Brawo Islandia!!! Serce po stronie Islandii :)


Kilkadziesiąt minut temu zakończyło się spotkanie reprezentacji Islandii z genialną i wielką Argentyną. Przy mojej ogromnej sympatii dla tego południowoamerykańskiego państwa, które moim marzeniem jest kiedyś odwiedzić, pomimo, że wśród moich ulubionych piłkarzy byli m.in. Diego Maradona i długowłosy Gabriel Batistuta oraz wg mnie jednego z faworytów Mundialu cieszę się i moje serce raduje się, że mecz zakończył się właśnie takim wynikiem.

Islandczycy po raz kolejny pokazali czym są: honor, ciężka praca, wola walki i radość z footballu.

Islandia malutki kraik, ok. 340 tys. mieszkańców, po raz pierwszy na Mundialu i mimo to udowodnili, że umieją i chcą grać. Może nie robią tego, aż tak wspaniale jak inni, ale dowiedli, że nie boją się stanąć na przeciwko jednej z najwyżej stawianych drużyn, nie przestraszyli się wielkich nazwisk, które jednak nie dały rady Wikingom. Również moja uwaga w stronę niektórych mediów i komentatorów, którzy jeszcze przed Mundialem skazywali Islandię na pożarcie przez przysłowiowe lwy.


I jeszcze jedna uwaga: w reprezentacji Islandii tak naprawdę brak wielkich nazwisk z pierwszych stron gazet i innych mediów bezustannie nam o nich przypominających, że nie raz mamy tego już serdecznie dosyć (a z ich żon, narzeczonych i dziewczyn - przynajmniej w Polsce - robią kogoś, autorytety i doradczynie od wszystkiego, kim tak naprawdę nie są, byle tylko zapewnić im sławę, celebrytki). Prosty przykład: będąc kilka dni temu w Krakowie czułam się, jakby Polska wyszła już co najmniej w grupy, bo na każdym kroku widać było Lewandowskiego i p. A. Nawałkę.

Islandczycy są tak naprawdę zwykłymi ludźmi. W dużej części nie są zawodowymi piłkarzami nie robiącymi przez cały dzień nic po za graniem w piłkę, mający podpisane kontrakty na bajońskie sumy i celebryci. Osoby te wykonują różne zawody, mają swoje rodziny, a w piłkę zazwyczaj grają po godzinach, w wolnym czasie traktując ją jak hobby. Niektórzy z tych ludzi, żeby wystąpić na Mundialu wzięli nawet w swoich pracach urlopy. Sam ich trener jest dentystą.

Zadam pytanie, które jest chyba retorycznym: ilu z naszych czy zagranicznych tzw. gwiazd zgodziłyby się na takie warunki?

Śmiem twierdzić, że żaden. 
Dlatego właśnie mój szacunek, serce i pokora po stronie Islandii. Brawo Panowie!!!

Komentarze

Skontaktuj się ze mną!

Nazwa

E-mail *

Wiadomość *

Archiwizuj

Pokaż więcej

Słowa klucze

Pokaż więcej
Blogi