Od
pewnego czasu jednym z głośniejszych i istotniejszych tematów -
zresztą nie tylko w naszym kraju - jest ten związany z pedofilią i
nadużyciami seksualnymi w Kościele katolickim. Sprawy te stanowią
poważny cień na pontyfikacie Jana Pawła II.
Nie
chcę nikogo oskarżać, ale nie mogę uwierzyć, że papież nie
wiedział, co dzieje się – jak potocznie się mówi – pod jego
skrzydłami! Może rzeczywiście pewne sprawy chciano przed nim
zataić i ukrywano, ale na litość Boską Karol Wojtyła nie był
głupi! Był wykształconym, mądrym człowiekiem i nie mógł o
niczym nie wiedzieć!
Owszem
nie była tak, jak obecnie, rozwinięta sieć informatyczna, aż tak
olbrzymiej roli jeszcze nie odgrywał Internet, może nie wszystkie
listy od pokrzywdzonych do niego dochodziły, bo ich nie nie
przekazywano, ale przecież: czytał gazety, oglądał telewizję,
spotykał się z różnymi ludźmi. Niemożliwością ludzką było
całkowicie wszystko i wszystkich wyciszyć, żeby ani jedno słowo
nie dotarło do uszu papieża! Nie bądźmy naiwni!
Nie
twierdzę, że Karol Wojtyła był zły, bo taki nie był! Wiele,
bardzo wiele zrobił na świecie dobra, jednak są sprawy, w
przypadku, których należy mówić prawdę. Trzeba skończyć z
milczeniem zamykając usta ujawniającym zło tkwiące i trawiące
Kościół katolicki, dla dobra tak naprawdę tej właśnie
instytucji!
Nie
wiem, dlaczego Jan Paweł II w sprawie nadużyć seksualnych nic nie
zrobił.
Może
nie miał siły? A może po prostu zwyczajnie się bał wiedząc
doskonale, iż zarówno na tym, jak i innych polach ma zbyt wielu
wrogów? Tajemnicą poliszynela jest, także, że w samym Watykanie
nie ma sielanki, jaki obraz jeszcze do niedawna chciano przekazać
światu i wierzącym. W sercu Kościoła katolickiego są frakcje
zwalczające się, dążące do władzy, tak naprawdę główną rolę
u wielu z tego grona odgrywają: pieniądze, władza oraz chodzenie
po Placu św. Piotra w glorii chwały z wysoko podniesioną głową.
Kwitnie też korupcja. To wszystko stanowi temat rzekę i nie sposób
streścić w kilku słowach. Karol Wojtyła doskonale o tym wszystkim
wiedział, bo spędził w tym towarzystwie przeszło 20 lat. Byłoby,
co najmniej dziwnym, gdyby było inaczej i to wszystko odbywało się
w całkowitym sekrecie przed nim.
Wielu
po dziś dzień zastanawia się, dlaczego następca Jana Pawła II –
Benedykt XVI zrezygnował z pełnienia urzędu po kilku latach? Po
prostu wiedział, że są sprawy, których nie zdoła naprawić, nie
ma siły i wiedział, że zwyczajnie sobie nie poradzi. Oczywistym
jest, że również sam papież Franciszek ma w tym środowisku
wrogów. Po jego wyborze na głowę Kościoła katolickiego
powiedziałam przekonana, że niestety długo nie pozostanie na
stanowisku będąc dla sporej części przysłowiową solą w oku.
Jak szanowany jest przez swoich podwładnych? Mogliśmy się
przekonać m.in. podczas ŚDM w Polsce, gdy w Łagiewnikach stało
kilka tysięcy pustych krzeseł przygotowanych dla duchownych i
hierarchów kościelnych.
Komentarze
Prześlij komentarz