A jednak się udało😀❗ Podczas zaćmienia Słońca🌞🌒 pogoda wyjątkowo(❗) dopisała, chociaż jakąś godzinę wcześniej chmury nad naszą gwiazdę dzienną zaczęły nadchodzić. W mojej Dąbrowie Tarnowskiej „nadgryzienie” wyniosło około 10 %.🤩
Mam nadzieję, że zdjęcia Wam się
spodobają😀
Pozdrawiam serdecznie i życzę
radosnej niedzieli❗❗❗
![]() |
Ann Hudyka |
![]() |
Ann Hudyka |
![]() |
Ann Hudyka |
![]() |
Ann Hudyka |
![]() |
Ann Hudyka |
![]() |
Ann Hudyka |
![]() |
Ann Hudyka |
![]() |
Ann Hudyka |
Niesamowity :)( chyba ktoś był głodny bo ugryzł księżyc - Venus
OdpowiedzUsuńVenus muszę tutaj napisać prawdę: zdjęć by nie było, gdyby nie mój Tato, który rano pojechał do sklepu kupić specjalne szkiełko, żebym mogła zrobić fotki :)
UsuńVenus, pozdrawiam Cię serdecznie i życzę Ci udanego nowego tygodnia!!!
ciekawe zdjęcia:) Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci za miłe słowa i pozdrawiam :}
UsuńWitaj Aniu, spektakularne zdjęcia! To zaćmienie w Baranie przynosi nam nową energię, żywszą, bardziej ognistą.
OdpowiedzUsuńA co do kiciusia to czuję, że wróci. Tego Ci życzę. Koty czasem wiosną tak robią, wiem, bo całe życie mam koty, od dziecka bez przerwy.
Uściski Aniu, dobrego kwietnia.
Cześć Joasiu!!! Dziękuję Ci pięknie za Twoje słowa!!! Przede wszystkim bardzo mi miło, że zdjęcia Ci się podobają, ale muszę tutaj oddać sprawiedliwość mojemu Tacie, bo nie byłoby ich, gdyby w sobotę rano nie pojechał kupić mi szybki przez, którą mogłam je zrobić.
UsuńNapisałaś, że zaćmienie w Baranie przynosi nową energię, a co jak, co, ale ta jest mi w kwietniu potrzebna. Jutro zaczynam nową pracę, 15.04 moja mama ma kontrolne badania, drugie już, bo poprzednio 3 miesiące temu było wszystko ok. a jest pół roku po operacji nowotworu, a maju tato ma kontrolne, bo ma tętniaka.
No i Mruczka dalej nie ma :( Wiem, że wiosną koty mają "swój czas", Mruczek też czasem darzyło się, że na noc nie wracał, ale to wyjątek, po za tym nie ma go już po za dobę. Powiem Ci też, że odkąd niecałe 3 lata temu ktoś go nam podrzucił oszalałam na jego punkcie!!! Maleństwo nie umiało wtedy nawet dobrze pić mleka z miseczki... No i w zeszłym roku pewnej nocy był horror, bo Mruczkowi coś się stało, a nigdzie nie można było znaleźć pomocy i dzięki Panu Bogu Mruczek wytrzymał do rana, kiedy uratował go jeden Pan Weterynarz. Piszę o tej historii tutaj: https://moimokiem-bezfikcji.blogspot.com/2024/07/znalezienie-weterynarza-mission.html
Joasiu, jeszcze raz dziękuję Ci za Twoje dobre słowa!!!
POZDRAWIAM CIĘ BARDZO SERDECZNIE!!!
Piękne te zdjęcia, bardzo ciekawie wygląda to słońce 😊
OdpowiedzUsuńDzięki Martynka!!! Zdjęcia są dzięki mojemu Tacie, bo w sobotę rano pojechał do rynku kupić specjalną szybkę, żebym mogła przez nią zrobić zdjęcia.
Usuń