Co myślicie o tym tekście???

Powracam do tematu wojny w Ukrainie. Barbarzyństwa autorstwa rosyjskiego przywódcy – dyktatura Władimira Putina, w czym genialnie pomogli/wspomagają cały czas jego poplecznicy.

Jak wiecie czasem zdarza mi się zamieścić na blogu jakiś ciekawy artykuł, który przeczytam. Tak, jest właśnie dzisiaj.

Już w przeszłości na blogu pojawiały się teksy z portalu internetowego Listy z naszego sadu , kolejny (opublikowany 4/03 i podaję link do jego oryginalnej wersji) teraz poniżej. Jest on autorstwa pana Andrzeja Koraszewskiego – polskiego dziennikarza BBC, pisarza ekonomiczno-społecznego i publicysty.

Ciekawi mnie niezmiennie, co o tym artykule myślicie❓🤔

 

Irytujący czubek góry lodowej

Andrzej Koraszewski, 04.03.2025


Widzimy trochę, spieramy się o kształt i rozmiary tego, co ukryte. Kreml pełen zachwytu dla Trumpa, Trump mówiący, że za bardzo przejmujemy się Putinem, rzecznik Putina, Dmitrij Pieskow twierdzi, że nowa amerykańska administracja zmienia szybko konfiguracje polityki światowej, żelazny Ormianin, Sergiej Ławrow chwali Trumpa za pragmatyzm, a w wywiadzie dla gazety „Krasnaja Zwiezda” nazywa Zełenskiego „czystym nazistą” i, żeby było zabawniej, „zdrajcą narodu żydowskiego”.

Rosyjski minister doszedł do wniosku, że Zełenski

„zmienił się o 180 stopni z człowieka, który doszedł do władzy pod hasłami pokoju, pod hasłami 'zostawcie język rosyjski w spokoju, to nasz wspólny język, nasza wspólna kultura'”.

Nie tylko politycy mają obyczaj zapominania sekwencji wydarzeń. Włodymyr Zełenski wygrał wybory w 2019 roku po tym jak świetnie zagrał rolę prezydenta na scenie, więc wyborcy doszli do wniosku, że może być również dobrym prezydentem w prawdziwym życiu. Było to już po rosyjskiej aneksji Krymu, ale jeszcze przed rosyjską próbą podbicia całej Ukrainy, chociaż, jak niektórzy pamiętają, początki prezydentury Zełenskiego zbiegły się z aktywnością „zielonych ludzików” czyli infiltracją na tereny ukraińskie żołnierzy rosyjskich. Tak więc, nawet jeśli Ławrow zauważył pojednawcze gesty Zełenskiego w pierwszych miesiącach jego prezydentury, to z pewnością jakoś nie zauważył, że Rosja dostarczyła  powodów do rezygnacji z takich gestów. Prawdziwy gniew wywołało jednak to, że Zełenski stał się symbolem skutecznego oporu wobec tego, co w pierwotnych zamiarach Putina miało być kilkudniową wojenką powiększającą Rosję o Ukrainę.

Popsucie tak pięknych planów trudno wybaczyć i powinniśmy zrozumieć, dlaczego ukraiński prezydent jawi się w umyśle ministra Ławrowa jako czysty nazista. Jak jednak doszedł do wniosku, że ten Zełenski to zdrajca narodu żydowskiego? Wkrótce po napaści na Ukrainę Ławrow twierdził, że Hitler, jak ten Zełenski, też był pochodzenia żydowskiego, a rosyjska operacja wojskowa miała na celu denazyfikację Ukrainy i oddalenie zagrożenia ze strony Ameryki i NATO. Po trzech lata wyczerpującej wojny próba jej zakończenia przez Trumpa wyraźnie jest postrzegana przez Putina jak wielka wygrana na loterii.    

Putin manipuluje Trumpem, pisze brytyjski „Telegraph”. Trump wyraźnie ucieszył się, kiedy amerykański internauta napisał, że prezydent, jak mistrz szachowy, wyprzedza innych o dziesięć ruchów. Zełenski nie rozumie, że jeśli Ameryka dostanie poważne udziały w ukraińskich złożach, to obecność amerykańskich firm będzie lepszą gwarancją dla Ukrainy niż obecność amerykańskich żołnierzy, Rosjanie nie odważą się zaatakować Ukrainy ponownie.

Trudno powiedzieć, czy więcej radości wywołała sama koncepcja tej mistrzowskiej gry, czy fakt, że Trump natychmiast podał ją dalej. Żyjemy w czasach, w których tweety są równie ważne jak występy telewizyjne. 

Tymczasem w maleńkim Izraelu wiąże się z Trumpem wielkie nadzieje. Chwilowo toczy się spór o przedłużenie pierwszego etapu zawieszenia broni i wymuszenia uwolnienia dalszych zakładników. Oczywiście Hamas stanowczo się sprzeciwia i liczy na wsparcie światowej opinii publicznej. Jak się wydaje Trump zostawia Izraelowi większą swobodę działania, a to oznacza nie tylko zagrożenie powrotem do działań militarnych, ale również ograniczenie dostaw żywności i energii, czyli uzależnienie zaopatrzenia od rezygnacji z szantażu.     

Administracja Bidena od października 2023 r. wydała na Palestyńczyków w Gazie ponad dwa miliardy dolarów. Twierdzenie, że ta dobroczynność radykalnie przedłużyła wojnę i zwiększyła liczbę zbędnych ofiar, nie jest pozbawione podstaw. Hamas nie musiał obawiać się protestów ze strony własnej ludności i wzmocnił nad nią kontrolę nadzorując dystrybucję darmowej pomocy żywnościowej (na której dodatkowo zarabiał, sprzedając ukradzioną z pomocy żywnosć na wolnym rynku).


