Rola bez możliwości na Oscara

Mówiąc o ostatnich wydarzeniach na Ukrainie podsumowałabym je stwierdzeniem: żałosny spektakl jednego aktora. Mam tylko dylemat, czy nazwać go dramatem czy komedią? Jednak ani w jednym, ani w drugim przypadku bardzo wyraźnie widzę brak jakichkolwiek możliwości na zdobycie Oscara. Samej nominacji także.
Po za tym zastanawiające jest, a może i zarazem przykre, jak nisko może upaść człowiek.

Micheil Saakaszwili. Obecnie bezpaństwowiec. Niegdysiejszy (i z dzisiejszej perspektywy to chyba też już były) patriota gruziński sprawujący funkcję głowy tego państwa w latach 2007-2013. Mający być nadzieją na walkę z korupcją w swojej Ojczyźnie jest w niej obecnie poszukiwany listem gończym w związku z toczącymi się przeciwko niemu postępowaniami karnymi dotyczącymi m.in. zawłaszczenia mienia oraz nadużycia władzy. Zresztą uciekł z niej (bo jakoś inaczej nazwać tego nie mogę) zaraz po zakończeniu drugiej kadencji, aby uniknąć aresztowania, czego oprócz wydania domaga się Gruzja.
Pan Saakaszwili udał się do Stanów Zjednoczonych, a następnie Ukrainy, gdzie już jako wielki patriota tego kraju (bo chyba już w tym czasie przestał być gruzińskim…) włączył się w tamtejszą politykę. W maju 2015 roku otrzymał nowy paszport i został gubernatorem Odessy. Również i tutaj miał walczyć z korupcją i „przybliżać” Ukrainę do Zachodu. Niestety znowu poszło „coś” nie tak, bo już rok później pokłócił się z prezydentem Petrem Poroszenką zarzucając mu tolerowanie korupcji oraz uleganie wpływom oligarchów i ponownie wyjechał do USA. 26 lipca br. (nomen omen w moje imieniny 😉 ) na polecenie głowy ukraińskiego państwa pozbawiono go obywatelstwa.
W tym momencie powróćmy do wydarzeń z ostatnich dni. Pan Micheil Saakaszwili został oskarżony o branie pieniędzy od oligarchów związanych z byłym prezydentem Wiktorem Janukowyczem i „sprzyjanie przewrotowi państwowemu”. 5 grudnia rankiem funkcjonariusze ukraińskich służb bezpieczeństwa dokonali zatrzymania Gruzina przybywając rano do jego kijowskiego mieszkania z nakazem rewizji.
Chłopcom się jednak nie udało, bo Saakaszwili uciekł na dach grożąc, że skoczy i tak „przy okazji” wykrzykując, że prezydent Petro Poroszenko „to złodziej i zdrajca narodu ukraińskiego”. Funkcjonariusze ściągnęli delikwenta na ziemię, ale nie dowieźli do aresztu, bo czekający „fani” Gruzina …odbili go. Następnie pan Micheil  już pod budynkiem parlamentu na przygotowanej scenie rozpoczął wiec wygrażając prezydentowi Poroszence. W swoim usprawiedliwieniu powiedział natomiast, że chciano go porwać, bo …stanął w obronie narodu ukraińskiego dodając, że miało to nastąpić niepostrzeżenie, ale im się nie udało.
Wspomnę też o jeszcze jednym wydarzeniu z bogatego życiorysu pana Saakaszwilego.
Rok 2008, noc z 7 na 8 sierpnia. Mówię o ostrzelaniu z wyrzutni rakietowych przez Gruzję Osetii Południowej, kiedy to właśnie w Pekinie rozpoczynały się IO. W starożytności na ten święty czas wszelkie wojny zostawały przerywane. Ale to tak na marginesie. W dzisiejszym świecie wojska gruzińskie zaatakowały natomiast republikę niszcząc jej część. Rosja broniąc jej mieszkańców wśród, których duży procent stanowili jej obywatele wprowadziła wojska i po pięciu dniach działań zbrojnych wyparła z regionu gruzińskich wojskowych. Ówczesny prezydent Gruzji o rozpoczęcie działań wojennych oskarżył Rosję.
