Kilka
dni temu napisałam o ukradzionych kolorach i okradzeniu z marzeń.🤬 Obiecałam
wtedy, że będzie specjalny post o bezsensie PRL, jego nonsensach, bzdurach. Wprost upodlenie
ludzi.🤬
PRL,
to okres pełen najbardziej żałosnych absurdów utrudniających ludzkie życie.
Czas, kiedy po II wojnie światowej nasza Ojczyzna była niczym innym, jak
kolonią żałosnego ZSRR. Dla mnie pod butem, okupacją, tego zbrodniczego tworu z
szaleńcami o cholernie (brak skali!) przerośniętym ego u władzy, którego
wiernym klonem jest dzisiejsza Rosja. Nawiązując do mojego postu sprzed kilku
dni, postanowiłam zamieścić listę części absurdów tamtego przeklętego czasu❗🤬
Oto
ona:
- Odgórne sterowanie
gospodarką, w efekcie jej potężna nieefektywność.
- Społeczeństwu dyktowano, co i kiedy może
kupić w sklepie. Tylko uwaga: najczęściej produktów na półkach sklepowych nie
było wcale!
-
Bieda i stagnacja nasilająca się z każdym rokiem, aż zbrodniczy system pękł. Gdyby
cały blok wschodni nie był pod radziecką okupacją tuż po wojnie, dzisiaj Polska
nie odstawała od Zachodu pod wieloma względami, głównie ekonomicznymi.
- Zakupy reglamentowane i
tak zwane kartki będące dosłownie niemal na wszystko. Dlaczego tak wyglądała
codzienność Polaków? Wynik silnych niedoborów na naszym rynku. Większość
polskich towarów eksportowano na zagraniczne rynki – w tym przede wszystkim na…
„zgniły Zachód” tak przecież znienawidzony przez ówczesne władze. W Polsce
zostawało niewiele. Kartki od benzyny, po obuwie, na kiełbasie kończąc. Polakom
dostawała się reszta.
Osoba mająca kartkowy
przydział na przykład: na 3,5 kg nie mogła wybierać dowolnie gatunku mięsa.
Przysługiwało jej miesięcznie nie więcej niż 40 dag mięsa pierwszego gatunku,
czyli schabu, karkówki, szynki z kością, łopatki z kością lub wołowiny bez
kości. Poza tym mogła kupić: 85 dag żeberek, boczku, mielonego, nerek lub serc.
Podobnie wyglądała sytuacja z wędlinami. Lepszych - 40 dag na miesiąc i 85 dag
gorszych. Te szczegółowe rozróżnienie miały często charakter czysto
teoretyczny. Najczęściej nie starczało mięsa i wędlin lepszego gatunku. Ludzie
żartowali, że jest to wynikiem patriotyzmu świń wywożonych do ZSRR, gdyż ich
ostatnią wolą było, by po śmierci ich serca pozostały w kraju.
Ponadto reglamentacja: mąki, ryżu, masła i tłuszczu
roślinnego, mleka dla niemowląt, czekolady, cukierków, proszku do prania, papierosów
i alkoholu, talony na benzynę i zeszyty a w sezonie zimowym
1982-83 weszły do użytku kupony na obuwie.
System karkowy rozszerzał się niemal na wszystkie
towary (w niektórych województwach reglamentacji podlegały nawet zapałki). Był
zróżnicowany w zależności od regionów i województw – w niektórych na przykład
na miesiąc przysługiwało 1 mydło!
- Rabunek Moskwy. Produkowaliśmy nie tylko za mało i
eksportowano, ale dodatkowo część znikała.
- Telefony na podsłuchach
(głównie też te z krajów Zachodnich i z USA).
