Big Brother - p. Igor, jak w "Igrzyskach Śmierci"


Tak oglądam Big Brothera w TVN 7. Robię to, ponieważ na początku byłam ciekawa, kim są jego bohaterowie i jak będą się zachowywać? Z czasem program mnie wciągnął.

Jedną z osób, które chciałam, żeby doszły do finału był p. Igor Jakubowski Pomimo, że czasem nie podobało mi się jego zachowanie, wypowiedź i cóż mógłby być - jak dla mnie być trochę mniej wulgarny - uważam, że jest normalnym człowiekiem, takim zwykłym – w pozytywnym znaczeniu tego słowa oraz skromnym.

Jestem zdania, iż to, co zrobił z Nim dziś Wielki Brat – zadecydowanie na wizji z kim chce być w finale, a następnie oznajmienie wybranej przez siebie osobie, że odpada z programu: była nie fair, wredna i po prostu nie w porządku!

Współczuję p. Igorowi i nie chciałabym być na Jego miejscu.

Tak po prostu się nie robi.

Z drugiej jednak strony, gdy się zastanowiłam nad całością sytuacji porównałam ją do filmu i książki amerykańskiej pisarki i scenarzystki Suzanne Collins pt. „Igrzyska śmierci”.

I jeszcze jedna taka myśl: czy my wszyscy na co dzień nie jesteśmy stawiani przez otaczający nas świat w podobnych okolicznościach? Czy nie musimy podejmować różnych decyzji dotyczących nie tylko nas samych, ale i innych?

Myślę, że poprzez zadanie postawione przez Wielkiego Brata p. Igorowi chciano nam uzmysłowić właśnie to, że i od nas samych zależy los bliźnich – tych bliższych i dalszych. Musimy się z tym mierzyć w każdej chwili, tylko często nie zwracamy na to uwagi, nie patrząc właśnie w taki sposób, przyjmując to za coś całkowicie powszedniego.






Komentarze

Skontaktuj się ze mną!

Nazwa

E-mail *

Wiadomość *

Archiwizuj

Pokaż więcej

Słowa klucze

Pokaż więcej
Blogi