Deszcz Leonidów🌠

Moi Drodzy, w tym momencie proponuję (a przynajmniej w pewnym stopniu) oderwać się od spraw ziemskich, gdyż właśnie w tych dniach możemy (no, niestety częściowo utrudnia nam nieciekawa aura) zaobserwować kolejna noc z deszczem meteorytów. Tym razem Leonidy, a ich maksimum nastąpi z 17 na 18 listopada (mam nadzieję, że uda mi się jakiś meteor zobaczyć, ale jak widzę na stronie TVN Meteo u mnie „przejściowe zachmurzenie”).

Kilka słów o Leonidach:

Ten rój „gości u nas” rok rocznie pomiędzy 10, a 23 listopada. Jest najszybszym, prędkość meteoroidów (przypominam: kiedy któryś z meteoroidów wejdzie w atmosferę Ziemi, mamy do czynienia ze zjawiskiem świetlnym, śladem, zwanym meteorem, meteorytem staje się on dopiero wtedy, gdy dotrze do powierzchni naszej planet) w ziemskiej atmosferze dochodzi do 72 km/s.

Obecnie obserwacja Leonidów będzie też utrudniona, bo maksimum przypada dobę wcześniej niż pełnia Księżyca.

Historia Leonidów wiąże z kometą 55P/Tempel-Tuttle odkrytą 6 stycznia 1866 roku przez amerykańskiego astronoma pana Horace Parnell Tuttle.

Nazwa roju nawiązuje do gwiazdozbioru Lwa, gdzie znajduje się radiant (miejsce, z którego polecą meteory, chociaż widać je będzie na całym niebie). Wypatrzymy go pomiędzy konstelacjami: Wielkiej Niedźwiedzicy (Wielki Wóz), a Sekstantem, graniczącego od zachodu z Panną i od wschodu z Hydrą.

Wspomniana kometa powracając, co kilkadziesiąt lat, w nasze rejony Układu Słonecznego rozsiewa setki tysięcy drobinek, z których część trafia do ziemskiej atmosfery pod postacią meteorów.

Ciekawostki:

w 1833 roku w samej Ameryce Północnej odnotowano prawie 26.700 meteorów na godzinę, natomiast 33 lata później obfitość roju oszacowano na ponad... 100 tysięcy (także oczywiście na godzinę, rekordem było 140 tysięcy)❗ Bardzo wysoką aktywność (nawet 3 tysiące meteory na godzinę) Leonidy osiągnęły również w latach 1998-2002 (wiązało się z powrotem komety, 1998 rok).

Prastary zwyczaj mówi, że widząc „spadającą gwiazdę” należy wypowiedzieć w myślach życzenie, a ono się spełni. Ale realnie i niezaprzeczalne: deszcze meteorytów są jednymi z najbardziej urzekających zjawisk astronomicznych. Oprócz piękna samego w sobie, gdy pomyślimy, iż widzimy: odłamek, pyłek, drobinkę materii przemierzające od niewiarygodnej dla nas liczby lat bezmiar Kosmosu, którego wielkość jest, również dla przeważającej części ludzkości niemożliwa do wyobrażenia, a właśnie mamy to szczęście, że możemy go dostrzec można poczuć się co najmniej dziwnie...



graf. http://astrofan.pl/wydarzenie/maksimum-leonidow/


Komentarze

  1. Pierwszy raz czytam o tym zjawisku. Świetnie, mam nadzieję, że jednak niebo trochę się rozchmurzy, bo póki co są marne szanse, żeby coś zobaczyć. Dzięki za dawkę wiedzy! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też mam nadzieję, że uda się coś zobaczyć... Niestety, jak na razie u mnie zamglone :( Dziękuję też za miłe słowa i zapraszam na bloga częściej - a po północy kolejne informacje z cyklu, co zobaczymy na naszym niebie w ciągu następnych kilkudziesięciu godzin ;) Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
  2. Boa tarde Anna. Eu não conhecia esse fenômeno. Parabéns pelo seu excelente trabalho, a explicação ficou ótima.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Thanks, I won't be seeing the Leonids... Unfortunately is no weather :( There are clouds and fog :(

      Usuń

Prześlij komentarz

Skontaktuj się ze mną!

Nazwa

E-mail *

Wiadomość *

Archiwizuj

Pokaż więcej

Słowa klucze

Pokaż więcej
Blogi