Dzisiaj,
w tą piękną, słoneczną, ciepłą niedzielę planowałam inny post. Towarzyszyć też
mu miały zdjęcia, między innymi zorzy polarnej, którą udało mi się
sfotografować minionej nocy, jednak musiała nastąpić zmiana.
Odniosę
się do słów dwóch polityków: prezydenta Francji Emmanuela Macrona i włoskiego
wicepremiera Matteo Salviniego. Dotyczyć będą Ukrainy.
Niedawno
Emmanuel Macron wypowiedział się o wysłaniu wojsk do Ukrainy. Zrobił to w udzielonym kilka dni temu wywiadzie dla
brytyjskiego tygodnika „The Economist” mówiąc: „Gdyby Rosjanie przedarli się
przez linię frontu i pojawiła się ukraińska prośba, powinniśmy zadać sobie
pytanie o wysłanie zachodnich wojsk na Ukrainę".
Włoski
polityk skomentował to w następujących słowach:
„Nigdy,
nigdy w moim imieniu i nigdy za zgodą Ligi, żaden syn Włoch nie będzie walczył
i nie zginie na Ukrainie. Myślę, że Macron, w dalszym ciągu powtarzając tę
możliwość, popełnia bardzo
poważny błąd i jest albo osobą znajdującą się w trudnej
sytuacji, albo niebezpieczną. Pomagamy Ukrainie wszelkimi możliwymi sposobami,
udzielając pomocy gospodarczej, humanitarnej, wojskowej i społecznej. Jestem
gotowy na odbudowę portów, linii kolejowych, dróg, szkół i szpitali.”
„Mówiący
o wysyłaniu naszych dzieci, naszych żołnierzy na śmierć na Ukrainę, są niebezpieczni i muszą zostać zatrzymany.
Liga nie pozwoli, aby dzieci z naszego kraju były wysyłane na walkę i śmierć. Wzywam Macrona , aby zachował milczenie.
Jeśli Macron pomyśli o wojnie, załóż hełm, weź procę i sam idź walczyć”.
Moje
stanowisko jest następujące: pomoc militarna, humanitarna, jak najbardziej, ale
to jedno – drugim jest natomiast bezpośredni udział w wojnie.
Popieram
wsparcie Ukrainy, a o bojowym już dawno powiedziałam: powinno być mocniejsze,
by Kijów miał możliwość atakowania, niszczenia celów najbardziej strategicznych
barbarzyńcy❗ Oczywiście, przy równoczesnym wykorzystaniu w tym zagranicznych
rosyjskich aktywów, które by ową broń chociaż częściowo finansowały.
Mówiąc o Macronie w jego obecnych słowach w kwestii Rosji dostrzegam (zresztą, który to już raz❓🤔) potężną dawkę hipokryzji🤬. Najzwyklejszej w świecie obłudy. Po rozpoczęciu bestialskiego ataku Putina na suwerenną, niepodległą Ukrainę, nie kto inny, tylko „panicz” Macron wraz z niemieckim premierem Olafem Scholzem optowali za powstrzymaniem się od radykalnych kroków w stosunku do rosyjskiego zbrodniarza❗ Przypomnę równocześnie wielogodzinne „telefoniczne randki” Emmanuela z kremlowskim satrapą i te osobiste przy słynnym długim, tak pięknie ich dzielącym, by bandyta mógł „zachować twarz”. I „nie poniżać Rosji”.
