Zabrakło korepetycji u p. trenera Joachima Lelewela


Niestety moje słowa sprzed kilku dni się potwierdziły. Po meczu z Senegalem napisałam, że Polska nie zostanie MŚ oraz po 3 meczach fazy grupowej piłkarze wrócę do kraju i jak pokazało życie tak też się stanie.

Wprawdzie wtedy do rozegrania zostały jeszcze dwa spotkania (z Japonią i Kolumbią), a czasem wystarczy wygrać tylko jedno przy obiecującym wyniku pozostałych drużyn oraz ilością strzelonych bramek i ich różnicy, ale śmiałam twierdzić, że w tym przypadku nie będzie miało to miejsca. Nie bałam się również powiedzieć, że Polacy po fazie grupowej po prostu spakują się i wrócą do domów, po czym udadzą na długie wakacje… a my z tych egzotycznych wojaży zobaczymy fotki zamieszczane w Instagramie przez ich: małżonki, narzeczone i inne ukochane. No i oczywiście opublikowane w kolorowych magazynach (a jakże inaczej!) tzw. ekskluzywne sesje z obszernymi wywiadami.

Nie chcę się pastwić nad naszą reprezentacją, bo i tak już (słusznie) dosyć się jej dostało, ale Polacy w dużej części są sobie winni niestety sami, ale równocześnie dodam, że nie oni sami! W równym stopniu odpowiedzialność ponoszą media i komentatorzy, którzy już na długo przed Mundialem wynosili na piedestał naszą drużynę, a z piłkarzy (a przynajmniej części) robili niemal bogów. Napisałam zresztą o swoich odczuciach, jak niedawno byłam w Krakowie. Może, gdyby te osoby - mówiąc kolokwialnie - ugryzły się w języki oceniając sytuację i szansę Polski realnie, nie żyjąc marzeniami lub po prostu próbując samych siebie przekonać, że będzie wielki sukces, nie byłoby w tym momencie takich komentarzy w Internecie, memów i rozczarowania prawdziwych kibiców. Proszę też, żeby nikt mi nie mówił o hejcie, bo akurat każdy kto oglądał występy naszych piłkarzy i ma do powiedzenie to samo i stanowi to obiektywną ocenę.

Prawda jest taka, że nie należymy do czołowych drużyn. Przed pierwszym meczem  było, że Senegal to żaden przeciwnik, łatwo z nim pójdzie i w sumie 3 punkty już mamy.  Tylko, że jak się okazało ten Senegal mający na liście FIFA 27 miejsce, a Polska - 8 potrafił z nami wygrać i pokazać klasę w odróżnieniu od nas. Dzisiaj Kolumbia – 16 miejsce - w prosty sposób pokonała nas 3 : 0. Gdybym była złośliwa napisałabym, że południowoamerykańskie państwo plasuje się wyżej niż Afrykańczycy to przegrana musiała być wyższa. Liczmy, że pokonamy za kilka dni Japonię (61 pozycja), żeby zakończyć występ na Mundialu honorowo. Jednak ja akurat w to wątpię, bo Japończycy walczą do końca, taka jest ich natura i kultura.

Nie kibicowałam i nie kibicuję Niemcom (i nie ma tu do rzeczy historia i polityka!), ale Ci sportowcy imponują mi w jednym: walczą do samego końca. Rozgrywając mecz ze Szwecją, gdy pod koniec drugiej połowy przy remisie 1:1 doszło do karnego usunięcia z boiska jednego zawodnika nie przestraszyli się, nie cofnęli, nie przestali atakować tylko wykonywali (i jak się okazało bardzo dobrze!) swoje zadanie. Wcześniej grając z Meksykiem mimo, że przegrywali nie poddawali się i umieli zachować się, jak przystało na prawdziwego sportowca do samego końca gry. Szkoda, że Polacy nie wzięli przykładu z tych piłkarzy, albo wcześniej przed Mundialem nie wzięli u nich i trenera p. Joachima Lelewela korepetycji. Dodam, także, że mam serdecznie dość głupich wyjaśnień wszystkich odpowiedzialnych za wyniki z Rosji oraz komentujących spotkania, że zawinił klimat, wysokość przeciwników, przetrenowanie, złe warunki w hotelu itd. i jest takie powiedzenie, że złej baletnicy przeszkadza rąbek u spódnicy. 

I jeszcze jedno - po raz kolejny zaimponowali mi (i to bardzo!!!) Islandczycy, którzy są tak naprawdę zwykłymi ludźmi. W dużej części nie są zawodowymi piłkarzami nie robiącymi przez cały dzień nic po za graniem w piłkę, mający podpisane kontrakty na bajońskie sumy i celebryci. Osoby te wykonują różne zawody, mają swoje rodziny, a w piłkę zazwyczaj grają po godzinach, w wolnym czasie traktując ją jak hobby. Niektórzy z tych ludzi, żeby wystąpić na Mundialu wzięli nawet w swoich pracach urlopy. Sam ich trener jest dentystą.

Zadam pytanie, które jest chyba retorycznym: ilu z naszych panów-piłkarzy tych tzw. gwiazd zgodziłyby się na takie warunki? 

Śmiem twierdzić, że żaden!!!

Komentarze

Skontaktuj się ze mną!

Nazwa

E-mail *

Wiadomość *

Archiwizuj

Pokaż więcej

Słowa klucze

Pokaż więcej
Blogi