Przed
nami - w dniu jutrzejszym, początek kalendarzowego lata. Jak już kiedyś pisałam
w tradycji dawnych ludów zamieszkujących naszą szerokość geograficzną w dniu przesilenia słonecznego
obchodzili oni święto: Słońca, Księżyca, radości, urodzaju, wody, ognia i
miłości. Noc z 23 na 24 czerwca nazywali „Sobótką” lub „Nocą Kupały”. Po wkroczeniu chrześcijaństwa pogańskie zwyczaje zaczęto dopasowywać
do nowej religii. Dzisiejszy post będzie swoistym powrotem do przeszłości,
wspomnieniami, jak dawniej w moim regionie witano tę porą roku.
Czar wspomnień
Czar wspomnień… Nie raz starsi z łezką w oku wspominają, jak bawili się podczas ludowych świąt. Dziś niestety coraz mniej jest o takich zabawach słychać, gdyż ludzie wybierają jednolity tzw. nowoczesny styl życia zapominając o swoich korzeniach.
W powiecie dąbrowskim, w województwie małopolskim, niedaleko od Dąbrowy Tarnowskiej tzw. „świętojańskie wianki” mają bogatą tradycję. Dawniej to właśnie w Szczucinie przez długi czas odbywało się najpiękniejsze powitanie lata w okolicy. Z okazji tego ludowego święta zjeżdżali się ludzie ze wszystkich okolicznych wiosek i miast, w tym: z Dąbrowy Tarnowskiej, Radwana, Maniowa, Lubasza i Słupca.
Uroczystości zaczynały się odprawianą w południe w miejscowym kościele Mszą św., po której odbywał się wielki festyn, jak moglibyśmy go dzisiaj określić. Z programem artystycznym prezentowały się dzieci i młodzież. Były to m.in. występy folklorystyczne w strojach krakowskich. Dla głodnych i spragnionych stały kramy, na których można było kupić coś do zjedzenia i napić się.
W godzinach popołudniowych na specjalnie przygotowanej na prawie samym brzegu Wisły altanie rozpoczynała się zabawa taneczna. Wieczorem, gdy robiło się ciemno zgodnie z tradycją rozpalano wielkie ogniska przy, których tańczono i śpiewano. Całą noc słychać było muzykę, śpiewy i radość ludzi z pięknej i serdecznej zabawy.
Tak
świętowano do samego rana najkrótszej nocy w roku. Najważniejszym momentem było
oczywiście rzucanie wianków na Wisłę. Odbywało się to, gdy było już bardzo
ciemno i świat rozświetlały tylko wspomniane ogniska. Wszystkie wianki zgodnie
z tradycją miały włożoną w środek świecę. W taki sposób na Powiślu Dąbrowskim
jeszcze kilkadziesiąt lat temu celebrowano Noc Świętojańską.
W Szczucinie „Wianki” pamiętane są do dziś i odbywają się w nim te powiatowe. W odróżnieniu od wielu podobnych miejsc zwyczaj przetrwał, czasem tylko nieznacznie różni się datą. Chwała mu za to! Również obecnie wszystko wygląda pięknie i wspaniale. Widać radość, słychać śpiewy i muzykę.
W wielu innych miejscach Polski po za kilkoma miastami i wioskami o odwiecznym zwyczaju naszych praojców zapomniano lub przeniesiono na drugi dzień Zielonych Świąt. Jednak i tam, gdzie przetrwał nie posiada już tego samego klimatu, co dawniej. Jeszcze kilkadziesiąt lat temu ludzie po dniach wypełnionych pracą i obowiązkami umieli bawić się na ludowych świętach. Dziś mało jest osób potrafiących cieszyć się z tych tradycji. Wszystko uległo nieuniknionej zmianie związanej z wkroczeniem techniki i nowoczesności. Powoli również zatracamy ducha przeszłości i naszej tożsamości. Biegniemy coraz szybciej do przodu. Nie chcemy się zatrzymać, pomyśleć i zwrócić ku temu, co minione i spróbować, choć częściowo zatrzymać dla przyszłych pokoleń, aby pokazać im, jak dawniej wyglądały nasze małe Ojczyzny. Chcemy mieć wszędzie ujednoliconą kulturę, modna jest ta tzw. „masowa” i w zapomnienie odchodzą najwspanialsze jej obrzędy.
