Kilka słów o skokach


Ponieważ jesteśmy w trakcie MŚ w skokach narciarskich w austriackim Seefeld muszę napisać coś, co nie daje mi spokoju.

Podczas minionego weekendu w sobotę odbył się indywidualny konkurs, a w niedzielę drużynowy. Niestety Polacy znaleźli się poza podium. Najlepszym z nich był Kamil Stoch, który pierwszego dnia uplasował się na 5 pozycji, a drużyną zostaliśmy 4.

Tak z ciekawości przejrzałam część komentarzy. Co zobaczyłam? Niestety sporo krytykujący naszych zawodników zarzucając im powrót bez medalu z najważniejszych zawodów w roku.

Dobrze, zgoda jest przykro i żal, bo przez cały sezon przyzwyczaili nas do dobrych wyników, a teraz wyszło tak, jak wyszło... Tylko zwróćmy uwagę, że do tej pory nasi sportowcy zawsze przeważnie byli w czołówce, rzadko zdarzało się, że nie wracali z jakimś medalem. Zrozummy jednak, że to ludzie, nie roboty - zresztą nawet one mają określoną wytrzymałość - i ile mają siły? Jak długo może – i to, co kilka dni – być w najlepszej formie? Nie słyszałam, żeby w jakiejś dyscyplinie przez cały rok jeden zawodnik deklasował wszystkich podczas każdych tak częstych zawodów. Pamiętajmy, że do spraw fizycznych dochodzą, także psychiczne. Chłopaki zdają sobie sprawę ze stawianych im wymagań. Presja w końcu jest nie do wytrzymania. Prawda jest taka, że przede wszystkim musimy mieć większą ilość dobrych skoczków – w tym młodych wiekiem, nie licząc zawsze na obecnych. W komentarzach krytyka odnosi się również do trenera Stefana Horngachera , że nie powiedział czy zostaje dalej z Polakami, czy będzie pracował z Niemcami. Wśród najgłupszych postów były m.in.: specjalnie źle przygotował skoczków, żeby przegrali i nie chciano go z tego powodu zatrzymywać w naszym kraju. Tylko, że człowiek ten może rzeczywiście jeszcze jeszcze do końca nie wie, co zrobić? Tutaj ma dobrą drużynę, ale może lepsze warunki oferują inni? Tam też mieszka jego rodzina, z którą jest mocno związany, co również się liczy, więc decyzja łatwa nie jest.

Zresztą pamiętajmy sport w sporej części to ruletka, a wielu mistrzów nie raz brakowało podczas różnych zawodów na najwyższych podiach. Tu był najlepszy, ale innego dnia już nie.

Na koniec zadam pytanie: ilu z krytykujących zawodników tak by skakało? Nie bało się tego zrobić? To nie jest przysłowiowa bułka z masłem, a jeden upadek może zadecydować o dalszej karierze w sporcie, zdrowiu, a nawet życiu. Niektórzy powiedzą: ok. ale bierze za to niezłą kasę – tylko, ile przy tym ryzykuje? Teraz są żale i pretensje, bo podium nie zdobyte, ale powtórzę: skoro jesteście tacy mądrzy, dlaczego teraz siedzicie przed komputerem zamiast trenować w sali gimnastycznej, siłowni, ćwiczyć formy, żeby być w jakiejś dyscyplinie mistrzem?

No, właśnie. Tu potwierdzają się słowa, że najlepiej jest krytykować czując się panami sytuacji, najmądrzejszymi, bo myślącymi, że jest się anonimem w wirtualnym świecie.

Komentarze

Skontaktuj się ze mną!

Nazwa

E-mail *

Wiadomość *

Archiwizuj

Pokaż więcej

Słowa klucze

Pokaż więcej
Blogi