Naprawdę,
rozbawił mnie jeden z dzisiejszych „newsów” o prezydencie
Warszawy, kontr kandydacie ubiegającego się o reelekcje Andrzeja
Dudy - Rafale Trzaskowskim, że wczoraj rozmawiał telefonicznie z
Barackiem Obamą. Dyskusja miała podobno dotyczyć „demokracji w
Polsce, znaczenia naszego kraju w zjednoczonej Europie oraz sojuszu
polsko-amerykańskiego”. (Słowa Rafała Trzaskowskiego).
Niedoszły
prezydent Polski z byłym USA. Dobrze chociaż, że nie pojawił się
wątek inny, podobny do tego, który z tym samym Obamą poruszył
Bronisław Komorowski. Przypominam: po tym, jak podczas wizyty w
Waszyngtonie nasza głowa państwa, z ramienia Platformy
Obywatelskiej, obwieściła prezydentowi Stanów Zjednoczonych, iż
musi pilnować swojej żony pani M. Omaba obraziła się i do Polski
z mężem nie przyjechała.
Nie,
no super odpowiedź ubiegającego się o najwyższy urząd w naszym
Państwie gospodarza Warszawy na zeszłotygodniową wizytę
Prezydenta Andrzeja Dudy w Białym Domu u Prezydenta Donalda Trumpa
(którą zresztą podobnie, jak reszta opozycji wyśmiał)❗
Ale
ja w tym momencie mam takie jedno pytanie: kim jest dzisiaj ten Barack
Obama❓ Oczywiście
oprócz tego, że byłym prezydentem USA i w takim właśnie
kontekście się go przedstawia. No i nie zapominajmy – jeszcze
przecież to laureat Pokojowej Nagrody Nobla w 2009. Szczerze tak na
dobrą sprawę nie wiadomo za, co mu przyznaną... Chyba tak na
zachętę. Oficjalnie przynajmniej regułka brzmiała: „Za jego
nadzwyczajne wysiłki na rzecz wzmocnienia międzynarodowej
dyplomacji i współpracy między narodami”.
I
to akurat dobre, bo doskonale udało się przewidzieć przyszłość.
To
oczywiście z mojej strony sarkazm.
Pokojowy Nobel poszedł w ręce
prezydenta Stanów Zjednoczonych, faceta, który piastując najwyższy
urząd w państwie jako orędownik pokoju (peace & love) nie
tylko odebrał owe wyróżnienie w Oslo w obecności norweskiej pary
królewskiej, ale udało mu się wywołać wojny (3). Zresztą według
mnie przyznanie owego honoru sprawiło, że ta niegdyś prestiżowa
nagroda przestała cokolwiek znaczyć. Jeden z ostatnich, który
przyczynił się do tego. Przysłowiowym gwoździem do trumny była
natomiast decyzja o laureacie w 2012 roku - UE za „Za ponad
sześćdziesięcioletni wkład w rozwój pokoju i pojednania,
demokracji i praw człowieka w Europie”.
Bądźmy
poważni rozmowa Trzaskowskiego z Obamą tani chwyt kampanijny i
naprawdę bez większego znaczenia (przypominam głośne słowa Obamy
o polskich obozach koncentracyjnych❗). Zresztą, czy
to nie Koalicja Obywatelska i sam prezydent Warszawy (nawet dzisiaj w
południe) twierdzą, że trzeba patrzeć w przyszłość nie
zajmując się przeszłością? Po czym kandydat przeprowadza rozmowę
z byłym prezydentem USA...
Cudowne i całkowicie logiczne.
zdj. www.dennikzwiazkowy.pl |
Komentarze
Prześlij komentarz