Już
teraz jest nam dane obserwować kolejne astronomiczne zjawisko.
Według mnie jedno z najpiękniejszych,
a przynajmniej najbardziej urzekających. Mówię o deszczu
meteorytów. To rok rocznie „odwiedzające” nas Perseidy. Ich
widokiem rozkoszować się możemy prawie do końca sierpnia, kiedy
to nastąpi maksimum - między 11, a 14 tegoż miesiąca. Liczba
„spadających gwiazd” dojdzie do ok. 100 na godzinę i właśnie
od wczoraj ich orbita przecięła ziemską.
Perseidy
nazywa się „łzami św. Wawrzyńca”. Związane jest to z
przypadającą 10 sierpnia datą męczeńskiej śmierci pochodzącego
z Hiszpanii diakona. Legenda mówi, że właśnie wtedy, po jego
stracie „zapłakało niebo”, a docierające do nas łzy miały
postać „niezwykłych kamieni z kosmosu”.
Św.
Wawrzyniec znany był z niezwykłej uczciwości i opieki nad
najuboższymi mieszkańcami Rzymu. Stracono go na polecenie papieża
Sykstusa II podczas prześladowań chrześcijan. Przed śmiercią, 10
sierpnia 258 roku, został poddany torturom na specjalnie rozgrzanej
do czerwoności kracie. Wcześniej zdążył rozdać wszelkie
kościelne kosztowności biednym, którzy dzięki temu stali się
bogatymi. To właśnie za okazaną szlachetność dołączył do
grona świętych.
Dziś
św. Wawrzyniec patronuje: osobom chorującym na reumatyzm,
ratownikom GOPR oraz sudeckim przewodnikom górskim. Uważa się go
też za opiekuna: ubogich, piekarzy, kucharzy, bibliotekarzy wierząc,
że chroni od pożarów i pomaga w poparzeniach. Legenda mówi, że w
każdy piątek schodzi on do czyśćca, aby wybawić choćby jedną
duszę.
Zjawisko
Perseidów inaczej interpretowali Indianie twierdząc, że „spadające
gwiazdy” to żmije opuszczające nieboskłon. Na Bliskim Wschodzie
mówiono natomiast, iż są strzałami puszczanymi przez anioły z
łuku podczas walk z demonami. W starożytnych grobowcach można też
czasem odnaleźć meteoryty, które według naszych przodków miały
stanowić bilet wstępu do raju. Członkowie afrykańskich plemion na
widok meteoroidu spluwali. Ten specyficzny gest miał ich ochronić
przed złem. Najbliżsi nam – Słowianie wiązali zjawisko z
obfitymi plonami i dużymi zyskami finansowymi, albo przeciwnie -
zapowiedzią śmierci kogoś bliskiego.
Dziś
mówi się, że widząc „spadającą gwiazdę” należy
wypowiedzieć w myślach życzenie, które się spełni. To, również
prastary zwyczaj przetrwały do naszych czasów.
Wspominając
o legendach i wszelkich zwyczajach związanych ze „spadającymi
gwiazdami” jedno jest niezaprzeczalne: to jedno z najbardziej
urzekających zjawisk astronomicznych. Oprócz piękna samego w
sobie, gdy pomyślimy, iż widzimy: odłamek, pyłek, drobinkę
materii przemierzające od niewiarygodnej dla nas liczby lat bezmiar
Kosmosu, którego wielkość jest, również dla przeważającej
części ludzkości niemożliwa do wyobrażenia, a właśnie mamy to
szczęście, że możemy go dostrzec można poczuć się co najmniej
dziwnie...
Rój
Perseidów jest związany z kometą 109P/Swift-Tuttle przelatującą
w pobliżu Słońca raz na 133 lata. Są obserwowane od około 2000
lat, a najwcześniejsze o nich informacje pochodzą z Dalekiego
Wschodu.
I
pamiętajmy o jednym: obserwować będziemy meteoroidy – nie
meteoryty!
Kiedy
któryś z meteoroidów wejdzie w atmosferę Ziemi, mamy do czynienia
ze zjawiskiem świetlnym, śladem, zwanym meteorem. Meteorytem staje
się on dopiero wtedy, jeśli dotrze do powierzchni naszej planety.
Komentarze
Prześlij komentarz