- Potężne kolejki przed
sklepami. Stać trzeba było po wszystko – począwszy od papieru toaletowego, po mięso, na pralkach
kończąc. Uwaga – ciekawostka! Najczęściej ludzie nawet nie wiedzieli, na jaki
towar właściwie czekają, co dziś "rzucą" do sklepu? Stało się kilka
godzin, a nawet dni. Po pewnym czasie powstała nawet nowa profesja – tak zwany
"stacz kolejkowy", mowa o osobach stojących w zastępstwie za innych w
kolejkach. Oczywiście za każde zakupy pobierali oni niemałą prowizję (i tak nie dla wszystkich starczało).
-
Z powodu braku wystarczającej podaży kiełbasy, władze wpadły na pomysł dodawać
do mięsa wymiona i skóry. Jak to oficjalnie określano? Sposób na właściwe
zagospodarowanie i wykorzystanie surowców.
-
Wspomniany brak w sklepach podstawowego produktu, jakim był/jest papier toaletowy.
Najłatwiej było go zdobyć w skupie makulatury, jeśli zaniosło się odpowiednią
ilość gazet, starych książek. Zdobyty papier nie był jednak estetyczny,
przyjemny w dotyku, lecz: szary, szorstki, jednak mimo wszystko z dumą noszono
rolki zawieszone na ramieniu. Mówiono: kto ma papier, ten ma władzę.
-
Konieczność zdobywania rzeczy "spod lady"
-
Przesyłki z obcych krajów do Polski (głównie z Zachodu i USA) niejednokrotnie
znikały w niewyjaśnionych okolicznościach, były rozkradane na pocztach i w
urzędach celnych.
- Godzina policyjna – od
22.00 do 6 rano obywatele nie mogli poruszać się po ulicach.
-
Spędy. Ja inaczej nie powiem o pamiętnych 1-Majowych obchodach, na które
niecierpliwie czekali Polacy. Dlaczego oczekiwali? Ponieważ w przeddzień, w sklepach
mięsnych można było kupić kiełbasę, w warzywnym pojawiały się cytryny, a w papierniczym
wspomniany papier toaletowy. Mówiąc o cytrynach (i pomarańczach) do naszego
kraju przypływały z Kuby. Gazety już od jesieni informowały o
polskich statkach transportujących je. Innych cytrusów w latach 50. i 60. nie
sprowadzano. Rodzynki zastępowano suszonym agrestem i polskimi suszonymi
winogronami.
- Określenie „banany/bananowa młodzież” – dotyczyło
młodzieży, której rodzice mieli dostęp do sklepów dla: partyjnych dygnitarzy,
wojska i na „czarny rynek” mogąc jeść banany, kiedy chcieli.
-
Produkt czekoladopodobny zamiast czekolady.
-
Przestarzałe technologie.
- Niska jakość produktów
- Międzynarodowa wymiana handlowa odbywała się wyłącznie w obrębie państw
bloku socjalistycznego (RWPG). Produkty nie były dobrej jakości, często podróbki
tych zachodnich, ich kopie, stanowiło najzwyklejsze w świecie piractwo.
-
Cukier. W PRL-u stanowił prawdziwy rarytas. Absurd tego chorego czasu,
ówczesnych żałosnych władz, polegał na jego stałym braku, mimo zalegających
miesiącami składy buraków cukrowych czekających na przerobienie. Marionetki
Kremla brak cukru usprawiedliwiały problemem… „że w burakach jest za mało cukru”!
Jak wyglądała prawda? Było po prostu zbyt mało cukrowni do produkcji. Ponadto część
cukru eksportowano (na wspomniany „zgniły Zachód”, który jednak dobrze płacił).
-
„Czyn społeczny” – „praca ku chwale Ojczyzny” z jednej strony przynosiła czasem
wymierne efekty, z drugiej bywała samą pracą dla pracy, realnie „dobrowolną”
była wyłącznie w teorii. W latach 70. wprowadzono niedziele czynu
partyjnego, w ramach, których dorośli i uczniowie zamiast do kościołów, ruszali
na „czyn społeczny”. Zgodnie z propagandą dawali tym samym wyraz poparcia dla
partii.