A lovely tradition. Thanks for the endearing post. All the best to your summer!
OdpowiedzUsuńHi!
UsuńI thank you for reading my post and your lovely comment! Your words are very important to me! I have been told about this tradition of welcoming summer many times by my grandmother...
I salute you and I wish you all the best!
Very sweet. Lovely prose. Wonderful tradition. All the best to your summer.
OdpowiedzUsuńHi!
UsuńI'm very pleased that you like my publication. This is part of the memories of my late grandmother... My grandmother told me many times about her childhood, youth, how Christmas, Easter and other celebrations used to be experienced.
I thank you that you read my post. I heartily greet you and I wish you all the best too!
Mnie bardzo inspiruje i interesuje tematyka świąt ludowych :) Noc Kupały niesie za sobą wiele ciekawostek i sekretów :) Miałam możliwość jednego roku uczestniczyć właśnie w takim święcie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Bardzo mi miło, że spodobał Ci się mój post. Ja, niestety nie miałam możliwości uczestniczyć osobiście w święcie powitania lata :( To, jak dawniej wyglądało w moich stronach wiem przede wszystkim z opowiadań mojej Babci.
UsuńJak interesuje Cię temat świąt ludowych to podam Ci link, gdzie jest mój tekst o Bożym Narodzeniu dawniej:
https://polishexpress.au/boze-narodzenie-wspomnieniach/
Pozdrawiam Cię serdecznie i życzę miłej soboty!
Dla mnie te czerwcowe noce są magiczne :) Uwielbiam patrzeć na zachód słońca. Dwa dni temu o 21.30 było wciąż tak jasno, że aż przerwałam pracę i poszłam podziwiać niebo. Było fioletowe, tajemniczo rozjaśnione, po prostu magiczne! Aż chciałoby się powiedzieć chwilo trwaj!
OdpowiedzUsuńRozumiem Cię :) Ja, niestety dzisiaj mam zachmurzone, jest strasznie parno i co chwilę pada deszcz. Mam nadzieję, że burzy nie będzie. O wiele wspanialszy był dla mnie wczorajszy dzień i ten afrykański upał!!! Po północy rozłożyłam sobie też kocyk na balkonie, wzięłam poduszeczkę i do 3 nad ranem spałam :)
UsuńZdjęcia Truskawkowego Księżyca też udało mi się zrobić i za chwilę właśnie będę zrzucała je z aparatu. Powiem Ci, że w te wspaniałe letnie dni, kiedy jest ciepło uwielbiam patrzeć na rozgwieżdżone niebo :)
Pozdrawiam Cię serdecznie i życzę fajnej, pogodnej soboty!
W moim regionie byla wielka tradycja palenia ognisk, jako dziecko pamietam to doskonale. Najbardziej jednak z ta noca kojarzy mi sie legenda o kwiecie paproci, zreszta uwielbiam staropolskie opowiesci :-)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę Ci tej tradycji. Szczere mówiąc u mnie tak nie ma, tutaj koło mnie. Pamiętam jeszcze z dzieciństwa, że po wykopaniu ziemniaków dawniej robiło się ogniska i piekło ziemniaki, ale tego też już nie ma :( Tradycja szybko zamiera :( Niestety...
UsuńMówiąc o kwiecie paproci też pamiętam tą historię, ale utkwiło w mojej pamięci też, jak było o rozpoczęciu lata w "Dzieciach z Bullerbyn", zresztą po dzisiaj dzień to jedna moich ukochanych książek, które choć znam na pamięć chęcią powracam, co jakiś czas :)
Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie!