Dzisiaj
mija dokładnie 20 lat od tragicznej śmierci redaktora Waldemara Milewicza.😥 Nigdy nie zapomnę chwili, w której przyszła do mnie ta informacja😥.
Nasuwa mi się pytanie: czy ktoś o nim jeszcze obecnie
pamięta❓🤔
Dla mnie i wielu osób pozostanie ikoną dziennikarstwa.
Redaktor
Waldemar Milewicz zginął w Iraku 7/05/2004. Ten wyjazd miał być jego ostatnim.
Życie,
przekorny los pokazały, iż był. Niestety w nie taki sposób, jak miało być.
Samochód, w którym jechał wraz z operatorem
kamery panem Jerzym Ernstem i montażystą panem Mounirem Bouamrane został
ostrzelany przez Irakijczyków z broni maszynowej w drodze z Bagdadu do Nadżafu.
Korespondent wojenny wraz z operatorem zginęli na miejscu.
Do dnia dzisiejszego
tak naprawdę nie wiemy, dlaczego poniósł śmierć❓🤔 – Tym, co jest pewne: pozostawił po sobie legendę.
Legendę, którą poprzedził: tragiczny wypadek❓ Pomyłka❓ Zamach❓ Egzekucja❓🤔
Dziennikarz
w prawdziwym tego słowa znaczeniu. Profesjonalista. Rzetelny, sumienny,
umiejący i przede wszystkim chcący pokazać tą prawdziwą prawdę. Nie uogólniał,
nigdy nie pokazywał wydarzeń wyłącznie z jednej strony (zazwyczaj tej tzw.
„słusznej”). Przedstawiał sytuację bez owijania w przysłowiową bawełnę.
Uwielbiałam jego reportaże, styl przekazywania informacji. Program „Dziwny jest
ten świat” stanowił prawdziwe lekcje. Pan Waldemar Milewicz był nie tylko dziennikarzem,
reportażystą, ale jednocześnie człowiekiem. Był nim może, dlatego, że zanim
został wykonawcą swojego zawodu studiował psychologię.
W
mojej opinii śmierć redaktora Milewicza pozostawiła w świecie mediów jakąś pustkę.
Pomimo upłynięcia dwóch dekad przynajmniej ja nie odnalazłam w nikim jego
następcy. Nigdy nie będzie drugiego redaktora Waldemara Milewicza.
Pan
Waldemar Milewicz pozostanie najwybitniejszym polskim korespondentem wojennym.
Wyjątkowy kunszt, wypracowany własny styl dzięki czemu prezentowane przez niego
reportaże były jedynymi w swoim rodzaju, zapadały w pamięć. Do tego ta czarna
skórzana kurtka i tembr głosu...
Przez
wszystkie te lata oglądając relacje z różnych wydarzeń zastanawiam się, jakby
wyglądały w wykonaniu redaktora Milewicza❓🤔
Co powiedziałby nam dzisiaj, wczoraj, jutro o wojnie w Ukrainie –
w tym o ostrzelaniu elektrowni atomowej w Zaporożu❓ Obecnej sytuacji w Ziemi Świętej, w Syrii, Katastrofie pod Smoleńskiem❓ Pojmaniu Saddama Husajna, egzekucji generała Sulajmaniago i
libijskiego przywódcy pułkownika Muammara Kaddafego❓ Pandemii chińskiej zarazy Covid19, czy pożarze francuskiej
Katedry Notre Dame oraz
szeregu wielu innych...
Szkoda,
że Świętej Pamięci redaktor Milewicz nie poszedł śladem dzisiejszych „gwiazd” –
nie napisał książki😐. W mojej opinii w przeciwieństwie do wspomnianych „dzieł”
byłoby, po co sięgnąć, z uwagą przeczytać zastanawiając się nad zawartymi w
niej słowami. Książka taka była w planach, miała powstać – niestety, jak
napisałam powyżej przekorny los, życie nie to nie pozwoliły.
Książka o redaktorze Milewiczu sprawiła, że spojrzałam na niego w inny sposób, jednak nie
jako dziennikarza, ale prywatnego życia nie chcę oceniać.
Zaryzykuję, także stwierdzenie jestem najprawdopodobniej
jednym z ostatnich roczników mogących pamiętać programy Świętej Pamięci Pana
Redaktora Waldemara Milewicza nie tylko z materiałów archiwalnych.
Komentarze
Prześlij komentarz