-
Cenzura. Nie można było powiedzieć nic złego o
ZSRR. Buzia na kłódkę❗🤬 Narzucona „przyjaźń” z ZSRR.
- Represja przekonań politycznych, ludzie mieli
problemy przez to, co mówili i myśleli. Obywatele donosili milicji na
sąsiadów, często nawet w rodzinie, tajni współpracownicy. Osoby te zniszczyły
niezliczoną ilość ludzi i ich rodzin.
- Morderstwa polityczne.
-
Praca cenzorów polegała przede wszystkim na prewencji. Za pomocą różnorodnych
środków nacisku, także tych o charakterze nieformalnym, eliminowano z
artykułów, książek, audycji radiowych, sztuk teatralnych, filmów niepożądane
przez władzę treści jeszcze przed ich upublicznieniem. Cenzura była
wszechogarniająca.
-
Niespotykana korupcja.
- Zamknięte granice.
- Każdorazowo, jeżeli chciałeś gdzieś
wyjechać na Zachód musiałeś zgłosić się do Urzędu po paszport, wytłumaczyć,
dlaczego i po, co wyjeżdżasz? Urzędnik mógł Ci odmówić wydania paszportu. Powody?
Na przykład nie: odpowiedni background (czyli tło) społeczny.
- Mieszkalnictwo: powoływano spółdzielnie
mieszkaniowe. Ludzie zapisywali się, wpłacali wkłady na mieszkanie w bloku i
czekali – zdarzało się, że nawet więcej, niż 20 lat. Dlaczego? Budowa szła
powoli spowodowanym kryzysem braku materiałów budowlanych. Czasem duże zakłady
przemysłowe budowały bloki dla swoich pracowników.
-
Budowa domu w PRL-u: projekt domu można było wybrać, jednak istniał limit
metrażowy! Budynek nie mógł przekraczać 110 metrów kwadratowych powierzchni
użytkowej.
- Pozwolenia – „zwykły” obywatel najczęściej słyszał mniej więcej podobny
tekst załatwiając urzędowe pozwolenia: albo dostaje
przydział na odbiór cegieł za 1,5 roku i tym samym pozwolenie
na budowę za 18 miesięcy albo ma pozwolenie od ręki, ale o materiały
na budowę musi martwić się sam.
-
Dziś załatwianie spraw biurokratycznych to katorga, przejście przez mękę, ale w
PRL-u było jeszcze gorzej. Na załatwienie podstawowych dokumentów nieraz
czekało się latami! Często dopiero łapówka sprawiała, że sprawą w ogóle się
zajmowano!
-
Zakupy towarów do budowy domu? Za PRL-u
sprzedaż materiałów budowlanych była ściśle regulowana przez państwo. Dla przeciętnego
obywatela nic nie było od ręki. Na zamówienie również nie.
Na materiały budowlane istniały przydziały. Obowiązywały limity: cegieł,
cementu, wapna, blachy. Wiele rzeczy trzeba było kupować na czarnym
rynku (po znacznie wyższych cenach). Do ceny należało doliczyć: łapówki,
prezenty, „dowody wdzięczności” obowiązkowo towarzyszące zakupowi materiałów
i usług.
- PRL
był czasem zakazów. W wielu regionach kraju obowiązywały surowe zasady
dotyczące na przykład tego, jaki dach wolno mieć na domu! Przykładowo na wsiach
często zakazane były dachy płaskie, a w części miast – spadziste.
-
W czasach PRL-u jedną z popularnych metod zdobywania (trudno dostępnych)
materiałów budowlanych była kradzież. Na przykład: inwestorzy podbierali
ukradkiem piasek z pobliskich placów budowy albo płacili komuś, żeby po cichu
wyniósł coś z fabryki, w której pracuje.
-
Produkowane w czasach PRL-u materiały budowlane rzadko zachwycały jakością.
Sytuacji budujących nie ułatwiał fakt, że nieraz jedynymi materiałami, jakie w
ogóle dało się zdobyć, były najtańsze pustaki żużlobetonowe, blacha falista na
dach. Co więcej, czasem „załatwione” materiały okazywały się wybrakowanymi
odrzutami z fabryki.