Hamas zasadnie liczy na Guterresa i jego armię wspólników, a co więcej na wsparcie części izraelskiego społeczeństwa, które jest rozdarte między wolą walki a pragnieniem ocalenia najbliższych na drodze ustępstw wobec terrorystów i już wywiera naciski na własny rząd. Działania amerykańskiej administracji istotnie mogą się tu okazać rozstrzygające.  

Czy całkowite wyeliminowanie Hamasu z gry jest możliwe? Zdania są w tej kwestii podzielone tak bardzo jak przed atakiem na Rafah. Autorzy artykułów opatrzonych słynnym obrazkiem z hasłem „wszystkie oczy na Rafah” przekonywali, że wejście armii izraelskiej do miasta, w którym schronił się milion uchodźców, spowoduje niezliczoną liczbę ofiar wśród cywilów. Nie widziałem, żeby którykolwiek z tych proroków przyznał, że był w błędzie, a tym bardziej wyraził podziw dla niespotykanej w dotychczasowej historii wojen operacji przemieszczenia tak dużej liczby uchodźców, żeby zająć miasto praktycznie bez strat wśród ludności cywilnej. Takie przyznanie byłoby plamą na dziennikarskim honorze, więc łatwiej było zamienić oskarżenia o potencjalne ludobójstwo, na oskarżenia o skazanie niewinnych ludzi na poniewierkę (i nadal paplać o ludobójstwie).     

Trump chwilowo porzucił zamiar nabycia Grenlandii, ale w powietrzu wisi jego luźny plan wysiedlenia z Gazy Palestyńczyków, przejęcia na stałe lub na pewien czas Strefy Gazy i urządzenie tam nie tyle Singapuru, ile ośrodka wczasowego. Ponieważ Gaza była niegdyś egipska, a Jordania to Palestyna (Palestyna Wschodnia, 78 procent Mandatu Palestyńskiego), więc wydawało mu się naturalne, że Palestyńczycy z Gazy powinni zostać wchłonięci przez Egipt i Jordanię. Był gotów to poprzeć gotówką, ale wyraźnie nie brał pod uwagę faktu, że Palestyńczycy są nie tylko znienawidzeni w tych krajach, ale również budzą tam paniczny lęk. Obydwa kraje, zasłaniając się miłością do Palestyńczyków, oświadczyły stanowczo, że za żadne skarby. Trump powiedział: zobaczymy, ale sprawa jest i tak chwilowo mało realna, bo Hamas jeszcze nie złożył broni, więc realizacja jest nieco utrudniona. Plan Trumpa żyje sobie swoim życiem i wielu się zastanawia, kto może mieć lepszy pomysł.

Erik Lewin, amerykański prawnik z Nowego Jorku, proponuje, żeby machnąć ręką na Egipt i Jordanię i przerzucić mieszkańców Gazy do Kataru. Powodów takiego wyboru jest kilka. Po pierwsze, są tam już ich przywódcy więc narodowi palestyńskiemu będzie raźniej, po drugie, Katar należy do tej samej organizacji parasolowej co Hamas i ideologia Bractwa Muzułmańskiego jest tam bardzo popularna, więc i strach przed Palestyńczykami będzie znacznie mniejszy, po trzecie, Katar musi importować siłę roboczą, bo własnych obywateli ma raptem 300 tysięcy, Palestyńczycy są zdolni, wykształceni, nie muszą się uczyć języka i nie powinni mieć problemu z integracją, po czwarte, Ameryka ma na Katar solidnego haka i może przy okazji zmusić do zerwania więzów z Iranem, do zaprzestania prania brudnych pieniędzy, finansowania organizacji terrorystycznych i nadawania do świata arabskiego i do mieszkańców Zachodu propagandy Hamasu.

Krótko mówiąc, same plusy, żadnych minusów, jedyny problem to przekonać do tego pomysłu prezydenta Trumpa. Ciekaw jestem, czy nowojorski prawnik ma jakiś kanał, którym mógłby ten znakomity pomysł przekazać do Białego Domu? Podobno Saudowie też pracują nad alternatywnym pomysłem, a znam takich, którzy namawiają Zjednoczone Emiraty Arabskie, żeby też pomyślały.

Niby jest jeszcze trochę czasu, bo pewnie przed końcem ramadanu Izrael się z tym Hamasem nie upora, więc zastanawiam się, czy nie należy poszukać jakiegoś zupełnie nowego rozwiązania. Przy tak dobrych relacjach, z Putinem Trump mógłby pieniądze odłożone dla Egiptu i Jordanii na osiedlenie Palestyńczyków wykorzystać na zakup Krymu i sprezentowanie go Turkom pod warunkiem osadzenia tam Palestyńczyków. Turcy już Krym mieli, więc Rosjanie i Ukraińcy mogą się przestać o niego kłócić. Pomysł wymagałby jeszcze dopracowania, ale który z tych pomysłów tego nie wymaga. Do kwestii nabycia Grenlandii wróci się później, z możliwością przeniesienia tam Kanadyjczyków.

Żyjemy w ciekawych czasach, co nie znaczy, że warto bawić się w proroka. Niektórzy to lubią, ale ja mądrego udawać nie zamierzam. Widzę czubek góry lodowej i chwilami nie jestem pewien, czy chcę na własne oczy zobaczyć resztę.    




                             

Komentarze

Skontaktuj się ze mną!

Nazwa

E-mail *

Wiadomość *

Słowa klucze

Pokaż więcej
Blogi