Dzisiaj
„odpuszczam” politykę, jednak jest tego istotny powód. Pisałam
wielokrotnie o moich zainteresowaniach astronomią, a kilka godzin
temu przeczytałam, iż pewien gruziński astrofizyk
p. Zaza Osmanov stwierdził, że „obcy” bardzo łatwo mogli
dotrzeć do naszej planety.
Ten
pan swoje twierdzenie zaczyna od wskazania, że skoro w Drodze
Mlecznej według różnych szacunków istnieje od 100 do 400
miliardów gwiazd, nie licząc planet i innych ciał niebieskich
życie powinno być raczej powszechne.
To
tzw. paradoks Fermiego (i chcąc nie chcąc znowu temat poniekąd
związany z Włochami 😉), polegający na wykazaniu wyraźnej
sprzeczności pomiędzy: wysokim prawdopodobieństwem istnienia
pozaziemskich cywilizacji, a braku przez nas na to dowodu.
Pan
Enrico Fermi – fizyk teoretyk, laureat Nagrody Nobla z dziedziny
fizyki w 1938 roku. Właśnie ten pan zwrócił na wyżej wymienioną
sprzeczność uwagę jako pierwszy. W 1950 roku zadał słynne już
dzisiaj pytanie: „Gdzie Oni są❓” Zastanawiał się, dlaczego,
jeśli w Drodze Mlecznej powinno istnieć wiele zaawansowanych
pozaziemskich cywilizacji nie znaleźliśmy żadnych śladów❓
Problem
ten naukowcy starają się rozwiązać od lat.
Włoch
uważał, że każda cywilizacja z choć częściowo rozwiniętą
technologią i planami podbicia Kosmosu może szybko skolonizować
nawet całą galaktykę, więc jeśli nie ma ich żądnych śladów
to: albo początkowe założenia są nieprawidłowe i zaawansowane
technicznie życie jest znacznie rzadsze we Wszechświecie niż się
sądzi albo metody obserwacji są niedoskonałe. Trzecie „rozwiązanie
zagadki” wskazuje na błędne metody poszukiwania.
Tutaj
do „gry” wszedł p. Zaza Osmanov mówiąc, że „obcy” mgli
dotrzeć na Ziemię poprzez tzw. nano-sondy, których nie jesteśmy w
stanie dostrzec.
Ponadto
p. Osmanov mówi, że problemem ludzi jest również to, że
oczekujemy, aby kosmici przybyli do nas osobiście w „widzialnej”
postaci. Twierdzi, także, iż wskazana przez niego technologia
wydaje się niemożliwa, jednak tak właśnie może być, a
mikroskopijne sondy wysyłane są w celu poznania innych zakątków
Kosmosu.
Tak,
jak napisałam wcześniej astronomia to jedno z moich hobby. Nie
twierdzę, że wszystko wiem na ten temat, bo nie wiem, jednak w
teorię przedstawioną przez p. Osmonova nie wierzę.
Jestem
zdania, że życie tam, gdzieś we Wszechświecie istnieje. Byłby z
naszej - ludzi strony wielkim egoizmem temu zaprzeczać. Nie uważam,
że wygląda ono tak, jak znane nam postaci z „Gwiezdnych wojen”
( kocham je❗❗❗),
„E.T.”, czy podobnych filmów, ale nie możemy jednoznacznie
stwierdzić, iż jakiś istot czy czegoś żyjącego poza Błękitną
Planetą nie ma! Życie może być całkiem inne od tego nam znanego
i wyobrażanego. Po za tym z jakiego powodu miałoby występować
tylko w takiej formie jaką znamy❓ Wszechświat jest ogromny. Dla
przeważającej większości ludzi wręcz niepojęty. Ile i jak
naprawdę go poznaliśmy i znamy❓ Tylko w Drodze Mlecznej, w której
się mieści nasz Układ Słoneczny jest ok. 400 miliardów gwiazd, a
niektórzy twierdzą, że może ich być nawet i 500. W 2016 roku
międzynarodowy zespół astronomów odkrył, że Wszechświat
zawiera co najmniej 2 biliony galaktyk, dziesięć razy więcej niż
wcześniej uważano. W takim momencie lubię zadać pytanie: dlaczego
życie miałoby być akurat tylko na Ziemi? Dlaczego nasza Błękitna
Planeta miałaby zostać wyróżniona❓ Uważam też, że my ludzie
jesteśmy dziećmi gwiazd i Wszechświata.
Komentarze
Prześlij komentarz