Właśnie
zakończyła się pierwsza edycja przywróconego po 18 latach do
życia przez TVN „Big Brothera”. Powiem szczerze: jestem
zawiedziona, a zarazem zaskoczona, że zwyciężczynią została p.
Magda Wójcik.
Tak,
jak napisałam już kiedyś program śledziłam wyłącznie w
telewizji. Z tego, co na antenie zostało pokazane - i na ile można
było poznać przez to uczestników – może rzeczywiście Madzia
jest: dobrą, życzliwą i wrażliwą osobą, jednak nie widziałam
jej jako zwyciężczyni. Uważam, że wygrana bardziej należała się
– i przydałaby się – pozostałej trójce panom: Radkowi Palaczowi,
Bartkowi Borucowi oraz Igorowi Jakubowskiemu. Myślę, że w większym stopniu na nią
zasłużyli. W przypadku Madzi samochód na pewno będzie jej
potrzebny. Co do pieniędzy to nie chcę być złym wróżem, ale
jestem jakoś przekonana, że zwyczajnie przehula je na głupoty.
Przekonuje mnie o tym pokazany prowadzony przez nią tryb życia. I
nie zrzucajmy tego na karb wychowania i bycia jedynaczką, bo ja,
także nie mam rodzeństwa, a myślę trochę inaczej❗
Przy
całej mojej sympatii dla p. Madzi Wójcik muszę to powiedzieć: ta
dziewczyna zachowuje się, jakby była nie z tego świata. Patrząc
na nią ma się wrażenie, jakby myślała, że życie to bajka.
Sorry,
ale tak niestety nie jest.
Życie
baśnią, w której dobro zawsze zwycięża, pozytywni bohaterzy
otrzymują wygraną wcale nie jest❗
Wprost
przeciwnie❗
Życie
jest ciężkie, czy to komuś się podoba, czy też nie akceptuje
realiów i praw rządzących naszym kochanym światem❗ To naprawdę
ciężki kawałek chleba i daje porządnie w tyłek. Niestety patrząc
na Madzię ma się wrażenie, że tego nie rozumie, albo zwyczajnie
nie chce przyjąć do wiadomości mimo swojego wieku.
Aha
i jeszcze jedno: skoro tytuł programu to „Big Brother” głosem
powinien być jakiś „Wielki Brat”, a nie p. Krystyna Czubówna.
Komentarze
Prześlij komentarz