Dzisiaj
mamy natomiast sytuację, że ten sam Macron chce wysyłać zagraniczne wojska na
wojnę. Ja III wojny światowej nie chcę (fakt, ona już się toczy, jednak na
frontach innych i nie została formalnie wypowiedziana), nie życzę sobie, by
pociski rakietowe latały nad moim domem oraz żądam bezpieczeństwa dla obiektów
nuklearnych❗❗❗
Skoro
„dżentelmen” Macron pragnie wojny globalnej proponuję, by sam wsiadł w samolot,
poleciał do Ukrainy i tam najlepiej stanął na pierwszej linii frontu. Najpierw
jednak, niech poda się do dymisji, nie jako głowa państwa członkowskiego NATO (najlepiej,
także zrzeknie się obywatelstwa). Gdyby doszło do sytuacji, że wojska Paktu
Północnoatlantyckiego uczestniczą w tej wojnie mielibyśmy pełnoprawny konflikt
zbrojny Rosja – NATO🤬. Moskwa, by tego nie darowała🤬 (o czym wszyscy wiemy), a
przypominam artykuł 5 NATO: atak na jedno z państw członkowskich traktowany
jest jako atak na cały Pakt.
Dlatego
nie mam najmniejszego nawet zamiaru krytykować słów włoskiego polityka.
Niech
Macron na obcy front nie wysyła innych ludzi, narażając ich zdrowie i życie.
Gdybym była bardzo złośliwą powiedziałabym w tym miejscu: skoro prezydent Francji nie ma swoich dzieci,
może nie zdaje sobie sprawy z bólu rodziców, gdy je stracą❓ Zwłaszcza w takich
okolicznościach. Powinien jednak wiedzieć, jak boli utrata: brata, kuzyna,
ojca, czy kogokolwiek z bliskich.
Zresztą,
gdyby doszło do tego, że obywatele innych państw mają walczyć w Ukrainie z
rosyjskimi najeźdźcami, też nie zgodziłabym się, by wśród nich był mój tata❗ Fakt, tato, by na wojnę nie pojechał, ale, gdyby musiał wyraźnie
powiedziałabym, iż ma zrobić wszystko, co się tylko da, by nie jechać❗
Proponowałabym,
żeby zanim coś pan Macron głośno powiedział najpierw się zastanowił (a
najlepiej zrobił to kilka razy, gdyż w jego przypadku raz może być stanowczo za
mało).
Emmanuel
Macron, który chce uchodzić za drugiego Napoleona (przy czym przypominam, iż
ten pierwszy, także nie dobył Moskwy, przy czym mówimy o jego potężnej porażce),
udowodnić, iż jest wielkim politykiem, prawdziwym mężem stanu, gdy Angela Merkal
piastowała urząd kanclerza Niemiec pragną stać u jej boku, prezentować się z
nią, jako dwóch władców Europy, których inni mają się słuchać i wykonywać
rozkazy.
Obsesyjne
dążenia Emmanuela Macrona do tego, by rzeczywiście nazwano go wielkim mężem
stanu, prawdziwym politykiem, kimś, z kim będzie liczył się cały świat, a zarazem mecho. W
rzeczywistości ktoś o stanowczo zbyt wielkim ego oraz zawyżoną samooceną. Ale
skoro Obamie sprezentowano Pokojowego Nobla na „dzień dobry”, „na zachętę”,
kiedy został prezydentem USA w imię jego przyszłych zasług (tak, są one rzeczywiście
ogromne i niepodważalne, gdyż rozpętał wojny), to może zrobić z obecnego
prezydenta Francji, także Laureata Pokojowej Nagrody Nobla? W gruncie rzeczy
przecież i tak, to szczególne wyróżnienie dzisiaj już nic nie znaczy.
Io di Salvini ho un'altra opinione,a lui interessa solo a far aumentare i voti alla Lega.Buona serata-
OdpowiedzUsuńHi.
UsuńI thank you for your comment. I agree with Salvini on some of the issues. I regret that in Poland it isn't possible to buy his books translated into Polish.
Olga, I salute you and I wish you a beautiful Tuesday!
Boa tarde e uma excelente segunda-feira. Matéria cheia de informações, minha querida amiga Anna.
OdpowiedzUsuńHi Luiz!
UsuńMy good friend, I thank you for your kind words. Your opinion is important to me.
Luiz, I greet you from a very warm, sunny Poland and I wish you a good, happy Tuesday!