznieść, aby pamięć o tym nie została zatarta. Inspiracją do
podjęcia kroku była właśnie książka redaktora Jerzego Rzeszuty oraz artykuł na
ten sam temat w „Kurierze Dąbrowskim”. Wiele pracy w powstanie obelisku włożył
też były sołtys Szarwarku Stanisław Klimek, który w listopadzie 2004 roku zwrócił
się do radnych Rady Miejskiej z apelem o poparcie pomysłu. Odsłonięcie
nastąpiło podcza uroczystości patriotyczno-religijnej. Jej uczestnikami byli:
mieszkańcy Szarwarku, okolicznych miejscowości, poczty sztandarowe Kół
Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej, Ochotnicza Straż Pożarna oraz
licznie przybyli goście, w tym krewni zamordowanych osób z
Francji.
Dziś, gdy pada wiele gorzkich słów pod
adresem Polski i Polaków na temat stosunków polsko-żydowskich i historii tych
dwóch narodów, zwłaszcza dotyczących II wojny świtowej, takie historie należy
przypominać i mówić o nich głośno!
Komentarze
Prześlij komentarz