-
Zakłady przemysłowe w sporej części pracowały na potrzeby wojska. Jeśli nie, były
przystosowane żeby jednak zacząć robić coś dla niego. Przykłady: ołówki w PRL
były okrągłe, bo maszyny do produkcji miały być przestawiane na napełnianie
nabojów do kałasznikow podczas czasie wojny. A maszyn od sześciokątnych ołówków
nie dało by się wykorzystać.
-
Zakaz prywatnych firm, najwyżej rzemiosło, i jak miałeś „byt
dużo” byłeś dla władzy „złym”.
- Księgarnie - było w nich to, na co PZPR pozwoliło. Zachodnie książki w nakładzie 10 tysięcy (dzisiaj, można powiedzieć, że to duży – wtedy minimalny), natomiast pro partyjne kilkukrotnie wyższe.
-
Kwestia polityki Gierka, która doprowadziła do gigantycznego kryzysu
gospodarczego w latach 80. Polityka gospodarcza sama w sobie była olbrzymią
wadą systemu. Utrzymywano nierentowne sektory gospodarki (kopalnie, stocznie),
a ich wszelkie próby likwidacji wiązały się z ruchami społecznymi. Dodatkowo
wszystko było centralnie sterowane co dodatkowo utrudniało zmiany.
-
Sklepy dla obywateli innej klasy – tych mających dojście do dewiz. „Wybrańcy”
mieli je, mimo, że co pewien czas dewizy, jak dolary, marki były w PRL-u teoretycznie
zakazane (konta dewizowe zamrożone, posiadanie dewiz zabronione). Na ulicy
szaro, a tu nagle „oaza wolności” - sklep Pewex, Baltona a tam najprawdziwszy
Zachód: słodycze, alkohol, dżinsy Lee i Levis, czyli jednym słowem wywrotowcy i
dekadencja.
Oczywiście „obywatelami lepszej klasy” była władza ludowa i dla nich były
osobne sklepy (nie dewizowe) bez kolejek.
-
Mówiąc o dolarach, zawsze można było je kupić po wygórowanej cenie –
sprzedawali je tak zwane „koniki” lub „cinkciarze”, ewentualnie „królikami”
(potem się okazało, że duża cześć z nich w jakimś tam stopniu współpracowała z
władzami).
- W
czasach PRL istniały agencje rządowe i organizacje, takie jak Ministerstwo
Kultury i Związek Literatów Polskich, które również odgrywały rolę w tworzeniu,
rozpowszechnianiu propagandy. Dodatkowo, lokalni działacze partii, rządu oraz
członkowie społeczeństwa byli zachęcani do tworzenia, rozpowszechniania haseł
propagandowych i komunikatów. Ich „owoce” często przekraczały wszelkie granice
absurdu❗🤬 Przykłady oficjalnych haseł
propagandowych z czasów PRL to:
- "Polska
Ludowa - droga do socjalizmu"
- "Partia
i Rząd - zaufaj i pracuj"
- "Budujemy
socjalizm, budujemy nowoczesne państwo"
- "Pracująca
młodzież - przyszłość Ojczyzny"
- "Patriotyzm
- umiłowanie Ojczyzny, lojalność wobec partii"
- "Jedność
- siła narodu"
- "Władza
ludowa - władza robotnicza i chłopska"
- "Komunizm
- cel historii"
- "Razem z partią - do zwycięstwa socjalizmu".
![]() |
wykop.pl |
Una vita infernale. E pensare che ancora oggi milioni di persone vivono così. Mah! Buona giornata Anna.
OdpowiedzUsuńsinforosa
Yes, Olga. It was a cursed, rotten time!!! Generations of Poles were destroyed, deprived of a normal life, their dreams were destroyed - they are nice Poles thanks to cursed Moscow!!!
UsuńOlga, I salute you.