Niestety dla niego prawda wyszła na światło dzienne. Liczący ok. 900 str. dokument przedstawiony przez grupę niezależnych ekspertów pod kierunkiem szwajcarskiej dyplomatki Heidi Tagliavini, poparty w swoich raportach przez OBWE i UE przedstawiał sytuację „nieco” inaczej.
Przypomnę również wizytę we wrześniu 2008 r. w Gruzji ówczesnego sekretarza generalnego NATO Jaapa de Hoop Scheffera, którego Gruzin chciał wykorzystać do wojny z Rosją.
Dowódca NATO został zaproszony do Gruzji przez Micheila Saakaszwilego i razem mieli lecieć do Gori. Gruziński prezydent zmienił jednak trasę i helikopter poleciał do Osetii Południowej. Pan Micheil w pewnym momencie poinformował, że przelatują nad stanowiskami wojsk rosyjskich. Wtedy właśnie z dołu zaczął się ostrzał maszyny. 
Sekretarz generalny NATO znalazł się w niebezpiecznym rejonie, bez zgody na taką wizytę i bez własnej ochrony. Gdy wylądowali, na lotnisku czekał już cały tłum gruzińskich dziennikarzy pytających tylko o jedno: czy NATO wypowie Rosji wojnę? Jaap de Hoop Scheffer odparł krótko, że nic się nie stało pokazując zapis GPS wykonany dyskretnie przez towarzyszących mu asystentów, z którego wynikało, że lot odbywał się dość daleko od stanowisk Rosjan. Kilka godzin później pospiesznie odleciał z Gruzji przyrzekając sobie, że póki krajem tym rządzi Saakaszwili jego noga tam nie postanie.
Była to podobna sytuacja jak w przypadku Ś.P. prezydenta Lecha Kaczyńskiego, który na zaproszenie Saakaszwilego poleciał do Gruzji 28 listopada 2008 r. W ostatniej chwili zmieniono plan podróży. Kolumna wioząca prezydentów Polski i Gruzji została zatrzymana, w jej pobliżu rozległy się strzały, a ochrona prezydenta nie miała dostępu do głowy naszego państwa.  
Mówiąc o Ukrainie na koniec powiem jeszcze jedno: byłam w tym kraju nie jeden raz, zarówno przed jak i po Pomarańczowej Rewolucji i powiem jedno. Spędzając tam w 2001 roku prawie tydzień moim największym problemem był… brak możliwości wydania pieniędzy, które miałam z sobą. Ceny były tak niskie, że nie wiem, czy wydałam 20 dolarów. Ponownie nogi na ukraińskiej ziemi postawiłam po wspomnianej pomarańczowej rewolucji. Około tygodniowe wakacje podczas, których doznałam pewnego szoku. O czym mówię? Szalony skok cen w górę. Wszystkiego, nawet podstawowych artykułów.
Niedawno miałam też możliwość przeprowadzić rozmowę z pewnym człowiekiem, historykiem bardzo często jako przewodnik jeżdżącym na Wschód, w tym do Ukrainy. Na moje pytanie o obecną sytuację w tym kraju wyjaśnił ją zwięźle jednym zdaniem: „Jedna mafia zastąpiła drugą mafię”. Nie trzeba chyba nic więcej dodawać. Również, jeśli chodzi o wynik referendum os strony Tatarów Krymskich to też dał jasną, klarowną odpowiedź, bo akurat też tego dnia był na Krymie: nie było żadnych oszustw, co wyraźnie zauważyli zagraniczni obserwatorzy. Sami Tatarzy, którzy wbrew twierdzeniu „naszych” mediów poszli do wyborów i w dużej części oddali głos za przyjęciem Krymu do Federacji Rosyjskiej.


Wyjaśnię tylko: pozwoliłam zadać te pytania temu Panu właśnie dlatego, że mam na ten temat swoje zdanie i nie jestem ślepo wierząca a to, czym karmią nas media. 

Komentarze

Skontaktuj się ze mną!

Nazwa

E-mail *

Wiadomość *

Archiwizuj

Pokaż więcej

Słowa klucze

Pokaż więcej
Blogi